29 marca 2015

Prawie do zjedzenia / Kakaowa pomada z 1872 r.

Lubicie kosmetyki o jadalnych zapachach? Ja uwielbiam! W końcu karmelowo-czekoladowy błyszczyk do ust w ogóle nie tuczy, a pachnie tak samo smacznie. W dzisiejszym poście przetestowałam przepis na kakaową pomadę z 1872 roku. Pachnie? Nie pachnie? Sprawdźcie sami:


Przepis pochodzi z książki Encyclopedia of practical receipts and processes z 1872 roku, ale myślę, że może być wcześniejszy, bo w tej encyklopedii w dziale z kosmetykami znalazłam wiele przepisów skopiowanych w wcześniejszych publikacji. W każdym razie tego jeszcze nie robiłam. Po polsku brzmi on tak:

"Weź tę samą ilość masła kakaowego, oleju z migdałów i czystego, białego wosku. Rozpuść je razem i mieszaj aż do wystudzenia. Używany jako kosmetyk nawilżający, szczególnie na spierzchnięte usta, ręce itp. Czasem barwi się go odrobiną oleju palmowego. Można dodać zapach. Szczególnie doceniany jako pomada do włosów"


























Potrzebne składniki:
  • masło kakaowe,
  • olej z migdałów,
  • wosk
  • odrobina oleju palmowego do zabarwienia
Wykonanie:
  • Składniki odmierzyłam łyżeczką miarową, ale do tego celu można też użyć zwykłej łyżeczki do herbaty.
  • Do zlewki wlałam olej migdałowy, dodałam masło kakaowe i na końcu rozpuszczony nad płomieniem wosk.
  • Mieszałam chwilę w kąpieli wodnej, aby składniki miały tę samą temperaturę.
  • Na końcu dodałam odrobinę czerwonego oleju palmowego, który zabarwił całość na żółto (magia :D )
  • Przelałam pomadę do czystego słoiczka i zaczekałam, aż wystygnie.


I to wszystko! Gotowa pomada nie smakuje co prawda czekoladą (jaka szkoda!), ale za to porządnie nawilża. Używałam jej do ust i na moje wiecznie przesuszone dłonie na noc i przyznam, że nawilża całkiem nieźle i do tego bardzo uelastycznia skórę. Jedyne, co bym zmieniła w przepisie to proporcje. Dodałabym mniej wosku, bo przy takiej ilości pomada jest dla mnie trochę za twarda.
Spróbujecie?

ENGLISH:
Today I tested one of the 1870s "Encyclopedia of practical receipts and processes" receipts. Making Cacao Pomade I followed the original formula. It came out nice but little too stiff so next time I will add less wax. Used for chapped lips, it moisturizes nicely and for dry hands makes skin resilient. But... I wish it smelled chocolate :D


23 marca 2015

Historical Sew... Quarterly? #1

Hi, today I will try to start in english as HSM is a worldwide challenge. All the rules are here

Teraz po polsku ^^ Pewnie większość z Was jeszcze tego nie wie, ale biorę udział w historyczno-szyciowym wyzwaniu HSM (zasady) , które zamieniło się u mnie w HSQ :D Ale już dwa zadania mam za sobą, a z bielizny jestem nawet zadowolona :)



The first, January task was to sew some foundations. I decided to do 1810s short stays but it took me ages to finish it (and yup, it is still not done - I don`t even try to think about all the holes to trim x_x ). And so I went for almost all the 1810s foundations. There is a new chemise, stays and petticoat now. The whole thing took me 3 months to finish so I am even more than late. Shame!

The Challenge: Foundations 
Fabric: cotton lawn 
Pattern: partly my own, partly found on the Internet
Year: 1810s
Notions: twine, wooden sticks 
How historically accurate is it? Well, considering machine sewing and some simplifications I will go for 60% 
Hours to complete: omg, many! 
First worn: still waits for a dress :) 
Total cost: I lost count. Some of the fabric and notions were stash, some were bought not only for the foundations and still much left so it is difficult to measure.


Zadanie styczniowe polegało na uszyciu bielizny. Pierwotnie miałam szyć tylko krótką sznurówkę (bo poprzednia zaczęła się rozwalać, ech), ale całość tak przeciągnęła się w czasie, że po kilku miesiącach po prostu uszyłam większość z bielizny na lata 1810. i zadanie publikuję z kwartalnym opóźnieniem. Ogólnie, sznurówka przechodziła etapy od miłości (będzie taka piękna, tak ją dopracuję, uszyję najlepiej, jak potrafię <3) do nienawiści (nie potrafię tego dopasować! I znowu źle! Nie, nie będę tego pruć! Dlaczego tu się rozwala i nie układa! Spalić!). Ostatecznie, mimo kilku ewidentnych błędów wymagających poprawki i miliarda dziurek do obszycia (na razie zapina się na szpilki), jestem z niej nawet zadowolona. Zobaczymy, jak się będzie nosić.

Rękawy koszuli wyposażyłam w tunel, sznurek i pętelkę, dzięki którym można je wygodnie podciągać, jeśli rękawy sukienki są krótsze :)

Koszulę uszyłam, bo moja poliestrowa z maja też się już rozwalała, poza tym raziło plastikiem ;_; A halki po prostu potrzebowałam, bo poprzednia była krótka. Po doświadczeniach z tamtą halką zdecydowałam się na wersję na ramiączkach, które (tak, jak i w sznurówce) krzyżują się na plecach ze względu na moje spadziste ramiona. W czasach krynolin pewnie znalazłyby wielbicieli, ale niestety są bardzo niepraktyczne, bo wszystko z nich (jak sama nazwa głosi) spada. Wiązanie na krzyż sprawi, że nie dostanę ataku histerii po raz 26373292 podciągając jedno z 4 opadających cały czas ramiączek :P

The Challenge:/Wyzwanie: (numer i nazwa)
Fabric:/Tkanina: 
Pattern:/Wykrój: (własny czy gotowy? A jeśli gotowy, to jaki?)
Year:/Rok: (chodzi oczywiście o datowanie wykonanej rzeczy)
Notions:/Dodatki: (jakie nici, tasiemki, aplikacje, koraliki... Wszystko co nie jest tkaniną)
How historically accurate is it?/Jak bardzo poprawny historycznie jest?
Hours to complete:/Czas wykonania:
First worn:/Założony po raz pierwszy
Total cost:/Kompletny koszt:
- See more at: http://maqda.blogspot.com/2014/12/the-game-is-on-historical-sew-monthly.html#sthash.2e7Y1Mfk.dpuf
The Challenge:/Wyzwanie: (numer i nazwa)
Fabric:/Tkanina: 
Pattern:/Wykrój: (własny czy gotowy? A jeśli gotowy, to jaki?)
Year:/Rok: (chodzi oczywiście o datowanie wykonanej rzeczy)
Notions:/Dodatki: (jakie nici, tasiemki, aplikacje, koraliki... Wszystko co nie jest tkaniną)
How historically accurate is it?/Jak bardzo poprawny historycznie jest?
Hours to complete:/Czas wykonania:
First worn:/Założony po raz pierwszy
Total cost:/Kompletny koszt:
- See more at: http://maqda.blogspot.com/2014/12/the-game-is-on-historical-sew-monthly.html#sthash.2e7Y1Mfk.dpuf
Wyzwanie: Podstawy
Tkanina: bawełniany batyst
Wykrój: częściowo własny (halka), częściowo z sieci
Rok: lata 1810.
Dodatki: sznurek bawełniany, patyki
Jak bardzo poprawny historycznie jest? Biorąc pod uwagę szycie maszynowe (na ręczne niestety nie mam czasu, nie w tym życiu :/ ), uproszczenia i błędy, daję im 60%
Czas wykonania: miliardy lat ;_;
Założony po raz pierwszy: czeka na sukienkę :)
Kompletny koszt: Nie jestem w stanie podać, bo bawełnę kupowałam hurtowo, a część miałam w zasobach od miesięcy, także trudno mi cokolwiek obliczyć.
The Challenge:/Wyzwanie: (numer i nazwa)
Fabric:/Tkanina: 
Pattern:/Wykrój: (własny czy gotowy? A jeśli gotowy, to jaki?)
Year:/Rok: (chodzi oczywiście o datowanie wykonanej rzeczy)
Notions:/Dodatki: (jakie nici, tasiemki, aplikacje, koraliki... Wszystko co nie jest tkaniną)
How historically accurate is it?/Jak bardzo poprawny historycznie jest?
Hours to complete:/Czas wykonania:
First worn:/Założony po raz pierwszy
Total cost:/Kompletny koszt:
- See more at: http://maqda.blogspot.com/2014/12/the-game-is-on-historical-sew-monthly.html#sthash.2e7Y1Mfk.dpuf

To różowe pod halką to poduszka na tyłek. Jeśli będzie prześwitywać spod sukienki, uszyję nową :P
~*~

February was Blue and I had to omit it because of a dreadful lack of time but March (Stashbusting) came with a 1840s bonnet I made form old carton box, taffeta leftovers after my Bronte & Funeral gowns and some random things as artifical flowets etc. I found in the wardrobe :) It came out nice in general but because of the cartoon stiffness I didn`t manage with a proper shape. Next time I will use something more flexible.

The Challenge: Stashbusting 
Fabric: taffeta 
Pattern: own lol
Year: 1840s 
Notions: carton, loads of glue, duct tape & adhesive tape, staples, some random things 
How historically accurate is it? Erm... next question? 
Hours to complete: 3 hrs at night before the event #yolo 
First worn: for a photoshoot in February 
Total cost: 0 $ :D


 W lutym rządził kolor niebieski i miałam co do niego plany, ale niestety zabrakło mi czasu, bo wciąż walczyłam z bielizną. Za to w zadanie marcowe (Pozbądź się zapasów) zrobiłam w jeden dzień. Do moich sukienek z lat 40. XIX wieku (1, 2) brakowało budki, więc postanowiłam zrobić coś na szybko z rzeczy, które miałam pod ręką. Efekt nie jest tragiczny, choć mogło być lepiej. Gdybym miała bardziej giętką tekturę (dysponowałam jedynie grubą, karbowaną z pudełka), mogłabym zrobić go tak, jak należy. Powinien zwężać się ku tyłowi, a wyszedł taki trochę pudełkowy, ale da się nosić, więc dramatu nie ma. Wiecie, ja mam ogólnie jakiś problem z nakryciami głowy, bo albo ich nie noszę, albo po prostu nie mam :P

Wyzwanie: Pozbądź się zapasów
Tkanina: tafta
Wykrój: lol
Rok: lata 1840.
Dodatki: karton, mnóstwo kleju, srebrnej i zwykłej taśmy, zszywek, jakieś randomowe kwiatki i ozdoby, które znalazłam w szafie :P
Jak bardzo poprawny historycznie jest? Ha, ha, hahahaha
Czas wykonania: trzy godziny w noc przed wydarzeniem #yolo
Założony po raz pierwszy: na sesję zdjęciową w lutym 
Kompletny koszt: 0 złotych polskich :D



19 marca 2015

Przeszłość przyszłości / park puławski

Jesienią pisałam o pałacu w Puławach, dzisiaj czas na spacer po parku.


Pałacem i przylegającymi doń obszarami zaopiekowała się Izabela Czartoryska po tym, jak wraz z mężem w 1783 roku przeniosła się do Puław. Praca nad wymarzonym parkiem w stylu angielskim była jej wielką pasją przez wiele lat, zaś prawie dekadę później, po rozbiorach zyskała dodatkowe znaczenie. Puławy miały się stać ośrodkiem żywego patriotyzmu i miejscem pamiątek. W końcu nie na darmo nad Świątynią Sybilli zamieszczono motto "przeszłość przyszłości"

Świątynia Sybilli, umieszczona na samym skraju górnej części parku i wzorowana na Świątyni Westy w Tivioli prezentuje się niezwykle malowniczo na tle leniwie płynącej rzeki i bujnych drzew parku. Wejścia do świątyni pilnują dwa lwy, będące podobno podarkiem od cara Aleksandra.

 
Nieco dalej stoi Dom Gotycki, który przebudowano w 1809 roku tak, by księżna mogła gromadzić w nim swoje zbiory - pamiątki narodowe i eksponaty w tym pierwszym w Polsce muzeum. W zewnętrzne mury Domu wbudowano (podobnie, jak w Arkadii) pozostałości po budynkach sprzed wieków i fragmenty starych rzeźb.
Po drugiej stronie parku natomiast, Pasażem Angielskim możemy przedostać się do dolnej części parku - nad rzekę. Nieopodal znajduje się też Domek Żółty - pawilon z początku XIX wieku.
Tuż przy wyjściu z parku znajduje się wybudowana prawie sto lat później (w 1897) wieża ciśnień, która jest w użyciu do dziś

ENGLISH: The post is about 18th / 19th century sentimental and romantic park in Puławy (here)

14 marca 2015

Migawki z przeszłości

...czyli, co robię, jak mnie tu nie ma.




Jak pewnie zauważyliście, ostatnio mam trochę mniej czasu na bloga, ale nie oznacza to bynajmniej, że zaginęłam w nudzie XXI wieku ;) Wprost przeciwnie! Dzieje się ostatnio tyle historycznych rzeczy na raz, że nierzadko brakuje mi snu, a i z części dziewiętnastowiecznych aktywności muszę rezygnować, bo doba ma zaledwie 24 godziny :)
Przede wszystkim szykuje się kilka przyjemnych niespodzianek, z których część jest związana z Krynoliną, a część (a konkretniej jedna) jest moim tzw. sekretnym projektem, na który poświęcam każdą wolną i wykradzioną obowiązkom chwilę. Praca nad nim bardzo mnie cieszy i jeśli ilość czasu i odrobina szczęścia mi dopiszą, za kilka miesięcy będę mogła podzielić się z Wami pierwszymi efektami pracy. A na razie - sza ;)

Tymczasem moje życie w XIX wieku ma się jak najlepiej. Często spotykamy się z Krynolinkami i w historycznych ciuszkach odwiedzamy różne ładne miejsca. Ostatnio miałam nawet okazję założyć moją wieczorową, błękitną krynolinę i przy okazji pracy nad naszym wspólnym przedsięwzięciem poczęstować dziewczyny common bread and butter pudding. Poza tym dzięki weekendowym warsztatom Szkoły Tańca Jane Austen wreszcie udało mi się spełnić jedno z marzeń i zacząć się porządnie uczyć dziewiętnastowiecznych tańców. Opanowałam kilka figur i myślę, że po kolejnych warsztatach nie będę się czuła na dwu- i trzygwiazdkowych tańcach jak totalne mięso armatnie (ostatnio na Balu Szkockim rzuciłyśmy się pochopnie z dziewczynami na trudniejszy taniec i momentalnie wszystkie znalazłyśmy się w ogniu :D )

Poza tym miałam też możliwość wypróbować znów moje umiejętności historycznego malowania. Nawet nie wiecie, ile radości sprawia mi indywidualne dobieranie kolorów, faktur, odcieni i wykończeń do urody każdej z dziewczyn, epoki, którą chwilowo reprezentuje i sukni, którą ma na sobie. Co prawda wszystko odbywało się pod niemałą presją czasu, ale myślę, że pozwoliło mi to tym lepiej wypróbować się w boju. Jak tylko będzie możliwość, na pewno podzielę się z Wami efektami tego szalonego makijażowania w Buduarze. Poza tym miałam też ostatnio przyjemność przejrzeć dwie oryginalne książki z recepturami - z 1791 i z 1840 roku. Dotykanie tych stron i wczytywanie się w ich szeleszczącą zawartość było całkiem miłym doświadczeniem i, jak możecie się spodziewać, wkrótce czeka nas nowa seria postów z dawnymi kosmetykami (Tak! Nareszcie!)

Oprócz tego już chyba całkiem poddałam się fali napoleońskiej namiętności, która wstrząsa mną od bez mała kwartału (LOL co za zdanie). Poddawana oblężeniu twierdza zdrowego rozsądku nie broniła się długo i wywiesiłam białą /batystową konkretnie/ flagę: szyję od nowa całą bieliznę na lata 1800-1815 - koszulę, dwa gorsety (krótki czeka jeszcze tylko na ręczne obszycie dziurek, długi z drewnianą bryklą zamówiłam oczywiście u Corsetry&Romance), halkę na ramiączkach, a następnie mam w planach dwie suknie na ten rok. (Nie zaniedbuję też innych epok - przede mną granatowa chemise a l`Anglaise i strój jeździecki z lat 1840.). W wolnych chwilach podczytuję sobie listy żołnierzy, ich wspomnienia, zgłębiam tajniki kampanii 1812 i w rezultacie produkuję setki tysięcy fangirlowych, napoleońskich memów, które ostatnio chyba już całkiem opanowały fanpejdż.

Jeszcze dwa listy z 1825 roku czekają, aż na nie odpowiem. Także jak już po tym wszystkim usiądę wreszcie (o pierwszej w nocy) do pisania posta, jestem taka zmęczona, że i tak kończy się na nocnych rozmowach z dziewczynami, które w całkiem innych stronach Polski właśnie próbują dopasować do siebie części gorsetu lub cierpliwie wyszywają koralikami stanik wieczorowej sukni. Potem szybkie trzy godziny snu - i do pracy zarabiać na kostiumy!
Dlatego jeśli zdarzą się jeszcze takie dłuższe przerwy w dostawie świeżych postów, nie oznacza to, że umarłam - po prostu jestem chwilowo zbyt zajęta, a na bieżąco możecie mnie zawsze śledzić przez facebooka lub na instagramie.

Dobrze, na dzisiaj tyle, a teraz do szycia! :)

5 marca 2015

"Odchodzę od drugich, by odnaleźć samą siebie" / Arkadia księżnej Heleny

"M`inolvo altrui par ritrovar me stessa - Odchodzę od drugich, by odnaleźć samą siebie". Księżna Helena Radziwiłłowa przeczytała napis wyryty przy wejściu do Świątyni Diany i przekroczyła jej próg. Był letni poranek, ciepły i łagodny, a wysokie drzewa szumiały i odbijały się w gładkiej tafli arkadyjskiego stawu.


I my przejdźmy dziś wraz z księżną bramy jej ogrodu i spędźmy kilka chwil w Arkadii. W roku 1781 Helena Radziwiłłowa, pozazdrościwszy swoim koleżankom ogrodów, postanowiła pójść za modą i założyć własny. W tym celu nabyła ziemię niedaleko Nieborowskiego pałacu i zaczęła pracę przyjemną i pożyteczną. Ogród, który zaplanowała miał być w modnym podówczas stylu sentymentalnym*, a jego program literacki - oparty o arkadyjski mit - przynosić ukojenie oraz elegijnym charakterem wprowadzać w melancholijny nastrój.



W tym celu zmieniono bieg przepływającej nieopodal rzeki Łupi, stworzono sztuczny staw i usypano na nim wyspy. Całą przestrzeń parku wypełniono specjalnie sadzonymi drzewami, wśród których na odwiedzających Arkadię czekały rozmaite folies - ekstrawagancje zajmujące uwagę odwiedzających, niekiedy zadziwiające i stanowiące rozrywkę. Uważny obserwator dostrzegłby jednak ich spójną symbolikę i znaczenie wersów ukrytych wśród zarośli lub wyrytych na ogrodowych budynkach.
Et in Arcadia ego - I w Arkadii jestem - zdaje się mówić śmierć ukryta w migoczących na dróżce cieniach; w blasku na dnie ciemnej głębi stawu. I w Arkadii jestem - odpowiada jej jak echo głos spacerującego melancholika umarłego dla świata.



Na brzegu sztucznej wyspy, zza bujnej roślinności wyłania się strzeżona przez Sfinksa Świątynia Diany. Jej klasyczne proporcje z jońskimi kolumnami odbijają się w gładkiej tafli wody. Jasne wnętrze budynku zdobi plafon Jutrzenka Norblina i niezachowany już widok Powązek - ogrodu przyjaciółki księżnej Heleny - Izabeli Czartoryskiej. Na zewnątrz, ponad leniwie odmierzającą czas Łupią, Akwedukt prowadzi do dalszych części ogrodu. Wyłaniający się zza Łuku Greckiego Dom Murgrabiego przywodzi na myśl tak modne w romantyzmie romanse rycerskie i ówczesną fascynację średniowieczem. Z resztą nieopodal, na skarpie stoi przecież malowniczy Domek Gotycki, w którym w 1813 roku mieszkał generał napoleoński i zarazem syn księżnej - Michał Gedeon Radziwiłł.



W Arkadii zrezygnowano ze sztucznej egzotyki na rzecz melancholijnego spojrzenia w historię. Zbudowany z rudy darniowej i fragmentów zniszczonego Zamku Łowickiego oraz kaplicy św. Wiktorii (gotyckich i renesansowych kamiennych herm, maszkaronów i rozet) Przybytek Arcykapłana sprawia niecodzienne wrażenie. Roztrzaskane fragmenty przeszłości tworzą tu całkiem nową jakość i jednocześnie dają się rozpoznać jako przybysze z innych czasów i innej epoki.


Błądząc po Arkadii zataczamy w końcu krąg. W Świątyni Diany znajdował się niegdyś Grobowiec Złudzeń. Wewnątrz, po przekroczeniu drzwi z wyobrażeniem Geniusza Śmierci, który gasi pochodnię życia - podobnie jak słońce gaszące swoje blaski w arkadyjskim stawie - krył się ołtarz z zawieszonym lustrem. Czy księżna odnalazła w odbiciu samą siebie? Wieczorem jego powierzchnię muskały ostatnie promienie zachodzącego słońca, zwiastując czas nocnych rozmyślań. Właśnie tu księżna Helena pochowała swoje córki - ich serca spoczywały w łzawnicy wbudowanej w ołtarz, troskliwie otoczone książkami. Między ich stronami, wśród teozoficznych kontemplacji i w poetyckich wersach, klęcząc przy córkach znajdowała księżna spokój i ukojenie.
Dove pace trovai d`ogni mia querra - głosi jedna z zamieszczonych w Arkadii sentencji - Tu znajdowałem pokój po każdej mojej walce.


ENGLISH:
The text is about the sentimental and romantic polish garden Arkadia made in 1783-1821 by duchess Helena Radziwiłłowa. The garden is built on an ancient idea of  Arcadia myth combined with some elegiac themes, which gave the place a special, melancholic spirit. In creating an area and building garden`s estates Radziwiłłowa used ancient poetry and pieces of old ruined buildings. She planned the whole journey thorough Arkadia, that ends with death herself - a real hearts of duchess` daughters buried in the greek styled temple. 

_______________________________________________________
* księżna udoskonalała też swój ogród później, w wersji romantycznej (do 1821 roku).