Wiosną 1834 roku zaproszony na wieczorek u panny Wodzińskiej w Genewie
polski dandys i poeta tak pisał o podawanych tego dnia smakołykach:
"Byłem tymi czasy na wieczorze u pani Wodzińskiej, o której już podobno
raz Wam pisałem. Ta chciała koniecznie na stole swoim mieć babę, ale jej
zrobić nie umiano."