15 października 2014

W cienistych labiryntach i pachnących boskietach

Nigdy nie przepadałam za ogrodami barokowymi. Kojarzyły mi się niesłusznie z rygorem i przymusem uporządkowania, a jednak coś sprawiało, że lubiłam w nich przebywać i na zdjęciach czy w filmach kostiumowych to one wyglądały bardziej historycznie, niż inne rodzaje ogrodów. Postanowiłam więc je poznać i wtedy nieoczekiwanie... zakochałam się w nich.

William Williams, Deborah Hall z wiewiórką, 1766, źródło
Ogrody barokowe pojawiły się w XVII wieku we Francji i szybko zyskały na popularności. To, co wyróżniało je od poprzedników, to kompozycja na zasadzie kontrastu, geometryczność ścisłych układów, symetria i dynamiczność formy. Zaś tym, co mnie w nich zafascynowało była ich budowa. Każdy ogród projektowany był z uwagą i dokładnością. Posiadał sale, gabinety i inne wnętrza zaaranżowane do różnych celów, tak, jak w pałacu. Z tą tylko różnicą, że był na zewnątrz, a ściany i umeblowanie stanowiły aranżacje roślinne. Kwitły w nich róże, heliotropy, tulipany i aksamitki; rosły pachnące cisy, bukszpany i świerki.

Adam Perelle, Le Jardin du Palais Royal, 1690, źródło

Ogrody barokowe były zazwyczaj płaskie, parterowe. Partery mogły być haftowe (wyposażone w ornamenty ze strzyżonego żywopłotu na tle kolorowego piasku), rabatowe z symetrycznymi rabatami kwiatowymi, gazonowe, których główny element stanowił trawnik (lub wgłębniki, które miały obniżoną część środkową) oraz wodne z basenem. Poszczególne wnętrza ogrodowe oddzielały od siebie szpalery z grabów, lip lub wiązów, tworzące aleje lub szpalery ażurowe, stanowiące arkady. Wnętrza porozdzielane alejami wypełniały boskiety - bryły strzyżonej zieleni, którą stanowiły zazwyczaj kasztany, buki, dęby lub jesiony, a wśród ich pni - głogi, leszczyny, ostrokrzewy lub bukszpan.

Balthasar Nebot, Aleje i Arkady za Hartwell House, Buckinghamshire, 1738, źródło
W boskietach wydzielano sale ogrodowe - tylko ozdobne lub przeznaczone do spędzania w nich czasu. Często aleje prowadzące do sal tworzyły rodzaj labiryntu, którego ścieżki wiodły do kolejnych salonów i gabinetów.
Sale te wypełniały nie tylko rabaty i gazony, lecz także geometryczne baseny i fontanny, do których wodę doprowadzano ogrodowymi kanałami. Kanały te ciągnęły się nierzadko przez cały ogród i jeszcze dalej, doprowadzając wodę akweduktami z najbliższej rzeki.

Dezallier d`Argenville, projekt labiryntu, 1709, źródło



Wnętrza sal wypełniały też budynki ogrodowe. Były to między innymi teatry złożone z widowni i szerokich, półkolistych stopni terenowych. Nie zapominano w nich również o miejscach dla aktorów, którym wydzielano specjalne gabinety za pomocą szpalerów. Same gabinety były małymi wnętrzami o konstrukcji trejażowej (ażurowa krata) przypominającymi altany.
Moim ulubionym miejscem w ogrodzie barokowym byłoby natomiast berso (zwane też bintażem) - wykonane z konstrukcji trejażowej przejście sklepione kolebkowo, umieszczane w boskietach lub ogrodowych salach balowych. Wejścia do berso akcentowały rzeźby o tematyce mitologicznej. Rzeźby nie były jednak obligatoryjnym elementem ogrodów barokowych. Antoine-Joseph Dezallier d'Argenville, autor La théorie et la pratique du jardinage uważał, że lepiej zrezygnować z rzeźb, niż umieścić w ogrodzie figury brzydkie lub o niskim poziomie artystycznym. 

Balthasar Nebot, The Topiary Exhedra with a View of the Obelisk, Hartwell House, Buckinghamshire, 1738, źródło


Groty budowano stosunkowo rzadko, chętnie stawiano natomiast belweder - budynek umieszczony wyżej, na wzniesieniu z którego można było obserwować ogród z góry lub schować się w nim przed deszczem, gdy było się już za daleko od pałacu. Bogaci właściciele ogrodów tworzyli również ich zwierzęce warianty, tzw. zwierzyńce, w których egzotyczne gatunki fauny żyły swobodnie lub menażerie - kolekcje zwierząt hodowanych i eksponowanych, na co dzień żyjących w specjalnych domkach.

D'Aveline, menażeria w ogrodzie wersalskim, 1645-1715, źródło

Na obrzeżach ogrodów budowano pomarańczarnie. czyli galerie z ogromnymi, wstawionymi w szeregu w jedną ze ścian (najczęściej południową) oknami. W ich wnętrzach przechowywano zimą egzotyczne rośliny, które latem, w drewnianych kubełkach zdobiły poszczególne wnętrza ogrodowe. Hodowano tam najczęściej pomarańcze, cytryny, granaty, mirty, laury i jaśminy, czyli wszystko, co wyglądało egzotycznie i wnosiło do ogrodu piękny zapach.

Jan Siberechts, Widok domu i okolicy w Belsize, Middlesex, 1696, źródło


Niezwykłym musiał być spacer po ogrodzie barokowym. Błądzenie w labiryncie, odpoczynek w cienistym berso, gra w karty na rabacie gazonowej, zaimprowizowana sztuka w letnim teatrze lub podwieczorek w jednej z ogrodowych sal przy szemrzącej nieopodal fontannie. Piękno kształtów, układów, zapachów i barw; aranżacje roślinne zaplanowane z dbałością o każdy szczegół, poruszające zmysły, zachęcające do odpoczynku. Zamknij oczy, oddychaj zapachem jaśminu i mirtu, posłuchaj, jak szemrze woda, szeleszczą listki w boskietach i chrzęści kolorowy żwir. Pozwól sobie wejść do ogrodu i zabłądzić w jego cienistych labiryntach...

16 komentarzy:

  1. Świetny post! Narobiłaś mi ochoty na długi spacer... Niestety nigdzie w mojej okolicy nie ma takich cudnych ogrodów, a nawet zwykła wyprawa do lasu jest utrudniona przez pogodę ... Ale co tam, zawsze można pomarzyć i pooglądać te śliczne obrazy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Śląsku też ich nie ma... Ale zawsze jak jestem w innych częściach Polski i są tam jakieś ładne miejsca, jak te ogrody, od razu je odwiedzam :)

      Usuń
  2. ma pani rację,barokowe ogrody to coś wspaniałego,bardzo bym chciała jeszcze kiedyś pospacerować po tym w wersalu-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, tym bardziej, że w Wersalu jeszcze nigdy nie byłam! :)

      Usuń
  3. Och tak, miło by było się nawet zgubić w labiryncie takiego pięknego ogrodu... Może odkryłoby się wtedy jakiś przytulny, cudownie pachnący kwiatami zakątek nieopodal fontanny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Z chęcią bym się zgubiła w takim ogrodzie, a potem długo błądziła wśród pachnących alei <3

      Usuń
  4. Uwielbiam barokowe ogrody! Musiały w tamtym czasie dostarczać naprawdę niebywałej rozrywki, a i chyba dzisiaj te niezwykłe roślinne konstrukcje i niespodzianki czekające na każdym kroku byłyby niezwykłym przeżyciem. Nie znałam tego pierwszego obrazu, a bardzo spodobała mi się suknia tej pani. W ogóle cała jej stylizacja jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super byłoby kiedyś spróbować zrobić jakieś 17/18-wieczne spotkanie w takim ogrodzie :)
      W jej stylizacji chyba najlepsza jest wiewiórka na... smyczy :D Choć to raczej srebrna wstążka lub jakiś łańcuszek :)

      Usuń
  5. Ach, ależ bym pospacerowała po takim ogrodzie...

    OdpowiedzUsuń
  6. miło, że piszesz o tej integralnej części zespołów pałacowych (nikt raczej do tej pory na blogu nie podjał tego tematu. A przecież to tak ważny element mający odbicie w zyciu w tamtych czasach. Byłem m.in w ogrodach wersalskich - przeżycie niesamowite, mozna poczuć klimat baroku i XVIII w. a do tego te fontanny!
    pozdrawiam
    Ludwik August

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersalu zazdroszczę Ci bardzo! Z wielkich ogrodów w tym stylu byłam tylko w Peterhofie i bardzo mi się podobało. Chętnie spędziłabym tam co najmniej cały dzień ;)

      Usuń
    2. no to ja zazdroszczę Tobie Peterhofu, raz niemalże nie wyjechałem tam, ale to moje marzenie! a, w Wersalu oprócz działających fontann w całym parku brzmiała barokowa muzyka, byłem też w Rundalas Pils - mini Peterhof
      Ludwik August

      Usuń
    3. Polecam Ci serdecznie! Jak już się uporasz z wizą, możesz przy okazji zobaczyć Carskie Sioło i sam Petersburg (w Ermitażu mają całą galerię osiemnastowiecznego malarstwa, a w niej jeden z moich ulubionych portretów - "A lady in blue" Gainsborough) - wszystko jest bardzo blisko siebie :)

      Usuń
  7. Też nie lubiłam. Jeszcze bardziej po zakuwaniu tematyki ogrodowej na historii sztuki ;) Potem jednak jakoś się bardziej zaprzyjaźniliśmy. Historia ogrodów jest wbrew pozorom bardzo interesująca i kiedyś mam nadzieję na uzbieranie podróżniczych łupów w postaci odwiedzanych ogrodów historycznych, których nie widziałam do tej pory. Barokowe na pewno się znajdą na tej liście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że jak czytałam i robiłam notatki do tego posta, to przypomniały mi się studia i czytanie przed zajęciami? :) Zastanawiałam się wtedy, czy ktoś czyta tę książkę na zadanie przed ćwiczeniami :D
      Historia ogrodów (jak się już wczytałam) okazała się fascynująca! Wizyty i wspomnienia z odwiedzin ogrodów kolekcjonuję od dawna, choć zawsze brakowało mi teorii, szczególnie nazewnictwa. Teraz mogę to nadrobić :)

      Usuń