Ciekawi, czym w XIX wieku oczyszczano twarz? Tak, mydłem z wodą oczywiście, ale nie tylko...
Gdy przeglądałam receptury do nowej serii postów, natrafiłam na tę i od razu skojarzyła mi się ze słynną pastą oczyszczającą brytyjskiej manufaktury Lush. Kosmetyki Lush uwielbiam i żałuję, że nie można ich kupić w Polsce. Ostatnio udało mi się nabyć je w Petersburgu, ale ponieważ na razie nie planuję żadnych dalekich wojaży, chętnie sięgnęłam po przepis z 1872 roku z książki Encyclopedia of practical receipts and processes:
"Pasta migdałowa. Rozdrobnij blanszowane migdały na gładką pastę, cierpliwie ubijając je w marmurowym moździerzu. Pod koniec dodaj stopniowo odrobinę wody różanej lub z kwiatu pomarańczy z kilkoma kroplami olejku różanego lub neroli, albo odrobiną wody kolońskiej czy innym pachnidłem według uznania. Na koniec przełóż pastę do porcelanowych pojemników lub słoików z pokrywkami"
- migdałów,
- wody różanej lub z kwiatu pomarańczy,
- opcjonalnie olejków zapachowych (różany lub neroli)
- Jeśli migdały są całe, najpierw trzeba je zblanszować, czyli zwyczajnie sparzyć, przepłukać zimną wodą i obrać ze skórki.
- Blanszowane migdały przełożyłam do moździerza i rozdrobniłam.
- Pod koniec dolałam trochę wody z kwiatu pomarańczy, dzięki czemu powstała gładka pasta.
- Voila!
Już podczas ubijania pasta zaczęła przypominać mi coś, na co od tygodnia mam ogromną fazę. Marcepan! Nie mogłam się powstrzymać i spróbowałam trochę. Tak, gdyby zamiast wody z kwiatu pomarańczy dolać syropu z wody i cukru, powstałby najprawdziwszy w świecie marcepan! :D Co z resztą nie jest niczym dziwnym, bo przecież tak się go wytwarza ;)
A jak z kosmetycznymi właściwościami pasty?
Ze względu na swoje właściwości (podczas ucierania w moździerzu z migdałów wydobywa się ich naturalny olejek) pasta nadaje się doskonale do oczyszczania bardzo delikatnej i suchej cery. Dziewczyny, które nie używają wody do mycia twarzy, a podczas historycznych imprez nie chcą używać współczesnych mleczek, śmiało mogą sięgnąć po ten kosmetyk :)
Podczas masowania wilgotnej twarzy pastą, zmienia ona formułę, stając się czymś w rodzaju mleczka, które (o ile jest na to czas) można zostawić na twarzy na kilka minut jak maseczkę. Wypróbowałam ten sposób i po spłukaniu twarzy cera była bardzo miękka, delikatna w dotyku i rozjaśniona.
A jeśli by dodać do pasty odrobinę białej glinki, glicerynę i olejki eteryczne, powstanie idealna podróba słynnej pasty Lusha, tylko dostępna właściwie od ręki, o wiele tańsza i w pełni historyczna. Polecam spróbować!
ENGLISH:
Today I tried another cosmetic recipe and this time it was an Almond paste cleanser from "Encyclopedia of practical receipts and processes". I did everything as the formula says, except adding optional attar of roses / neroli (I didn`t want to). The paste looks very similar to marzipan, which is quite a fun (let me wash my face with a dessert, yo!) and if we add some extra ingredients as kaolin and essential oils it will be a perfect, historical accurate imitation of the famous Lush Angels on bare skin. Excellent!
Gdybym miała pod ręką wodę różaną, już leciałabym do sklepu po migdały.
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę poszukać przepisu na wodę różaną, bo na pewno da się ją wytworzyć z płatków :)
UsuńKoniecznie!
UsuńA pastę planuję. Mam taki super moździerz, że można w nim kamienie ucierać, więc migdały będą łatwizną :)
W takim razie zacznę szukać i w sezonie różanym wypróbuję przepisy :)
UsuńA do rozdrabniania migdałów można też zaangażować jakieś męskie ręce, o ile są w pobliżu ;)
Wygląda super! Muszę wypróbować ten przepis :D (szczególnie, że uwielbiam migdały, podjem sobie przy okazji) :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! W sumie samą pastę też można jeść... 3:)
UsuńJak migdały uwielbiam, to marcepanu nie znoszę ;D. Przepis do wypróbowania, tylko czy to się szybko nie zepsuje?
OdpowiedzUsuńSerio? Ja teraz miałam na niego ogromną fazę, ale tak normalnie jest mi raczej obojętny ;)
UsuńSprawdzałam trwałość i pasta wytrzymuje 3 dni, ale można też dodać konserwant i trzymać w lodówce - powinna przetrwać dłużej :)
wypróbuję i na lush już nawet nie spojrzę bo nie zachęcają mnie ich ceny;))
OdpowiedzUsuńNo, ceny to mają... Dobrze, że jak kupowałam, płaciłam w rublach i nie zdawałam sobie sprawy :P
Usuń