Cóż jest przyjemniejszego, niż jasny, świetlisty poranek spędzony w towarzystwie kota i poezji Keatsa?
Na wiersze Keatsa miałam ochotę od czasu, gdy pierwszy raz zobaczyłam Bright Star, ale jak to na filologii polskiej bywa, poezji miałam wystarczająco na co dzień i nie bardzo mnie ciągnęło do innych strof, niż tych zadawanych do przeczytania z dnia na dzień. Teraz, po skończeniu studiów jakby czegoś mi brakowało. Zaczęłam szukać, co by to mogło być i okazało się, że poezja rozgościła się w moim życiu na dobre i to właśnie jej brak zaczął o sobie przypominać (prawie jak niedobory jakichś witamin ;) ).
Sięgnęłam więc po zagubiony gdzieś na długiej liście tytułów wybór wierszy Keatsa w słynnym już przekładzie jednego z najlepszych poetów polskich XX wieku - Stanisława Barańczaka. Podwójna uczta, tym bardziej, że wydawnictwo zadbało o umieszczenie obok tłumaczeń oryginalnych tekstów.
Przekład Barańczaka wspaniale spełnia swoją rolę, oddając brzmienie i
rytm poezji Keatsa, co biorąc pod uwagę różnice między językami polskim i
(dziewiętnastowiecznym) angielskim, nie było wcale proste! Sens utworów jest równie dobrze oddany,
przy czym objaśnienia tłumacza dodane pod koniec książki jeszcze go
pogłębiają. Zawsze można też zerknąć na lewo, by porównać przekład z
oryginałem.
Oczywiście nie czytałam tych wierszy ani w kolejności, ani nawet od początku do końca. Taką lekturę poezji lubię najbardziej i taka polecam - pogrążenie się w chaosie, poddanie rytmowi doskonale dobranych słów i wsłuchanie w ich melodyczne brzmienie jest jak orzeźwiający sen po długim dniu spędzonym pod władzą rozsądku i uporządkowania.
To, co na pewno mile mnie zaskoczyło, to wiersze pogodne i żartobliwe. Jednak poezja zazwyczaj kojarzy się nam co najmniej ze smutkiem (jeśli nie z czymś gorszym), a tu tymczasem mamy wiele strof, przy których nie da się nie uśmiechnąć. Wiersz Do kota pani Reynolds na pewno spodoba się każdej przyjaciółce (bo przecież nie posiadaczce) kota i przy okazji dowiedzie, że i Keats musiał lubić te puszyste stworzenia, skoro tak dobrze je znał:
"Nastrosz aksamit uszek i niech ci się mieni
W oczach jaskrawo-senny blask zimnej zieleni -
Pazury tylko schowaj; mrucząc jeszcze czarniej"
Innym przykładem takich uroczych, pełnych afirmacji życia wierszy jest przepełniony dowcipnym erotyzmem i kulinarną metaforyką Stój, dokąd tak spieszysz dziewczyno z Devonu, pogodna Piosenka z "wyimków z opery", czy bardzo angielska (w tym stylu choć to akurat holenderski zespół) Piosenka o sobie samym, dedykowana (jak i wiele innych wierszy) ukochanej poety - Fanny Brawne.
Ale nie będę Was oszukiwać - wybór 33 wierszy zawiera w większości kompozycje poważniejsze, zamykające w swojej formie nieuchwytność myśli i doznań, dotykające głęboko tajemnicy pulsującego razem z krwią i krążącego w wydychanym powietrzu życia.
W Wierszach napisanych w górach, po odwiedzeniu rodzinnych stron Burnsa Keats wskazuje na odczucie ponadczasowego, górującego nad wszystkim piękna, które wypełnia serce wędrowca. Odkrywa je przed nim cały otaczający jego nikłą sylwetkę wszechświat, a on pozwala sobie poddać się mu, pogrążyć w nim i utonąć w ciemnej toni melancholii - tylko to może być lekiem na towarzyszący każdej ludzkiej istocie lęk przed śmiercią i unicestwieniem (Kiedy dręczą mnie lęki, że istnieć przestanę). Budząca się się podczas obcowania ze światem kontemplacja bólu i piękna jako wartości nadrzędnych (U grobu Burnsa) sprawia, że rozum, a nawet język - materia, z której utkane są strofy, jako struktury podporządkowane prawom logiki, stają się wobec tychże wartości nieprzydatne oraz zupełnie nieistotne. Człowiek chłonie ulotne wrażenia całym swoim jestestwem i nawet najbardziej kunsztowny układ słów nie może zamknąć ich w swojej formie, bo nie będzie wystarczająco doskonały.
Pojawiające się w wierszach pytania o najgłębszy sens życia i jego źródło nie mogą mieć adresata, a zadane ludzkiemu sercu pozostają bez odpowiedzi (Czemu się dzisiaj w nocy śmiałem? Nie odpowie), ponieważ to, w czym ukrywają się prawda i piękno - dwie nadrzędne wartości, władające światem, jaki otwiera się przed nami w poezji Keatsa, kryje się na granicy snu i jawy, w trybikach zamku chroniącego wnętrze szkatułki duszy (Do snu), w ponadczasowych malowidłach, zdobiących omszałą, grecka urnę (Oda o urnie greckiej - Gabrielle przeczytaj koniecznie! :) ). Antyczny przedmiot jako świadek wielu setek lat, wielu pokoleń i przemian dziejowych, będąc jednocześnie niezmiennym i stałym istnieje bardziej, lepiej, doskonalej, niż człowiek, którego życie w porównaniu z nim wydaje się tak nikłe i sezonowe. Niezmienność antycznej urny staje się nośnikiem prawdy i piękna, podobnie, jak ponadczasowy śpiew słowika, od zawsze niosący ze sobą zapowiedź wiosennej, majowej pełni.
Ten sam śpiew słowika - paradoksalnie - staje się też dla Keatsa zapowiedzią i przyzwaniem śmierci. Dojrzewanie wiosny do maja odzwierciedla dojrzewanie człowieka do śmierci i jego wędrówkę ku niej. Nadmiar poezji, nadmiar poczucia miłości i szczęścia obecny w stanie idealnej pełni staje się nadmiarem, prowadzącym ku śmierci, która jawi się tu jako osiągnięcie najwyższego stadium doskonałości równej śpiewowi "nieśmiertelnego ptaka":
"teraz wiem, że w tej chwili dopiero, w tym cieniu
Leśnej nocy, pragnienie Jej dojrzało we mnie -
Teraz, gdy tony z głębi twojej duszy płyną
W tak doskonałym upojeniu!"
P. S. Nie wydaje mi się, aby wśród nich był choć jeden słowik, ale i tak dobrze, jak na sam środek wielkiego miasta, nie? :)
_____________________________________________________________
Wszystkie cytaty pochodzą z książki: John Keats, 33 wiersze. Red. Stanisław Barańczak. Kraków 1997.
Ja nie jestem i nigdy nie byłam "dobra" w poezji (szkolne interpretacje wierszy to mój najgorszy koszmar), ale Keatsa uwielbiam (Ode to a Nightingale jest moim ukochanym wierszem jeżeli mogę tak to ująć), chociaż nigdy go nie czytałam w polskim tłumaczeniu - dopiero niedawno się dowiedziałam że on w ogóle został przetłumaczony. Tak wyszło:D
OdpowiedzUsuńPS. Nikt go nie czyta tak jak Benedict Cumberbatch - https://www.youtube.com/watch?v=TdphtMWjies
U mnie znowu kiepsko z angielskim (znałam bardzo dobrze, ale nie używam od 4 lat i zapominam :( ), więc czytałam głównie tłumaczenie, od czasu do czasu zerkając na oryginał :)
UsuńInterpretacja Cumberbatcha jest tak zupełnie inna od tej Whishawa! :O Normalnie, jakbym słyszała całkiem inny wiersz!
No i cóż tu napisać. Keats <3 :D Swoją drogą, dla mnie jest doskonałym przykładem, że poezję powinno się jednak czytać w oryginale. Barańczak pięknie wybrnął z zadania, ale jak się przeczyta oryginał, to pewne wersy same się zapamiętują, jak słowa piosenki ;)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, w przekładzie to przecież nie są dokładnie te same słowa, dlatego cieszę się, że obok zamieszczono oryginalne wiersze :) I coś jest z tym zapamiętywaniem - niektóre wersy (wierszy czytanych w Bright Star) znam już na pamięć :D
UsuńLa belle dame sans merci <3 Porcelanko, to chyba najpiękniejszy post, jaki czytałam i oglądałam w ostatnim czasie. Jeszcze dziś pobiegnę po Keatsa do biblioteki :)
OdpowiedzUsuńAch, te Twoje zdjęcia..! :)
Dziękuję! :* Jak dobrze znaleźć pokrewną duszę wierszową <3
UsuńBez bicia się przyznaję, że postu nie doczytałam do końca, mimo że zawsze wszystkie Twoje posty czytam bardzo uważnie... ale zadziałało chyba to, co powoduje, że nie czytam poezji - po prostu zasypiam przy niej -_-' Bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią z wierszy wyciągnąć coś dla siebie i zachwycają się nimi. Dla mnie to normalnie kosmos :P
OdpowiedzUsuńRóżni są ludzie i nie każdemu odpowiada to samo :) Dla mnie język finansów, nawet na tak banalnym poziomie, jak zakładanie konta w banku czy wypełnianie PITu (które odkładam, jak tylko mogę :P ) jest zupełnie niejasny. Gubię się po pierwszych dwóch zdaniach :D
UsuńJaki cudowny blog! Bardzo dobrze będę się tu czuła. :-) Uwielbiam ten klimat. Zostaję, będę śledzić i zapraszam do mnie. breakforcake.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że się rozgościsz :)
UsuńBardzo ładnie zaaranżowany blog. Piękne zdjęcia w tym wpisie. Ty je robiłaś?
OdpowiedzUsuńSzukałam bloga o porcelanie i trafiłam gdzieś zupełnie indziej - ale tutaj też ładnie:)
Dziękuję :) Tak, ja - w parku wojewódzkim w Katowicach tydzień temu :)
UsuńMam wrażenie, że wiele osób trafia do mnie po wpisaniu w wyszukiwarce "porcelana" :D
Ja też poleciałam do biblioteki, po obejrzeniu filmu, niestety... NIE BYŁO! Bu! :( Tym bardziej żałuję, bo widzę, że piękne.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, tak na marginesie. :)
Szkoda :( Ale może na allegro będzie (lub na chomiku :P )?
UsuńDzięki :)
Pozwalam sobie zareklamować moje przekłady Keatsa, które ukazały się w "Literaturze na świecie" 2012/9-10, byłabym ciekawa opinii :)
OdpowiedzUsuńO, chętnie wybiorę się w tygodniu do biblioteki i przeczytam :)
Usuń