Ich tytuł w książce to Migdałowe babeczki Marthy. Chodzi tu o Marthę Lloyd, przyjaciółkę Jane Austen, która, po śmierci męża zamieszkała z siostrami: Jane i Kasandrą oraz ich matką.Także te babeczki na 100% jadła słynna pisarka!
Ich składniki (migdały i skórka pomarańczowa) kojarzą się bardzo świątecznie, ale dawniej nie musiały - słodycze w wieku XVIII i przez to też na początku wieku XIX bardzo często zawierały migdały, cytrusy lub różę, więc w tych babeczkach nie jest to wcale takie wyjątkowe ;)
Oto i przepis:
(Nawet obrazek się trafił! :D Po kliknięciu przepis powinien się powiększyć)
Brzmi trochę skomplikowanie, ale tak nie jest :)
Trzeba pamiętać, że jest to przepis tylko na nadzienie, kruche ciasto zrobiłam więc według współczesnej receptury. Ilość składników podzieliłam na pół, na wypadek, gdyby babeczki nie wyszły. Przepis pozwala uzyskać 25 sztuk (ja zrobiłam 12).
A teraz rzut oka na składniki i ...
Zaczynamy!
- Oddzielnie odmierzyłam 100 g mąki, 50 g cukru i 65 g masła. Do tego dodałam żółtko jajka (białko przyda się później) i zagniotłam kruche ciasto.
- Kulkę ciasta schowałam do lodówki, żeby trochę stwardniała i zaczęłam przygotowywać farsz :)
- Obrałam skórkę z pomarańczy i gotowałam ją do miękkości.
- Następnie odcedziłam i zmiksowałam z częścią cukru (tutaj to chyba obojętne, ile cukru weźmiemy z całej porcji),
- W oddzielnych naczyniach ubiłam całe jajko i odłożone wcześniej białko.
- Połączyłam wszystkie składniki (oprócz białka) i dodałam kilka kropelek aromatu pomarańczowego (zamiast wody pomarańczowej, której nigdzie nie mogłam dostać, nawet w eko sklepach :/ ).
- Na koniec dodałam białko i wymieszałam całość. Zgodnie z tym, co było w przepisie, moja masa przypominała krem :)
- Wyjęłam ciasto z lodówki i wypełniłam nim foremki do babeczek. Nie wałkowałam go i nie wykrawałam kółek, jak to było w przepisie - ciasto było tak miękkie i plastyczne, że wygodniej było wylepiać te foremki ręcznie :)
- Ponakłuwałam spody i na dno wysypałam troszkę cukru.
- Zgodnie z przepisem wypełniłam 3/4 foremek nadzieniem i włożyłam do piekarnika.
- Gdy się upiekły nie lukrowałam ich, tylko posypałam mielonymi migdałami.
Jak smakują babeczki?
Bardzo dobrze :) Są chrupiące i delikatne, za to nadzienie w środku - puszyste, mniej czuć migdały, bardziej skórkę pomarańczową. Pysznie smakują razem z cząstkami cytrusów, no i bardzo świątecznie :) Gdy się piekły, cały dom nimi pachniał *_*
Poza tym są dość łatwe w przygotowaniu, szkoda tylko, że trochę czasochłonne...
I na koniec, korzystając z tego, że jutro jest Wigilia, a w najbliższych, świątecznych dniach nic się na blogu nie pojawi, chcę Wam złożyć życzenia:
Dużo radości z życia, szczęścia, samych słonecznych dni, pięknych (i spełnionych) snów oraz żeby w Waszych sercach zawsze lśniła miłość, a na Waszym niebie - gwiazdy, jak w tę bożonarodzeniową noc :)
Wesołych Świąt!
Świąt prawdziwie świątecznych,
OdpowiedzUsuńciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz
jaśniejących pierwszą gwiazdką,
co daje nadzieję na następny rok.
a babeczki...już odpisane i pewnie zrobię
Dziękuję i wzajemnie :)
UsuńBabeczki wyglądają na przepyszne!
OdpowiedzUsuńMiłych, świątecznych chwil życzę.
Dziękuję, też życzę wszystkiego dobrego :)
UsuńWyglądają pysznie , takie smakołyki idealnie by pasowały na zlot np piknik :)
OdpowiedzUsuńżyczę Tobie RADOSNYCH I BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA :* :*
Dziękuję i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego :)
Usuń