12 lutego 2012

Regency House Party



Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdybyście odbyli podróż w czasie? Ja zawsze o tym marzyłam, z resztą nawet ten blog jest czymś w rodzaju takiej próby :) Ale mimo to żyłam w słodkiej nieświadomości, że tak można, dopóki nie natrafiłam na Regency House Party. Ten angielski, eksperymentalny program polegał na przeniesieniu 10 mężczyzn i kobiet w realia okresu Regencji (1811 - 1820). Uczestnicy nie tylko nosili odpowiednie stroje i mieszkali w XIX w. rezydencji, ale także musieli przestrzegać wszystkich obyczajów i skomplikowanych reguł codziennego życia. A wszystko, oczywiście po to, by w stylu powieści Jane Austen znaleźć parę.





Oczywiście role były podzielone, zgodnie ze współczesną sytuacją majątkową, wiekiem itp. uczestników. Były więc panny bogate, i biedne, dama do towarzystwa, pan domu i kapitan statku, swatki oraz groźna gospodyni, nie zabrakło nawet pustelnika żyjącego samotnie w głębi wielkiego, angielskiego ogrodu.


Oto przystojny i bogaty pan domu :)

Śledzeni przez wszędobylskie kamery uczestnicy oddawali się zarówno dziewiętnastowiecznym rozrywkom, jak i nudzie codzienności. W każdym tygodniu (a eksperyment trwał 9 tygodni, czyli całe lato) planowane były inne rozrywki, zaproszono też wielu gości.




Urządzono m. in. gotycki wieczór, maskaradę, bal, turniej boksu, tajemny wieczorek byronowski, ówczesne eksperymenty naukowe, tydzień wojskowości, zamianę ról ze służbą :D labirynt miłości i bal. Część z tych rozrywek była oczywiście niedostępna dla kobiet - wszystkie panny, zgodnie z etykietą, były bardzo ograniczone w rozrywkach, a nawet w podejmowaniu własnych decyzji, no i podlegały stałej obserwacji swatek.



Mnie najbardziej zadziwił fakt, że panna nie mogła nawet opuścić pokoju, jeśli jej swatka się źle czuła! Z tych ograniczeń wynikały oczywiście liczne sprzeczki, których główną osią była surowa i nieprzyjemna gospodyni (czyżby efekt eksperymentu stanfordzkiego?). Większość swatek była jednak bardzo miła :) a dwie z nich zyskały sobie moją szczególną sympatię.



Oczywiście celem programu było utworzenie par - i faktycznie, część z uczestników się zaręczyła (ale chyba "na niby"), natomiast prawdziwa miłość połączyła jednego z mężczyzn i... swatkę! I na prawdę, według mnie była to najpiękniejsza para :)) Bardzo ich lubiłam i z niecierpliwością śledziłam losy tej miłości wbrew konwenansom.


W sieci znalazłam nawet wywiad, dotyczący całego programu i udziału w nim, przeprowadzony właśnie z tą dwójką, oto najlepszy fragment:

Wywiad możecie przeczytać TUTAJ

 Oczywiście całość osadzona była w przepięknej okolicy - niesamowita, ogromna posiadłość z mnóstwem pokoi, wielki, angielski ogród z pustelnikiem :P (wbrew pozorom, on też brał czynny udział w programie - ale nie chcę zdradzać wszystkiego) i mnóstwo specjalnie szkolonej służby - istny raj (w dodatku wszyscy męscy uczestnicy byli przystojni - a więc nawet coś więcej, niż raj :D ).




Oto wnętrza:

Chciałabym mieszkać w takim pokoju


Oczywiście życie w warunkach XIX w. miało też swoje minusy. Oprócz ograniczeń, o których już pisałam, wielką niedogodnością była higiena - mycie się raz na tydzień, to nie jest coś, co skłonna byłabym zaakceptować :/ No i oczywiście kontakt ze światem - uczestnicy mogli tylko ręcznie pisać listy - żadne telefony nie wchodziły w grę. I właściwie dopiero ten program uświadomił mi, jakie spokojne i powolne życie wiedli nasi XIX w. przodkowie. To, co my robimy w kilkanaście sekund (SMS), oni robili pół dnia (pisanie gęsim piórem nie jest łatwe)!





Z resztą z programu można się na prawdę wiele dowiedzieć o ówczesnym życiu codziennym, rozrywkach, spędzaniu czasu - pod tym względem program był świetny. No i w ogóle bardzo mi się podobał i był na prawdę zrealizowany po mistrzowsku (nie chcę nawet myśleć, ile to kosztowało!).

Słowem - zakochałam się! Gdyby nie to, że serial trwa 6 godzin oglądałabym go codziennie - był to na prawdę fajnie spędzony czas :) 
No i gdyby u nas robili coś takiego, pierwsza leciałabym na casting :D serio :D


Na pożegnanie mała ciekawostka: otóż kostiumy noszone w serialu były tymi samymi, które "zagrały" wcześniej w innych filmowych produkcjach - TUTAJ możecie poczytać więcej :)

Moja ocena: 10/10



__________________________________
PS. Co do zdjęć, zrobiłam jednak własne fotosy - w internecie było tego niewiele i zbyt małe, a te moje po pomniejszeniu nie wyglądają chyba źle?

PPS. Program jest dostępny tylko po angielsku na YT w 36 częściach po 10 min. Jeśli ktoś z Was mieszka w "odpowiedniej strefie geograficznej" (pfff, nienawidzę tego), może również obejrzeć serial na stronie Channel4

12 komentarzy:

  1. O Bosiu, takie reality show w Polsce byłoby spełnieniem moich marzeń! *__*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Moich też *_* Ale takie show chyba przerasta budżet polskich telewizji -_- możemy tylko pomarzyć...

      Usuń
  2. Uwielbiam ten serial za ... Nie uwierzysz ;D Wylewające się dekolty pań ;D I zobojętnienie panów na ten widok ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D No, to fakt, niektóre uczestniczki zostały hojnie obdarowane przez naturę :D A wylewa się, bo suknie (tak myślę, że to przyczyna) nie były szyte dla nich na miarę, tylko wykorzystano stare kostiumy z seriali i filmów, no i dekolty, jak na suknie dzienne, bywały za duże, ale co tam, i tak kocham RHP :)

      Usuń
  3. O Boże. Pierwsze słysze. Co za genialny pomysł. Wymarzyłam sobie to już kiedyś, a teraz widzę, że niektórzy przeżyli. Jak ja im zazdroszczę. Też bym biegła pierwsza ;) Chociaż, byłoby ciężko na pewno ;) Normalnie, nie zasnę dziś przez Ciebie :D Muszę obejrzeć, tylko szkoda, że bez napisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, szkoda, że żadna z polskich stacji telewizyjnych się nie zainteresowała tym show - z napisami / lektorem oglądałoby się lepiej...

      Usuń
  4. Została wydana również książka o tym programie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o tym! Może gdzieś w necie są skany ;>

      Usuń
    2. Przeglądałam tą książkę, sporo zdjęć - ale przyznam, że jakoś mnie nie zachwyciła :P Może to z powodu słabej znajomości języka. Pomysł ciekawy, chociaż jak się zastanowić to był taki reality show, a ja nie przepadam za tą formą rozrywki :P

      Usuń
    3. No w sumie tak, chociaż poziom był na pewno wyższy niż takiego zwykłego reality show. W końcu chodziło tu nie tyle o podglądanie ludzi, ile o obserwację, jak będą się zachowywać w rzeczywistości dziewiętnastowiecznej - i to właśnie było dla mnie ciekawe ;)

      Usuń