Właściwie, to nie wiem, skąd pomysł na ten post, ale zawsze fajnie jest poznać kolejny element dawnego życia - i napisać kolejną modową notkę :) Tym razem będzie o tym, co (domyślnie: przystojny) pan dziewiętnastowiecznego domu nosił w takie wolne poranki, jak dzisiejszy :)
Sir David Wilkie (źródło) i szlafrok z lat 30. XIX wieku |
Męski strój domowy, został zapożyczony w XVII wieku z mody Dalekiego Wschodu. Banyan, bo to o nim mowa, składał się z długiego, luźnego, jedwabnego (lub z drukowanej bawełny indennne), sięgającego kostek, krojonego z dwóch części razem z rękawami- na kształt litery T płaszcza. Choć w koloniach, w gorącym i wilgotnym klimacie noszono go również na ulicy, w Europie jednak służył głównie jako szlafrok nakładany na nocną koszulę taką, jak te: 1, 2 lub element męskiego ubioru porannego.
Po lewej robe de chambre z lat 60. XVIII wieku, a po prawej niemal identyczny na obrazie z 1816 roku |
W XVIII wieku strój taki stanowił część nieformalnego ubioru robe de chambre (robdeszan) i służył nie tylko jako ubiór do śniadania, lecz także innych porannych aktywności: pracy w gabinecie lub gier. Wielu mężczyzn lubiło się też w nim portretować, być może po to, by luźną, jakby nonszalancką szatą nawiązać do swobodnego, niekrępującego ruchów ubioru filozofów i zwrócić tym samym uwagę na przymioty umysłu (jak król Stanisław August Poniatowski na portretach autorstwa Lampiego i Bacciarellego) lub pokazać się z prywatnej strony jako stateczny pan domu i wzorowy mąż.
Byron w robdeszanie jak wilk w owczej skórce :D Po prawej bardzo podobny banyan datowany na lata 1840-60 |
W miarę ewolucji robdeszanu, jego krój zaczął się komplikować - rękawy krojono oddzielnie, dodawano ozdobne (czasem futrzane) mankiety i szalowy kołnierz, oraz dopasowywano krój do talii. W latach 30. i 40. XIX wieku wschodnie konotacje banyana idealnie wpasowały się w trend orientalny, dzięki czemu strój domowy zyskał nową funkcję - ubioru nieformalnego noszonego podczas porannych wizyt (tzw. negliżu). Szykowni panowie spotykali się przed południem, by wypalić sziszę. Dopełnieniem ich strojów, oprócz sprowadzanych nargili z długim, bursztynowym ustnikiem, były płaskie, haftowane pantofle i okrągła czapeczka ozdobiona chwostem. Pod szlafrokiem znajdowała się już jednak nie długa, nocna koszula, lecz pełen strój męski. Nieformalny banyan zastępował w nim frak lub tużurek noszone w inne części dnia.
Modowe ryciny z lat 1830. i 1840. przedstawiające negliż poranny oraz robdeszan z 1841 roku wraz z akcesoriami |
W 1830 roku, w Ubiorach w Polszcze Łukasz Gołębiowski tak pisał o robdeszanie: "nocna jakoby suknia, której używać zwykli, nim się spać położą, albo mając wstać z rana i pokąd się nie weźmie dziennego ubioru."
ENGLISH:
The post is about the banyan - men`s dressing gown, that envolved from a 17th century kimono similar dress. The elegant man was wearing it in the morning during his domestic activities. At the beginning banyans were cut simply of two parts in T shape but then they gained fitted waist, decorative cuffs and shawl styled collar. Banyan was very popular in 1830s and 1840 as it suited stylish oriental trend. It was fashionable to match dressing gown with round cap with tassel, embroidered slippers and nargile with long, amber blowpipe.
___________________________________
źródło obrazków: pinterest.com
Od razu stanęły mi przed oczami sceny z romansideł, które czytałam za wczesnego młodu. Zawsze tam był jakiś pan w podobnym stroju, koniecznie rozchełstany pod szyją, żeby trochę torsu było widać. :D Kiedyś to były czasy, a nie jakiś tam Grey, teraz. :D
OdpowiedzUsuńHe he ;) Taki strój aż się prosi o podobne sceny, no ;)
UsuńUwielbiam męskie stroje domowe z XIX wieku - wbrew pozorom były naprawdę męskie :D Serio portretowanie się w takim negliżu miało budzić skojarzenie ze "swobodnym strojem filozofa"? Mnie pierwszy przyszedł na myśl raczej "swobodny tryb życia", ale to już taka współczesna interpretacja :D
OdpowiedzUsuńNo, jakby wyszedł w takim stroju na ulicę to na pewno! :D Myślę, że chodziło trochę o wygodę potrzebną do pracy twórczej. Luźny strój niby ich nie rozpraszał, więc mogli w pełni poświęcić się działaniom umysłowym ;) Może chodziło też trochę o nawiązanie do tej słynnej rzeźby, przedstawiającej Woltera w bardzo luźnych szatach? To taki jakby archetyp filozofa, tak przypuszczam ;)
UsuńNie wiem, czy się bawisz w łańcuszki, ale zapraszam po Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńDzięki, idę zerknąć :)
UsuńTe stroje są takie...no, naprawdę fajne :D W ogóle ten bordowy sama bym przygarnęła, bo mi się kolor podoba :D
OdpowiedzUsuńNo, świetne są! W sam raz na rano, do śniadania :)
UsuńWkradła Ci się literówka chambre szyta się sząbr ;) Polecam Ci książkę Lilianny Nalewajskiej poświęconej w całości modzie męskiej w XIX wieku.
OdpowiedzUsuńTo nie literówka - robdeszan jest polską (czy raczej: spolszczoną) nazwą tego stroju :)
UsuńDzięki, książkę znam i lubię :) Szkoda tylko, że nie ma drugiej takiej, skupiającej się bardziej na pierwszej połowie wieku ;)
Interesujący post, co prawda historią mody męskiej nigdy się specjalnie nie interesowałam, niemniej przyjemnie jest się nieco dokształcić :) Do tej pory domowy strój dziewiętnastowiecznych mężczyzn był dla mnie zagadką - parę razy zastanowiło mnie, co oni właściwie nosili w domu, bo przecież nie frak?
OdpowiedzUsuńTeż się kiedyś nad tym zastanawiałam :D I jeszcze "w czym oni spali". W sumie dziwne jest to, że w filmach kostiumowych jednak rzadko pojawiają się te stroje...
Usuń