28 grudnia 2012

Zimowy spacer w Królikarni

Wracam do Was po świętach :) Dzisiaj pospacerujemy sobie w okolicy filigranowego, osiemnastowiecznego pałacu :)



Jego nazwa wzięła się od polowań na specjalnie hodowane króliki, dla których przeznaczono otaczający pałac park. Wyobraźcie sobie zjeżdżających się tu w sezonie wspaniałych myśliwych, całodzienne polowania, a wieczorami wystawne kolacje, na których oczywiście królował królik :)




Na teren parku wjeżdża się przez szeroki, ceglany most i oczom odwiedzających ukazuje się powyższy widok - pałac przysłonięty gałązkami rosnących przed nim drzew, wśród których wyróżnia się dorodny platan. Przed samym pałacem jest okrągły plac - po ścieżkach, które go okalają w XVIII wieku zajeżdżały powozy z gośćmi :)



Nieco niżej, po prawej stronie tego miniaturowego (jak na osiemnastowieczne warunki) pałacu znajduje się dawna kuchnia - jej budynek jest inspirowany rzymskim grobowcem (dziwna inspiracja jak na kuchnię O_o ), okolonym girlandową płaskorzeźbą przedstawiającą bycze głowy.
 Dzisiaj w pałacu jest muzeum rzeźby (kiedyś byłam tam na czasowej wystawie - można było zobaczyć oryginalną suknię rokokową) i kawiarnia, w której latem można kupić kosz piknikowy i rozłożyć się nieopodal pałacu :)







Tak wygląda druga strona Królikarni, gdy obejdzie się ją dookoła. Nie mogłam sobie darować i weszłam na pałacowe schody - były pokryte nienaruszoną kołderką puszystego śniegu i podczas robienia poniższego zdjęcia (samowyzwalacz) miałam niezłą zabawę biegając po zaśnieżonych schodach :)



Pałac od tej strony wygląda bardzo przyjaźnie, tak bardzo, że czułam się tu, jakbym była u siebie. Wyobrażałam sobie, że jestem debiutantką, która przyjechała do ciotki, by spędzić w stolicy zimowy sezon, albo że jestem osiemnastowieczną właścicielką pałacu i przybyłam wraz z przyjaciółmi spędzić tu kilka dni :)



Taki widok rozciąga się z pałacowych okien i z tarasu na którym się teraz znajdujemy :) Gdyby nie te wieżowce i dymiący komin, byłoby bardzo osiemnastowiecznie.




Po schodach schodzi się do parku, który widać było z pałacowego tarasu.
Park jest typowy, współczesny i od dawna nie ma w nim już królików, ale za to są dzikie kaczki...



... i gawrony (jednego macie poniżej) oraz cała masa innego, o tej porze roku zimowego, ptactwa.



Odeszłam już dość daleko od pałacu i gdy się odwróciłam, moim oczom ukazał się piękny widok na jego tylną stronę:


























No i to już wszystko, dla tych, którzy nie lubią zimy mam jeszcze stare, wczesnojesienne zdjęcie - trzeba przyznać, że Królikarnia jest na prawdę ładna, niezależnie od pogody i o każdej porze roku :)


















18 komentarzy:

  1. Przepiękny zimowy spacer w Królikarni.Niestety moje drogi wycieczkowo-podróżnicze jeszcze mnie tam nie zaprowadziły.Marzy mi się Warszawa już od jakiegoś czasu. Może na weekend, może w czasie wakacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto pojechać choćby na kilka dni - tam jest tyle pięknych, starych miejsc...

      Usuń
  2. Jeju, jak tu cudownie! Uwielbiam takie zimowe widoki.
    Ja ostatnio jak podziwiałam pałac Czartoryskich w Puławach tez miałam wrażenie, że jestem u siebie. Haha :)
    Porcelanko, zawsze chciałam Ci powiedzieć, że masz piękne, długie włosy. :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może napiszesz o nim na blogu? Ja byłam tam kiedyś, ale niestety trafiłam na remont -_- i nic z tego nie wyszło.

      Te włosy to taki mój znak rozpoznawczy - znajomi poznają mnie po nich na ulicy :D

      Usuń
  3. Witaj :) Trafiłam tu całkiem przypadkiem, szukając różnych pomysłów na karnawałowe przebranie. I muszę przyznać, że choć nigdy jakoś specjalnie nie interesowałam się tymi czasami, to jednak spodobało mi się u Ciebie na blogu do tego stopnia, że przejrzałam wszystkie notki... Widać, że to Twoja pasja.

    I w najbliższym czasie mam zamiar wybrać się do królikarni, bo choć mieszkam od 8 lat w Warszawie, to jeszcze nigdy tam nie byłam, wstyd!

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo miło jest czytać takie komentarze :)
      W Warszawie jest tyle pięknych miejsc, że pewnie nawet ci, którzy mieszkają tam całe życie nie widzieli wszystkiego :D

      Pozdrowienia :)

      Usuń
  4. Piękne miejsce. Szkoda że mieszkam daleko, bo chętnie bym zwiedziła. Od dziecka uwielbiałam oglądać takie zabytki. :)

    Pięknie wyglądasz na tym zdjęciu. :) Do twarzy Ci w takim otoczeniu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię oglądać pałace, dawne ogrody... tylko oczywiście mam swoją metodę oglądania i nie zawsze sposób, w jaki udostępniona jest posiadłość przypada mi do gustu... Ale o tym będzie w innym poście wkrótce ;>

      Usuń
  5. dziekuję za wirtualną wycieczkę:)
    blog będę odwiedzać, bo to moje klimaty również:)


    pozdrawiam i wszystkiego dobrego na Nowy Rok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze myślałam, że w Polsce prawie nie ma ludzi, którzy interesują się XVIII i XIX wiekiem, a okazuje się, że jednak kilka osób jest :)
      Miło mi poznać kolejną zafascynowaną dziewiętnastowiecznym życiem blogerkę :)

      Również życzę wszystkiego dobrego w nowym roku!

      Usuń
    2. Ja znam całe forum takich osób :P

      Usuń
    3. To może podaj adres ;)

      Usuń
  6. Zawitałam na bloga drogą czystego przypadku i bardzo się tu zadomowiłam! Też pasjami czytam epokowe książki, oglądam filmy... A największą miłością darzę modę. Będę się starała zostać teoretykiem historii mody, będącej specjalizacją po studiach z zakresu historii sztuki.

    Zauważyłam zdjęcia z Królikarni, której nie miałam okazji jeszcze zobaczyć, ale pisałam o niej pracę na studiach :) Z moich materiałów wynika jednakże, że nazwa "Królikarnia", owszem pochodzi od hodowli królików na polowania, lecz z okresu poprzedzającego budowę pałacu. Na miejscu Królikarni, za czasów Augusta II istniała hodowla, którą później sprzedano. Przyjaciel Stanisława Augusta Poniatowskiego, hrabia de Valery Thomatis ostatecznie kupił ziemię i wybudował sobie rezydencję. Królików już wtedy nie hodował ;) Ale! Organizował wyśmienite bale i pikniki, z których słynęła posiadłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że rozgościłaś się w moim buduarze :) Historia mody to fascynująca dziedzina!

      Dzięki za informację na temat nazwy Królikarni. Skoro pisałaś o niej pracę, masz na pewno najlepsze informacje :)

      Usuń
  7. I teraz patrzę na te zdjęcia i tak tęsknię za śniegiem ;_;
    I własnym pałacem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, ja też! :D Królikarnia jest tak śliczna, że chciałabym ją mieć na własność <3

      Usuń