... Czyli kolejny post o dawnej modzie :)
Dzisiaj zajmiemy się suknią osiemnastowieczną, jedną z moich ulubionych, a mianowicie:
Robe en chemise, zwaną także chemise a la Reine lub Gaulle.
Z tą delikatną, niepozorną sukienką i powyższym portretem Marii Antoniny (mój ulubiony) wiąże się pewien skandal - otóż chemise to nic innego, jak prosta, biała koszulka, element bielizny noszony pod każdą suknią i pod gorsetem, przy samym ciele (o bieliźnie będzie jeszcze oddzielny post). Maria Antonina wylansowała tę białą, muślinową, prostą w kroju suknię i portretując się w niej wywołała skandal. I nie chodziło to tylko o to, że chemise to bielizna, ale głównie o sam portret i status MA. Królowe Francji, według tradycji panującej na dworze, powinny portretować się w pełni majestatu, w jedwabiach i drogiej biżuterii, a nie, jak tutaj - w lekkiej sukience i słomianym kapeluszu.
Poza tym skandal zaostrzyła jeszcze inna sprawa - robe en chemise uszyto ze sprowadzanego, angielskiego muślinu. Dla królowej lepiej byłoby lansować ciężkie, francuskie jedwabie i tym samym wspierać rodzimą gospodarkę. Za późno! Ów niepozorny fason szybko opanował w latach 80. XVIII wieku Francję, a za nią Anglię i resztę Europy.
Ale Maria Antonina, zlecając stworzenie robe en chemise nie myślała o tym. Królowa, zgodnie ze swoim doskonałym gustem, chciała coś lekkiego, minimalistycznego, coś, co pasowałoby krojem do swobody i lekkości Petit Trianon, nie krępowało ruchów.
Biała, muślinowa, podszyta bawełną chemise a la Reine doskonale sprawdzała się w tej roli. Była przede wszystkim wygodna. Bielizna noszona pod sukienką została zredukowana - kształt sylwetki nie wskazuje na obecność stelaży, pewnie zastępowano je wiązanymi w pasie poduszeczkami (bum pads - polskiej nazwy nie znalazłam :( ) lub podobnymi, stworzonymi z korka. Z reszty bielizny została tylko koszulka, sznurówka (gorset) i halki. Na powyższym obrazku widać, że ich ilość zależała od upodobań - pani Lavoisier (po lewej) nosiła ich więcej, zaś Maria Antonina na portrecie ma ich niewiele.
Smukłą talię podkreślało marszczenie w pasie i, zazwyczaj błękitna, szarfa. Spód sukienki wykończony był często falbaną, choć, jak widać na powyższym przykładzie - nie zawsze.
Z resztą, w XVIII wieku żadna sukienka nie była taka sama, bo nie produkowano ich masowo, tak, jak dzisiaj. A elegantki lubiły urozmaicać modne fasony.
Chemise była marszczona w dekolcie (co optycznie powiększało biust), często doszywano tam również falbanę, niekiedy dodawano kokardę, natomiast rękawy zazwyczaj były bufiaste, często przeszyte w połowie lub po dwa razy w 1/3 i ozdobione wstążką. Na obrazach widać też rękawy proste i długie, wykończone riuszką.
Powyżej macie sukienkę w tym stylu, która zagrała w Marii Antoninie ;) Nie jest to typowa chemise a la Reine, moje oko amatora widzi tu też elementy robe a l`Anglaise. Suknię podobną do chemise (gaulle) nosiła też w filmie księżna Polignac (suknia przewiązana różową szarfą):
W ogóle, uwielbiam te sceny z Marii Antoniny i robe en chemise jest jedną z osiemnastowiecznych sukienek, które chciałabym mieć. Myślę, że (w porównaniu z resztą) nie byłaby aż tak skomplikowana do uszycia... Już nawet wczoraj leżąc w łóżku coś tam obmyślałam ;>
Podoba się Wam taki fason? Czy wolicie coś bardziej ozdobnego?
[Edit] Atelierpolonaise w komentarzu zwróciła uwagę na to, że Gaulle to oddzielna suknia, która często jest mylona z chemise poprzez podobieństwo. Gaulle (nazwa wymyślona później, przez historyków) nie ma tylu falban, ani bufiastych rękawów - te są u niej długie i skrojone prosto. Dekolt też bywa skromniejszy, pozbawiony falbanek. Reszta - zarówno lekkość materiałów, bielizna pod spodem, jak i krój (oprócz dopasowanych u gaulle pleców) wydają się takie same. Teraz już sama nie jestem pewna, czy wolałabym uszyć chemise a la Reine, czy gaulle, bo obie są zachwycające ;)
Bardzo szczegółowe i ciekawe informacje :) czytam wszystko co się o modzie XVIII wiecznej zarówno damskiej jak i męskiej. Zresztą sam jestem na etapie tworzenia kostiumu męskiego dla siebie. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńRównież życzę powodzenia w kompletowaniu kostiumu :)
UsuńZ tym "gaulle" nie jestem pewna. Lepiej wyjasnione jest tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.festiveattyre.com/2012/06/costume-mythbusters-case-of-gaulle.html
Dzięki za link, nie znałam wcześniej tej strony - przede mną długie godziny czytania ;)
UsuńHm... Może gdyby Maria Antonina wybrała lyoński jedwab historia Francji potoczyłaby się inaczej?
OdpowiedzUsuńWiele lat później na taki gest zdecydowała się cesarzowa Eugenia. By ratować rodzimy przemysł jedwabniczy lansowała właśnie ten materiał, a na swoje toalety mawiała "To moje polityczne suknie".
Suknie cesarzowej Eugenii też były piękne, obie władczynie miały doskonały gust :)
UsuńJa też uwielbiam ten fason! Zwłaszcza suknię mme Lavoisier- dla mnie jest po prostu idealna! Jedną chemise a la reine już mam- koleżanka uszyła mi na urodziny, co było chyba najpiękniejszym prezentem, jaki w życiu dostałam! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę sukienki! Ja będę musiała w końcu porządnie się zorganizować i zacząć szyć. Za każdym razem, gdy to sobie obiecuję, pojawiają się obowiązki i sukienka schodzi na dalszy plan...
UsuńSuknia jest cudowna. Taka zwiewna i delikatna. Normalnie chyba kiedyś zaszaleje i sobie taką uszyję.
OdpowiedzUsuńNo i te sceny z Petit Trianon - rozpływam się. :)
Te sceny w Petit Trianon to chyba mój ulubiony moment w całym filmie :)
UsuńA to wszystko stąd, że Maria Antonina lubiła odgrywać pastereczkę:)
OdpowiedzUsuńEchhh... Kiedyś to mieli skandale. ;) Ten fason zdecydowanie bardziej mi się podoba, niż to co było wcześniej... Te "spódniczki parapety". :) Ale nawet te "parapety" były wyjątkowo pięknie zdobione. A z resztą mi zawsze bardziej podobały się dawne stroje, mam kilka ulubionych okresów w historii, ten jest jednym z nich. A moda współczesna jakoś mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuń"Parapety" też nie w moim guście, post o nich oczywiście będzie ;)
UsuńA wczoraj właśnie byłam na zakupach i ta współczesna moda to dla mnie totalna porażka: nylonowy materiał jak na roboczy fartuch sprzątaczki + za wąskie rękawy krzywo doszyte do worowatego tułowia --> panujący wszędzie trend oversize... Sama nie wiem, czy śmiać się, czy płakać...
A o jakie parapety chodzi, jesli wolno spytac? Wykroje chemise zrobila Nora Waugh w ksiazce Cut of Women's Clothes.
OdpowiedzUsuńTe nasze parapety to dworskie suknie na szerokim pannier :D Książkę mam w pdf, u mnie główny problem z szyciem sukienek to czas, niestety.
Usuń