Oto post, do którego zdjęcia pewni pruscy żołnierze chcieli wykraść mi z telefonu w Oporowie! :D Nic z tego, panowie! Dziś będziemy się ubierać, a warstw będzie wiele - w końcu to wiek XVIII...
Na dobry początek, jak zawsze zakładano koszulę. Moja jest bardzo króciutka i uszyta z lekkiego batystu (podczas zdjęć było ponad 30 stopni...) i jest to jedyna koszula, jaką aktualnie posiadam :D Zimą zaopatrzę się w bardziej odpowiednią historycznie na ten okres, lnianą i dłuższą. Biedna, czy nie, koszula jednak zawsze musiała jakaś być. A do niej pończochy.
Nie będzie niczym zaskakującym, gdy napiszę, że na koszulę zakładano sznurówkę. Te osiemnastowieczne przyjmowały kształt stożka i usztywniane były w całości lub częściowo fiszbinami (z wieloryba). Moją (wykonała ją utalentowana Ela) usztywnia rattan - cienkie, drewniane patyczki. Wbrew pozorom (nadawanie ciału innego kształtu, niż jego naturalny wydaje się brutalne, jednak w tym przypadku nie jest to prawda) sznurówka leży idealnie i jest bardzo wygodna. Latem spędzałam w niej całe dnie i pod koniec nie czułam żadnego dyskomfortu. W osiemnastowiecznych sznurówkach bardzo podoba mi się linia dekoltu - nawet maleńki biust jak mój prezentuje się w takiej sznurówce ładnie, no i talia, wraz z żebrami jest w niej bardzo wąska.
Po sznurówce czas na najlepszy chyba z osiemnastowiecznych patentów - kieszeń! Kieszenie takie były wiązane pod stelażem / poduszką, halkami i sukienką. Sięgało się do nich poprzez wycięcie w sukni i halce, a można tam było schować wszystkie potrzebne na co dzień drobiazgi. Ręce zawsze miało się wolne, nie trzeba było dodatkowo pamiętać o torebce, no i nikt nie mógł nic z takiej kieszeni wykraść. Jedynym problemem było to, że jak się do niej za dużo naładowało, mogła obciążać biodra i być widoczna w fałdach sukienki. No i zawsze można było nie trafić do niej chowanym przedmiotem i w ten sposób go stracić. Zgubiłam tak telefon w nocy w Oporowie, ale na szczęście szybko znalazł się pod stołem ;)
O odpowiednią objętość spódnicy dbały zawsze odpowiednie stelaże lub poduszki. Ich kształty i rozmiary były różne. Do mojej sukienki z lat 1790. nie pasowały typowe pierożki, więc uszyłam wypełniacz z podwójnej warstwy pikowanego materiału (a że jest czarny, ochrzciłam go "sado maso rump" xD ). Taki tyłek nadaje objętość, ale w dość łagodny sposób, nie zaburzając modnej pod koniec XVIII wieku smukłej sylwetki i nadając całości opływowy kształt.
Na wierzch idzie oczywiście halka, na której spódnica ładnie się rozłoży. Moja ma boczne wycięcie na kieszeń, zmarszczenie w tyle i falbanę, dzięki czemu całkiem nieźle radzi sobie ze swoimi zadaniami (ale w sumie potrzebowałabym nowej ;P ). Na zdjęciach dobrze też widać, jak czarny tyłek nadaje całości kształt.
Na koniec można już założyć sukienkę i ruszać na podbój jakiejś odpowiednio sentymentalnej arkadii :D
ENGLISH: The post shows the most important layers every woman in 1780s-1795 should wear under the gown. Chemise (my is too short so soon I will sew another one for 18th century), stays, pocket, false rump (I call my "sado maso rump" because of the black quilted material it is made of. Well, there was nothing better in my stock when I dramatically needed a new rump a night before an event :D ), petticoat and finally - a dress. I like the 1780s underwear because it is very comfortable - especially stays and the pocket. You can feel self-confident and comfy all day. And have everything you need with you, hidden under the skirt :D
Ooo dobry patent z tą poduchą, od dłuższego czasu kombinuje co mogłoby dać efekt objętości a nie półki, jak większość poduch, i taka pikowana mini-spódniczka chyba będzie najlepsza :D Uwielbiam stays z częściowym wiązaniem przodu <3
OdpowiedzUsuńDobra jest też płaska, ledwie wypchana poduszka zawiązana nisko na biodrach :) Ale do sylwetki z lat 1790. takie coś jest chyba najlepsze :D
UsuńŚliczna sznurówka <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten okres w XVIII wieku.
Jeśli chodź o kieszenie, to pamiętam chyba w jakimś programie pani historyk opowiadała, że owszem, można było ukraść, ale po pierwsze, najczęściej oznaczało to rozcięcie sukni, co było nietaktem gorszym niż sama kradzież nie tylko tak ogólnie (wiadomo), ale też chyba przez obowiązujące prawo (mam na myśli Wielką Brytanię), a po drugie w gruncie rzeczy uważano to za rodzaj gwałtu. Kieszenie się kojarzyły ;) nie tylko ze względu na bliskość ciała.
No, one w sumie do dziś się tak kojarzą :P I może właśnie dzięki temu trudniej z nich coś wykraść ;)
UsuńPatyczki rattanowe wyglądają na dosyć giętkie i bezpieczne. Osobiście jestem dość negatywnie nastawiona do takich patyczków, po wysłuchaniu krwawych historii właścicielki gorsetu.
OdpowiedzUsuńSam gorset prezentuje się doskonale, podoba mi się też pomysł z wypychaczem.
Wpadły mi w oko Twoje kolczyki, takie epokowe *.* gdzie takie kupiłaś?
Mnie one jeszcze nic złego nie zrobiły ;) A wprost przeciwnie, potrafią się dobrze dopasować do ciała :)
UsuńKolczyki mam od dawna, kupiłam je chyba w 2008 roku w jednym ze współczesnych sklepów z biżuterią :)
Ha! Uruchomiłam bloggera. Nareszcie. Kto wie może nawet post napiszę w tym tygodniu. :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten XVIII w., zwłaszcza kieszenie. I coś mi się wydaje, że też polubiłabym gorset.
Ślicznie wyglądasz na tych zdjęciach, nic dziwnego, że pruscy wojacy zrobili się kłopotliwi. ;)
O, ale się cieszę! :D Druga połowa XVIII wieku jest naprawdę świetna, polecam :)
UsuńUczyłam ich instagrama i bardzo chcieli dodać filtry akurat tym zdjęciom :D
Ja to się nie mogę napatrzeć na fryzurę! *u*
OdpowiedzUsuńDzięki :) Nie jest aż tak trudna, trzeba tylko nakręcić porządnie loki :)
Usuńpowiem tak - wiemy wszyscy , żę lubisz XIX w, ale wiek XVIII - jest dla Ciebie, te kilka zdjęć pokazuje to doskonale :) Fantastycznie wyglądasz, a znam się
OdpowiedzUsuńDziękuję :D W takim razie muszę uszyć jeszcze jakąś sukienkę z tej dekady XVIII w :)
UsuńCiekawy instruktaż, a fryzura po prostu boska! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCiekawy instruktaż, a fryzura po prostu boska! ;)
OdpowiedzUsuńTo ostatnie zdjęcie jest boskie! I masz takiego pięknego jeża <3
OdpowiedzUsuńA ono powstało przez przypadek :D Nawet nie wiedziałam, że Kajani je robi :D
UsuńPodziwiam zarówno za wiedzę, jak i za przepiękną fryzurę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńXVIII wiek to zdecydowanie Twój wiek.
OdpowiedzUsuńDzięki, lubię go odwiedzać :)
UsuńMoja ulubiona seria Twoich postów! :) Ta fryzura jest fantastyczna <3
OdpowiedzUsuńO, dobrze wiedzieć! :) Dzięki :)
UsuńGenialnie to wygląda :D Coś niesamowitego :D
OdpowiedzUsuńHistoryczne stroje w ogóle są genialne :D
Usuń