11 czerwca 2014

Koronkowa strażniczka moralności

panna Szmizetka. Tak brzmi jej pełne imię, choć w oryginale była Francuzką (chemisette). Dzisiaj pokażę Wam krok po kroku, jak uszyć ten przeuroczy dodatek.



Wiem, że część z Was ma mieszane uczucia, jeśli pomyśli o szmizetce, ale ja, jako (niegdysiejsza) wielbicielka ogromnych dekoltów zawsze bardzo żałowałam, że szmizetki się już nie nosi. Z tego powodu wiele moich ukochanych bluzek, ze względu na niemoralny dekolt, musiało pozostawać w szafie, gdy wybierałam się na studia. Dziewiętnastowieczne panny pewnie miały to samo strapienie, ale bardzo sprytnie sobie z nim poradziły, przysłaniając za duży dekolt szmizetką, imitującą delikatną bluzeczkę założoną pod spód (nawiasem mówiąc, nawet w frywolnym XVIII wieku też nie noszono ogromniastych dekoltów na co dzień, tylko przysłaniano je trójkątną chustką - fichu).
Mimo tego, jak ładnie prezentowała się z sukienką, sama szmizetka to właściwie tylko dwa kawałki materiału, nawet bez rękawów, związane tasiemką pod biustem i drugą - przy szyi. Dzięki temu dość łatwo ją uszyć i dlatego właśnie od niej (nie licząc koszuli) zaczęłam kompletowanie garderoby na regencyjny zlot.

Wykrój szmizetki znalazłam w książce Janet Arnold Patterns of fashion, zaś materiał kupiłam jakiś czas temu na dużej promocji w "sklepie bławatnym" ;) na agażanty w mojej polonesce, ale skoro zrezygnowałam z wymiany, postanowiłam inaczej wykorzystać kupione pół metra... czegoś, co w sumie przypomina trochę firankę, a trochę komżę kościelnego :P


Szyjemy krok po kroku:
  • Wydrukowałam wykrój i (po przejściach opisywanych na facebooku) bez zbędnych ceregieli, zabawy w kratkowanie kartek i przeliczanie cali na centymetry, odwzorowałam na cienkim papierze kształty wykroju, biorąc pod uwagę moje wymiary i kąty wewnętrzne figur.
  • Do uszycia szmizetki potrzebne będą wymiary: 1) długość od ramienia do miejsca pod biustem i 2) długość barku - od szyi do końca ramienia.
  • Po przerysowaniu kształtów, wycięłam je i poprzypinałam do złożonego prawą stroną do środka materiału z zachowaniem "prawa" prostej nitki...
  • ...i wycięłam z centymetrowym zapasem na szwy.
  • W ten sposób otrzymałam dwie części pleców, dwie części przednie i kołnierzyk.
  • Kołnierzyk (pasek) wycięłam ze złożonego w pół materiału, co dało mi dwie części w jednym kawałku (który potem wystarczy tylko złożyć i zaprasować, aby uzyskać ładny brzeg bez zszywania).
  • Falbankę przy kołnierzyku będziemy szyć z ozdobnego brzegu materiału. Wykrój, z którego korzystałam miał w planach tzw. mushroom frills, ale ja wolałam coś skromniejszego i stanęło na małej falbance :)
  • Części pleców zszywamy razem, a po rozprasowaniu szwów...
  • ...podwijamy spodnią część pleców i doszywamy tak, aby powstał tunel, przez który przewleczemy wstążkę do wiązania.
  • Brzegi przednich części podwijamy i zszywamy tak, aby materiał się nie strzępił i ładnie wyglądał,
  • a ze spodem robimy to samo, co przy plecach.


  • Części przednie i plecy zszywamy razem na ramionach.
  • Do górnej części pleców doszywamy złożony pasek - kołnierzyk.
  • To samo robimy przy częściach przednich, marszcząc jednak materiał dekoltu.
  • Przez tunel kołnierzyka przewlekamy wstążkę.
  • To samo robimy przy spodzie szmizetki.
  • Do kołnierzyka doszywamy przymarszczony pasek materiału - falbankę.
  • Endlujemy brzegi falbanki i kołnierzyka, żeby trzymały się razem.
Już! Gotowe!


Oto, jak prezentuje się szmizetka sama, bez niczego. Zdjęcia są, jakie są, bo robiłam je "z ręki" po całym dniu w pracy, toteż miny mam nie bardzo :D Ale za to szmizetkę widać. Podoba mi się w niej to, że na plecach jest gładka, a z przodu przymarszczona, co ładnie wygląda, jeśli założy się ją do czegoś z dużym dekoltem (na pierwszym zdjęciu - z czarną bluzką). Falbanka przy szyi trochę mnie denerwowała, więc właściwie doszywałam ją trzy razy, żeby uzyskać efekt taki, jaki chcę i wciąż nie jest to do końca to, co bym chciała. W tyle jest idealnie, ale z przodu mam wrażenie, że za dużo się dzieje... Choć może to tylko tak wygląda przy współczesnych ubraniach i razem z sukienką będzie wyglądało lepiej :)



Ostatecznie bardzo się cieszę, że ze szmizetką poszło tak łatwo :) Może to faktycznie kwestia odpowiedniego wykroju? Koszula według instrukcji Fobmróweczki też uszyła się bezproblemowo, to może i z sukienką uda się bez łez i bez walki? ;)

30 komentarzy:

  1. Super pomysł, jestem zwolenniczką skromnych dekoltów, więc powiem Mamie, żeby mi coś takiego wydziergała, albo uszyję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydziergana szmizetka to musi dopiero być ładna! Jak już ją będziesz miała, koniecznie podziel się zdjęciem :)

      Usuń
  2. Pocelanko, to chyba najpiękniejsze, co do tej pory uszyłaś - ideał szmizetki! Niby taka grzeczna, a jednak koronkowe prześwity robią swoje (ja myślę, że ten dodatek jest mimo wszystko bardzo niejednoznaczny moralnie) :D Wyglądasz w niej wspaniale, ta falbanka świetnie podkreśla Twoją eteryczną urodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideał szmizetki - właśnie tego określenia mi brakowało! :) Jest świetna i jako osoba, która nie cierpi świecić dekoltem już mam ochotę uszyć własną!

      Usuń
    2. Dzięki dziewczyny!

      Gabrielle - no, jakby nie było, zwraca uwagę i pobudza wyobraźnię do rozważań, co też się pod ni a kryje :D

      Eleonoro - Zawsze podziwiam Twoje kostiumy, więc Twój komentarz tym bardziej zmotywował mnie do dalszego ogarniania garderoby na zlot :)

      Usuń
  3. To chyba jedna z najpiękniejszych szmizetek jakie widziałam! Już wiem, że nie będę zadowolona ze swojej jeśli ją uszyję! :) A ten materiał! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję! Twoja na pewno też będzie śliczna - wnioskuję po rzeczach, które pokazujesz na blogu :)

      Usuń
  4. Nie wiedziałam, że szmizetka może być taka ładna! :) Oglądałam ją tylko na jakichś obrazach w internecie, ale to na Tobie prezentuje się znakomicie :)
    Jaką to za koszulę uszyłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Koszulę bieliźnianą, którą nosi się pod wszystkim :P Pokazywałam ją tutaj :)

      Usuń
  5. O, nareszcie widzę jak uszyć, przyda się. ;) Twoja jest śliczna. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post krok po kroku się przyda :) Daj znać, jak ją uszyjesz :)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie dobrałaś do niej materiał. Koronka jest idealna. Czekam więc na zdjęcie szmizetki z sukienką regencyjną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze jest to, że kupując ten materiał w ogóle nie myślałam o szmizetce, tylko raczej o agażantach :D Ale dobrze, że użyłam go do chemisette. I dobrze, że wystarczyło :)

      Usuń
  7. Ja mam po babci cos takiego, z chyba lat 40 XXw, ale może być starsza. tylko nie wiem, czy mozna nazwac to szmizetką. Nie zachodzi na rękawy, przypomina bardziej... "śliniak", ale załozone pod żakiet wygląda bosko! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie wiem, czy te retro (moja babcia też taką miała - sama dziergała ją długie tygodnie) też nazywały się szmizetkami, czy jakoś inaczej... Ale funkcję miały identyczną :)

      Usuń
  8. Prześlicznie Ci wyszła!!! Zazdroszczę, że tak fajnie udało Ci się dopasować wykrój.
    Ja koszulę chemize szytą wg wzoru Fobmróweczki całkowicie skopałam, nie mam pojęcia jak i dlaczego, ale po paru razach stwierdzam, że nadaje się tylko do ścięcia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, aż sama się zdziwiłam, że wyszło bezproblemowo :)
      Kurczę, nie wiem, jak Ci pomóc... Może coś źle wymierzyłaś..?

      Usuń
  9. Twoja szmizetka wyszła pięknie! Miałam kiedyś czarną suknię z taką właśnie falbaną przy szyi i wspominam ją koszmarnie. Nie dość że drapała (była ze sztucznej koronki), to jeszcze moje odbicie w lustrze wyglądało jak głowa osadzona na ramionach. Po prostu ten fason mi nie służy, dlatego pomimo podziwu dla szmizetek i ich funkcji, na co dzień wolę fasony z odkrytą szyją :) Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drapiące materiały są okropne -_- Na szczęście ten mój jest dość miękki, a falbanki są o tyle niskie, że kawałek szyi wystaje. Mam podobny problem, co Ty, ale z golfami. W żadnym nie wyglądam dobrze :P

      Usuń
  10. Jejku, pomimo najszczerszych chęci i ładnego wyjaśnienia krok po kroku, i tak nie uszyłabym sama takiego cudu - stanowczo stworzyłaś coś wspaniałego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ona tylko tak wygląda - naprawdę bardzo łatwo ją uszyć :)

      Usuń
  11. Świetny pomysł i wspaniale się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Koronkowe cudo. Gdy oglądałam ją na obrazach, jakoś średnio mi się podobała, ale tutaj na zdjęciach wygląda super. Faktycznie ta moda mogłaby wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mogłaby, mogła. Dzięki niej można by nosić bluzki z ogromnymi dekoltami bez strachu :D

      Usuń
  14. Łał, jak zwykle jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! Tym bardziej, że ja do szycia mam dwie lewe ręcę- podziwiam, że chce Ci się i potrafisz cuś takiego wykombinować :) Koronkowe kołnierzyki są zawsze niesłychanie kobiece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Też (nadal) mi się wydaje, że nie bardzo nadaję się do szycia, ale wciąż próbuję i wkrótce uszyję pierwszą 100% samodzielną, historyczną sukienkę. Ciekawe, ile błędów przy niej popełnię :D

      Usuń