26 września 2014

Włosy lśniące i pachnące

Co prawda jeszcze w XVIII wieku uwielbiano włosy matowe, a twarz błyszczącą, ale w wieku XIX wszystko zaczęło się zmieniać i już w połowie stulecia każda panna marzyła zdrowej cerze i włosach gęstych, grubych i błyszczących jak polakierowane.


Połysk i zdrowy wygląd miały zapewnić im (oprócz wyczesywania szczotkami z naturalnego włosia) różne pachnące płyny i inne kosmetyki, z których jeden wykonamy dzisiaj metodą krok po kroku :)
Przepis, jak wszystkie ostatnio, pochodzi z książki The new household receipt book z 1853 roku autorstwa Sarah Josephy Hale:


"514. By oczyścić i upiększyć włosy.- Doskonałą metodą, by utrzymać włosy słodkie (?! - P.), czyste, lśniące i skręcone jest szczotkowanie ich twardą szczotką o włosiu zwilżonym "Wodą Portugalską". Aby mieć ją świeżą i dobrej jakości, weź pintę wody z kwiatu pomarańczy, pintę wody różanej i pół pinty wody z mirtu. Dodaj do nich ćwierć uncji destylowanego piżma i uncję ambry. Wstrząśnij całość. Woda jest gotowa do użytku. Najlepiej mieszać ją w małej ilości, ponieważ nie zachowuje właściwości na długo. Wyjątkiem jest umiarkowana pogoda, gdyż płyn wykazuje skłonności do psucia się w chłodzie i upale"


Dopiero teraz zauważyłam, że pomieszałam obrazki -_-

Czego użyłam:
  • wody z kwiatu pomarańczy,
  • wody różanej,
  • ambry roślinnej (esencja z nasion ambrette).
  • (niestety, wody z mirtu i piżma nie udało mi się znaleźć) 

Wykonanie:
  • Buteleczkę wypełniłam wodą z kwiatu pomarańczy i wodą różaną w proporcjach pół na pół
  • i dodałam kilka kropli ambry (lepiej dodać jej mniej, aby zapach nie był za intensywny i nie tłumił zapachu innych składników)
  • Butelkę zakorkowałam i wstrząsnęłam nią kilka razy, aby składniki dobrze się wymieszały.


Jak widać, woda w słońcu mieni się i lśni! A jak sprawuje się na włosach?

Całkiem fajnie :) Nie nabłyszcza może tak mocno, jak dzisiejsze silikonowe odżywki, ale jednak (używana z umiarem) sprawia, że włosy ładnie lśnią, są sypkie i cudnie pachną. Nie wyczesywałam ich szczotką ze zdjęć, bo niestety ta szczotka należy do kota ;) ale robiłam trochę inaczej: wylewałam odrobinę płynu na dłoń, rozcierałam i gładziłam tak zwilżonymi dłońmi włosy, a następnie ponownie przeczesywałam je szczotką. Zapach utrzymywał się jeszcze następnego dnia :) I tak właśnie najlepiej używać tego płynu - raz na kilka dni, wtedy można osiągnąć najlepsze rezultaty.

18 komentarzy:

  1. Cudne! Może i dzisiejsze kosmetyki są o wiele łatwiejsze w wykonaniu (no, kupieniu :P) i użyciu, ale za to te stare mają prawdziwy urok! Prawdę mówiąc chyba nawet jakby nie działały dobrze, to pokusiłabym się o wykonanie, dla samej przyjemności użytkowania i poczucia się jak w XIX wieku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego cały czas je robię :D Sam fakt odtwarzania ich i eksperymentowania jest na tyle ekscytujący, że działanie zazwyczaj schodzi na dalszy plan. Choć oczywiście, jak kosmetyk okazuje się totalnym niewypałem, trochę żalu zawsze zostaje :P

      Usuń
    2. Ja bardzo lubię używać takich jedno- albo dwu- składnikowych mikstur, ale cuda jakie Ty tworzysz są trochę za bardzo skomplikowane jak na moje umiejętności :P Chyba zbyt bym się bała że uszkodzę sobie twarz, bo wymieszam coś nie tak albo źle zinterpretuję przepis :P Podziwiam :)

      Usuń
    3. Nie no, właśnie wcale nie są skomplikowane ^^ Z tych na twarz jak na razie fajny okazał się chyba tylko tonik... I wszystkie składniki tych kosmetyków są bezpieczne, także jakichś strasznych szkód raczej nie wyrządzą :)

      Usuń
  2. nie używałam nigdy tego specyfiku !

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa składniki mam (hydrolat z pomarańczy gorzkiej i róży). Gdzie kupiłaś ambrę roślinną? Nie zwróciłam wcześniej uwagi na nią w sklepach internetowych, a pewnie jest w "moim".
    Fajną kot ma szczotkę;)
    Mam opory przed używaniem szczotki z włosia naturalnego, ale syntetyczne to nie to samo.
    Kurcze, i znowu muszę zrobić sobie kosmetyk według Twojej receptury - uwielbiam je: mgiełkę arbuzową na upały, błyszczyk i in. Dzięki Tobie zaczęłam ciaprać z kosmetykami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ambrę mam ze sklepu z arabskimi kosmetykami, ale pewnie da się też nabyć ją przez sieć :)
      No, fajną, szkoda tylko, że jej nienawidzi, jak z resztą wszystkich szczotek i ogólnie czesania :D
      Ja też nie używam, bo bardzo elektryzują mi się od niej włosy... Dlatego lepiej gładzić je dłońmi zwilżonymi płynem :)

      O, cieszę się, że Twoje kosmetyki się udały! No i że skutecznie zaraziłam Cię mieszaniem ;) Dzięki temu ciapraniu zawsze wiem, co jest w moim kremie do twarzy :)

      Usuń
  4. Jak ta woda ślicznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, w ostrym, lipcowym słońcu mieniła się jak zaczarowana :)

      Usuń
  5. Jak to musi cudownie pachnieć! Jestem bardzo ciekawa, co by powiedziały na taki specyfik moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie byłyby chętne :D Pachnie mocno i dobrze - dziewczyny na zlocie miały okazję się przekonać :)

      Usuń
  6. ja niestety na swoje włosy musiałabym użyć chyba ze trzech takich buteleczek =_=
    ale brzmi kusząco. Uwielbiam pachnące kosmetyki, dlatego zawsze w Rossmannie dostaję szału i spędzam tam co najmniej pół godziny ("cholera, przecież przyszłam tylko po papier toaletowy!" xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego trzech? (jak użyłam za dużo, to trochę je wysuszał)
      A zapach ma całkiem ładny :) Trochę jak perfumy sprzed lat (przez ambrę)

      Usuń
    2. Ponieważ mam włosy do połowy uda i jest ich dużo. Standardowo odżywka starcza mi na cztery aplikacje (smuteczek!) ;D

      Usuń
    3. Ło, to masz dłuższe, niż ja! :D Moje są za tyłek, ale te końcówki biedne, bo stare (nie podcinam) i zniszczone od ciągłego siadania na nich :P
      Ale tego płynu nie używa się tak, żeby włosy były mokre, ani nawet wilgotne. On funkcjonuje trochę jak pianka do stylizacji / lakier :) Można by go w sumie nawet przelać do butelki z atomizerem i psiknąć, jak mgiełką (choć ja nie będę próbować, bo moje włosy puszą się od mgiełek ;) )

      Usuń
    4. aaa, no to jest nadzieja! :D zatem idę kupić ambrę };D
      ja końcówki podcinam często i dużo, bo moje włosy strasznie szybko rosną. Kiedyś wpadłam na genialny pomysł, by je farbować. Po tygodniu miałam odrosty, w końcu po dwóch latach bycia romantycznie rudą poddałam się i wróciłam do naturalnego blondu :P

      Usuń
    5. No to masz wielkie szczęście co do włosów :) Nie dość, że przeżyły farbowanie i nadal są piękne, to jeszcze szybko rosną - marzenie *_*

      Usuń