20 listopada 2011

Kamea DIY

Dawno już nie było biżuteryjnego posta. Dlatego dzisiaj zrobimy sobie kameę :)





























Czym były kamee? Otóż były to bardzo popularne ozdoby nie tylko w wieku XVIII i XIX, ale także wcześniej (ich historia wywodzi się ze starożytności). Na owalnym szlachetnym kamieniu umieszczano kontrastujący z nim wyrzeźbiony, wypukły profil twarzy i noszono go jako wytworną, niezwykle drogą broszę. Wysoką cenę kamei dyktowała nie tylko wartość szlachetnych kamieni, z których je wytwarzano, lecz także trud i precyzja, z jakimi rzeźbiono te niewielkie, ale doskonale szczegółowe wizerunki.

Nasza kamea będzie nieco mniej wytworna, kosztowna i aż do bólu współczesna:


Wykonamy ją z:
  • modeliny - czarnej i białej,
  • kontrastujących lakierów do paznokci; dodatkowo bezbarwnej emalii nabłyszczającej,
  • srebrnych gwoździ, bigli (do kolczyków), bądź innych półfabrykatów (na zdjęciu jest jeszcze baza do wykonania pierścionka, z którego potem zrezygnowałam),
  • potrzebujemy też szablonu, który pomoże nam namalować sylwetkę.
Jak stworzyć kameę?
  1. Z modeliny formujemy owalny kształt, a z masy w kontrastującym kolorze - cienki wałeczek, którym owijamy naszą kameę. Przyciskając agrafkę lub igłę miejsce przy miejscu do wałeczka tworzymy ozdobne ząbki. Nie wolno nam zapomnieć o wbiciu gwoździa :)
  2. Zgodnie z przepisem na opakowaniu modeliny utwardzamy kamee; szykujemy szablon sylwetki.
  3. Przycinamy gwoździe i wklejamy do kamei. Za pomocą lakieru w kontrastującym kolorze i szablonu (trzeba go cienko obrysować ołówkiem) malujemy profil. Ja, żeby był dokładniejszy, malowałam go igłą.
  4. Nabłyszczamy kamee bezbarwnym lakierem.
  5. Po wyschnięciu mocujemy ozdobę na biglach, broszce, metalowej obrączce...
 Oto i efekt mojej pracy:


Podoba się?
Ja bardzo lubię nosić moje kolczyki do czarnych, prostych strojów i prostego makijażu - kamee bardzo ładnie je uzupełniają nie tworząc niechcianego kontrastu :) Zakładam je również, gdy chcę uzupełnić strój biżuterią, ale ma to być coś niewielkiego i nierzucającego się w oczy.


Powyżej możecie zobaczyć jak niewielkie są moje kolczyki. Oczywiście kamee można zrobić większe i odwrotnie kolorystyczne (jakkolwiek o brzmi...). A jak się nie chce męczyć z moimi instrukcjami, wystarczy się przejść do sklepu z sztuczną biżuterią. Ostatnio bodajże w I am widziałam identyczne (oczywiście ładniejsze...) kolczyki za parędziesiąt złotych. Moje kamee były już wtedy gotowe i nawet miałam je wtedy założone - tak to już jest, jak się wyprzedza współczesne trendy [żart]
Co do broszki - noszę ją rzadko. Gdy widziałam podobne w sklepach zawsze nie pasowały mi 1 lub 2 zawieszki, więc postanowiłam zrobić taką sama. I co? Miałam ją na sobie jeden raz! Może się wkrótce na nią nawrócę i będę nosić ją częściej :)

Tymczasem pozdrawiam i życzę miło spędzonych ostatnich godzin weekendu!

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz