Był już post o osiemnastowiecznych pantofelkach, teraz czas na te sto lat późniejsze :)
Jak widać na powyższym obrazku (fragmenty dziewiętnastowiecznego rysunku i ilustracji z ówczesnych żurnali - lata 20. i 30.), buty w XIX wieku przeszły niemałą zmianę! Na przełomie wieków szalenie modny był antyk, co miało wpływ na kroje sukni, noszone ozdoby, i również buty - elegantki chętnie stąpały w lekkich sandałkach, lub nawet boso (pamiętacie portret M-me Recamier?). A jednak, taki stan w naszym klimacie niedługo mógł się utrzymać, więc i forma butów ewoluowała.
Już pod koniec XVIII wieku trzewiki damskie straciły swój charakterystyczny, wysoki obcas, na rzecz płaskiego, niewielkiego, ledwo widocznego obcasiku, który jednak nadal był nieco wygięty. Buty czasów Jane Austen zachowały ostro zakończony (w miarę upływu czasu zaokrąglający się) nosek, a na nim - ozdoby, często kokardki i kwiaty ze wstążek. Trzewiki wykonane były często ze skóry, ale również z wzorzystego materiału (m. in jedwabiu). Charakterystyczne były też skośne przeszycia z boków i podłużne na pięcie pantofelków.
W latach 20. i 30. preferowano kwadratowe, wydłużone noski butów, modne były też taśmy krzyżowane i wiązane w kostkach, na których utrzymywał się bucik. Im bliżej połowy wieku XIX, tym wyraźniejszy stawał się też obcas - nie przypominał on jednak naszych szpilek, jego wysokość była średnia i dzięki temu (co może trochę dziwić, bo dawne ubrania są dzisiaj raczej postrzegane jako tortura) zdrowa dla stóp.
Oczywiście również dziewiętnastowiecznym szewcom zawdzięczamy buty prawe i lewe oraz utwardzaną podeszwę. Jak widać na powyższym obrazku, często zamieszczali oni swoją "metkę" wewnątrz buta ^^ a to na pewno ułatwia ich identyfikację, i tym samym pracę historykom :)
Panny z połowy XIX wieku na bal zakładały buty kremowe, zdobione materiałowymi kokardkami i kwiatami (one są nieśmiertelne! Dotrwały nawet do dzisiejszych czasów :D ). Niekiedy widoczne były też charakterystyczne dla butów z początku wieku poziome przeszycia.
Obcas wciąż był wygięty, i niezbyt cienki, co zapewniało stabilność stopy podczas tańca. Wyżej widzicie też doszyte taśmy do wiązania, ale one spełniały już chyba tylko funkcję ozdobną.
Buty codzienne nie były tak lśniące i zdobne - ukryte pod suknią (w przeciwieństwie do balowych, widocznych w tańcu) miały być po prostu wygodne - temu służyła płaska podeszwa i wąski fason. Wykonane były najczęściej z bawełny (wierzch) i skóry (podeszwa) i, oczywiście przy codziennym noszeniu szybko się niszczyły, dlatego trudno znaleźć jakiś reprezentatywny model...
Przyznam, że podczas szukania i obróbki zdjęć chyba z tysiąc razy powtórzyłam: jakie one są piękne *_* I faktycznie, o ile wśród osiemnastowiecznych butów znalazłam tylko jeden model, w którym czułabym się dobrze (te błękitne), to z dziewiętnastowiecznych modeli chcę wszystkie! :D Są przepiękne i bardzo w moim stylu, i kiedyś, jak się wreszcie dorobię sukienki (dlaczego wciąż brakuje mi czasu na naukę szycia? :/ ) potraktuję ten post jako inspirację do przerobienia jakiejś współczesnej pary butów na takie piękne pantofelki ♥
A Wy - co myślicie o tych trzewikach?
(oryginały, które wykorzystałam w poście pochodzą ze stron: MET, Manchester Art Gallery, Pinterest)
Ładne te buciki, ale wątpię w to, czy były wygodne. :P Strasznie podobają mi się kolory i zdobienia, te pastele są takie śliczne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka! ;)
One tylko wyglądają na niewygodne, bo wszystkie już się wysłużyły na stopach dziewiętnastowiecznych właścicielek ^^
UsuńAle na pewno były lepsze, niż te osiemnastowieczne, no i szewc szył każdą parę indywidualnie, więc w XIX wieku nie miałybyśmy aż tak źle ;)
Te pantofelki są urocze! Niechby sobie nawet były niewygodne, mogłabym mieć je wszystkie! :) Z wyglądu nawet się tak bardzo nie różnią od naszych współczesnych balerinek :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, są podobne do balerinek, choć nasze buty różnią się od nich (oprócz materiałów, z których zostały zrobione) głównie obcasem i brakiem tego przeszycia po bokach... Jak przyjdzie wiosna, zrobię najazd na sieciówki, zakupię sobie parę i będziemy przerabiać ;>
UsuńTe spiczaste noski może niekoniecznie, ale reszta jak najbardziej mi się podoba. Myślę chętniej bym je nosiła, niż większość modeli współczesnych. :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę, gdy są bardziej zaokrąglone, jak te w kratkę na drugim obrazku, no i te wstążki, kokardki *_* :D
UsuńBuciki niczym z bajki o Kopciuszku...
OdpowiedzUsuńTo był jednak zupełnie inny świat, inne tempo życia. Przygotowanie, obmyślenie stroju balowego (czym panny żyły nieraz całe tygodnie)stawało się po części treścią ich życia.
Bardzo piekny blog, prowadzony z taką elegancją, podziwiam i czytam.
Magdalena
Tak, arystokratki miały tyle czasu, że całe ich życie było podyktowane pięknu, biedniejsze panny nie miały na to aż tak dużo czasu, ale i tak ich przygotowania do balu trwały całymi tygodniami, a dzisiaj? Nawet nie ma balów...
Usuń