"Nastał zimny, październikowy poranek - ale nie październikowy poranek na wsi, gdzie miękka, srebrzysta mgła rozprasza się, zanim słońce zaświeci, wydobywając przepyszną paletę barw - październikowy poranek w Milton, gdzie zamiast mgły srebrzystej wiszą ciężkie opary, słońce zaś, gdy już wychynie zza chmur, oświetla jedynie długie, zacienione ulice."
"Część miasta, w której leżało Crampton, stanowiła dla robotników główną
trasę w drodze z i do pracy. W bocznych uliczkach kryło się wiele
zakładów, z których dwa albo i trzy razy dziennie wylewały się tłumy
kobiet i mężczyzn. Dopóki Margaret nie poznała pór ich wejść i wyjść z
fabryki, co rusz niefortunnie na nich wpadała."
"(...)tęskniła za starym domem oraz błogim spokojem dawnego,
uporządkowanego i jednostajnego życia. Dopóki trwało, uważała je
niekiedy za nużące, jednakże od tamtej pory los nie szczędził jej razów,
a ostatnie zmagania ze sobą wyczerpały ją tak dalece, iż nawet
stagnacja zdawała jej się wybawieniem."
"Tymczasem w Milton wszystkim brakowało czasu na spokojną rozmowę czy
spontaniczną wymianę poglądów; wszystkie dyskusje dotyczyły spraw
bieżących i aktualnych, a gdy mijało związane z pracą napięcie, ludzie
pogrążali się w bezczynności i trwali w otępieniu aż do następnego
ranka."
"Margaret szła przed siebie ociężałym krokiem, jakby wbrew woli. Ale
spacer ulicą i miltońskie powietrze sprawiły, że jeszcze przed pierwszym
zakrętem krew zapulsowała jej szybciej w żyłach. Krok stał się lżejszy,
usta zyskały żywszy odcień. Wsłuchana dotąd we własne myśli, rozejrzała
się dookoła."
"Naprzeciw muru, wzdłuż którego biegła ulica, na jednym z wąskich boków prostokąta stał ładny, pokryty kamieniem domek, poczerniały wprawdzie od dymu, przy czym jego elewację, okna i schody utrzymywano w czystości. Najwyraźniej wybudowano go przed pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu laty. Kamienna fasada, długie, wąskie i nadzwyczaj liczne okna oraz biegnące z obu stron, osłonięte balustradą, schody do frontowych drzwi: wszystko nosiło ślady upływu czasu. (...) Sam dziedziniec, ogrodzony pustą ścianą z jedną tylko bramą pośrodku, także stanowił cokolwiek niewesoły widok dla tych, którym przyszło tutaj mieszkać (...)"
"Przecięła dziedziniec i weszła po schodach prowadzących do domu. W pobliżu nie rozlegał się żaden odgłos, umilkł łoskot parowego silnika, ucichła maszyneria i zgiełk wielu głosów (...)"
"Poczucie wolności zaparło jej dech w piersi: ni stąd, ni zowąd nie musiała nikogo pocieszać, pielęgnować w chorobie ani silić się na dobry humor. Mogła być bezczynna, roztargniona i milcząca, największym zaś przywilejem było, iż wreszcie pozwoliła sobie na smutek."
"Kiedy [pan Thornton] dochodził do drzwi pani Boucher, wyszła zza nich Margaret. Nie zauważyła go; podążał za nią parę metrów, podziwiając jej lekki krok i wysoką, pełną wdzięku postać. Chciał zastąpić jej drogę, przemówić do niej i zobaczyć, jak go przyjmie (...). Podszedł do niej. Drgnęła, przestraszona."
"Nic nie uszło jego uwagi, ani widoczna ponad kołnierzykiem śnieżnobiała
szyja, ani krągła, acz zwinna sylwetka, ani usta, które poruszały się
lekko, gdy mówiła, nie burząc przy tym chłodnej harmonii oblicza, ani
spojrzenie, lekko zasnute melancholią i skierowane prosto w oczy gościa.
Jeszcze zanim rozmowa dobiegła końca, wmówił sobie prawie, że jest
nieładna (...)"
"Kiedy oboje znaleźli się w kręgu światła, nie wiadomo dlaczego
ogarnęło ją zakłopotanie. (...) Podchwyciła baczne spojrzenie
niebieskich oczu, równie złaknionych widoku dawno niewidzianej osoby, co
jej własne. Stali w milczeniu, rozumiejąc się bez słów (...) jej smutek
wprawdzie nie zelżał, jednak świadomość obecności bliskiego człowieka
uczyniła go mniej dotkliwym."
"Ostrożnie wyszła na zewnątrz; peron było oświetlony, ale zupełnie pusty. Podeszła na jego koniec i z pewnym lękiem zerknęła w dół nasypu. (...) Nie czuła się na siłach, by wracać na piechotę drogą, która z perspektywy jasno oświetlonej stacji zdawała się ciemna i wyludniona. Postanowiła zaczekać na pociąg, który zawiezie ją z powrotem do Milton."
_______________________________
Tekst: Elizabeth Gaskell, Północ i Południe, 1855 r. w tłumaczeniu Magdaleny Moltzan-Małkowskiej
Muzyka: Matrin Phipps
Kostium: suknia dzienna z lat 1850. - Ms. Nelly (kostiumiglanitka.blogspot.com)
Zdjęcia, koafiura: Olga (caeruleusberolinensis.wordpress.com)
Muzyka: Matrin Phipps
Kostium: suknia dzienna z lat 1850. - Ms. Nelly (kostiumiglanitka.blogspot.com)
Zdjęcia, koafiura: Olga (caeruleusberolinensis.wordpress.com)
Lokalizacja: Nikiszowiec, Katowice
Porcelanko, wspaniale to wszystko skomponowałaś! Ty, Twoja suknia, fryzura i miejsce robią razem naprawdę świetny efekt! Olga jest mistrzynią w fotografii, a Ty w latach 50 wyglądasz przepięknie :) Swoją drogą to zamieszczone przez Ciebie fragmenty powieści, chociaż pięknie napisane, bardzo trudno mi się czytało. To chyba efekt tego, że chyba rzeczywiście od ponad pół roku nie czytałam żadnej powieści. Chętnie bym to nadrobiła, ale niestety, tyle innych książek czeka na przeczytanie, że chyba miałabym wyrzuty sumienia :/
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTrudno było mi wybrać jakieś fragmenty, bo mało jest w Północy i Południu czystych opisów. Dwa - trzy piękne zdania i zaraz albo coś się dzieje, albo bohater/ka coś odczuwa i wszystko się zmienia. Musiałam trochę pokombinować :P
Ślicznie, jeśli kiedykolwiek wyobrażałam sobie inaczej Margaret to teraz zmieniam zdanie! Wyglądasz idealnie! :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) W tej sukni czułam się też bardzo naturalnie :)
UsuńGenialnie. Jestem jednakże trochę zawiedziona tym, że nie ma na zdjęciach tego mena z facebooka (ok, ok - później domyśliłam, że to jakiś filmowy przystojniak). Zanim przeczytałam post, przejrzałam wszystkie zdjęcia, a tu nic poza piękną panną. No trudno - suknia, akcesoria, piękne kadry no i Ty, wynagradzają brak przystojniaka :P
OdpowiedzUsuńHe he he :D To pan Thornton z Północy i Południa. Ale przyznaj, że pasuje idealnie ;)
UsuńTak. Świetnie go wkomponowałaś :)
UsuńTrochę mi to zajęło :D
UsuńCudna sesja! Uwielbiam to połączenie literatury, fotografii i muzyki... I podpisuję się pod tym, co napisała Gabrielle: Olga jest mistrzynią fotografii!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Też lubię pisać te posty. To jak tworzenie nowych wersji ulubionych książek :)
UsuńWyglądasz zjawiskowo! :) Piękna sukienka i cudowne zdjęcia :) A i już wiem jaka książka jest kolejna na mojej liście ,,Do przeczytania'' :)
OdpowiedzUsuńO, przeczytaj ją koniecznie! To cudowna powieść i gwarantuję Ci, że Thorntonem się nie zawiedziesz :P
UsuńPiękna sesja, suknia jak już padło wcześniej to określenie "zjawiskowa":-))
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zrobienie takich zdjęć na Nikiszowcu było jak przenosiny do powieściowego Milton :)
Usuńprzepiękna i prawdziwie klimatyczna sesja!:D zachwycasz:)))
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń