14 czerwca 2013

Liebster po raz trzeci :3

Mam szczęście :) Tym razem nominowała mnie Fobmróweczka.






Oto pytania:

1. Jaki kolor materiału uwielbiasz?





Lubię kolory jasne, pastelowe i głęboką czerń (swego czasu wszystkie moje ubrania, nawet bielizna i biżuteria były w tym kolorze :O ). Wolę materiały gładkie lub, ewentualnie w jakiś delikatny deseń (ostatnio kupiłam sweterek w jaskółki :) ). Marynarskie pasy, duże, kontrastowe wzory to nie dla mnie :P


2. Kogo z Wichrowych Wzgórz nie cierpisz?


O, WW czytałam tak dawno temu! Z tego, co pamiętam, na samym początku nie znosiłam tego brutala Hindley`a,  ale potem znielubiłam też... Heathcliffa. Moim zdaniem (czytałam jako nastolatka) Kathy powinna być z Lintonem :P A Heathcliffowa zemsta i pasja sprawiały, że jednocześnie się go bałam (koszmary w nocy, serio :D ), nie lubiłam go, ale też ta zła strona, w którą rozwinął się bohater niesamowicie przyciągała...


3. Co chcesz uszyć następne z kostiumów historycznych? (Ubrać, uszyć, zdobyć)


Po pikniku - spencer! Koniecznie :D i to najchętniej z miętowego materiału, takiego, z jakiego był szal, który pożyczyła mi Eleonora :)

A oprócz spencera, wszystkie sukienki opisałam w wishliście (klik w obrazek :) )





4. Do jakiej epoki najlepiej pasujesz?


Hmm... jak wiadomo, mój blog mieści się w latach 1770 - 1870, ale muszę wybrać jedną epokę... No to drogą eliminacji ;P

osiemnasty wiek, czasy Marii Antoniny - lubię, i to bardzo, ale chyba nie do końca widziałabym się w roli ówczesnej damy dworu. Gdy siedzę przy stole, zawsze coś narozlewam, popełnię jakąś gafę :D Szybko by stamtąd mnie wyrzucili :D

regencja - też lubię i regencyjne czasy odwiedzam dość często, choć dla mnie powieści JA są może trochę zbyt jasne i delikatne...

lata 40. i 50., czyli czasy sióstr Bronte - myślę, że to jest to! Z jednej strony łagodne życie w wiejskiej okolicy, z drugiej - dym i mrok ekspansywnych miast. W tych czasach (lata 50. - idealnie!) czułabym się doskonale :)

lata 60. i 70. - też bardzo lubię i chętnie poszłabym sobie w tę stronę, choć to II połowa XIX wieku i wszystko zaczyna już pachnieć przesytem. Zawsze wydawało mi się, że bohaterowie Lalki są trochę zmęczeni czasami, w których żyją...

5. Gdybyś miał/ła wybrać zwierzątko: mopsa, łasicę, papugę, pudla, które byś wybrał/ła?

Może łasicę? Nie potrafiłabym być pieskiem salonowym, ani kolorową papugą... Łasica chyba źle się kojarzy (kradnie jajka i kurczęta), ale to całkiem przyjazne stworzonko :)

6. Jak ma wyglądać twój wymarzony ślub i wesele? (puść wodze fantazji, koszty, czas przeszły/przyszły się nie liczą!)


  Hmm... jak tak patrzę w internecie i wśród niektórych (dalszych) znajomych, co się teraz dzieje ze ślubami... te wszystkie poszukiwania, konwencje, dobieranie etykietek wódki weselnej, ich faktury barwy, rozmiaru i kroju czcionki pod tematyczny kolor wesela, wyszukiwanie muzyki, sali, układanie menu, zatrudnianie weddingplannera, kilkumiesięczne poszukiwania kosmetyczki i fryzjerki, zatrudnianie czterech niezależnych fotografów i kamerzysty, nakręcanie trailerów wesela (tak, tak!), zakładanie specjalnych blogów z przygotowaniami, branie na to wszystko niebotycznych kredytów, to mam wrażenie, że w tym wszystkim gubi się najważniejszy sens ślubu, jakim jest wieczne połączenie dwojga niezależnych istnień. 
Gdybym miała brać kiedyś ślub, wolałabym wyjechać daleko, w głąb Puszczy Augustowskiej i tam, w zwykłej sukience, bez świadków, gości, fotografów, w małym kościele na porannej mszy wziąć cichy ślub. Potem wróciłabym z mężem do lasu, zjadła dobre śniadanie i spędziła tak tydzień. Po powrocie trzeba by załatwić sprawy w urzędzie, udobruchać oburzoną rodzinę, a przede wszystkim przekonać ich, że w ogóle braliśmy jakiś ślub :D

7. Ulubiony cytat?


  Mam kilka takich:

1) "My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano." - z Władcy Pierścieni. Ten cytat chciałam sobie kiedyś nawet wytatuować na nadgarstku :D Nie chciałabym umierać w świadomości, że zmarnowałam życie, dlatego staram się żyć najlepiej, jak potrafię. Ten cytat jest dobry i na lenistwo (no i ile czasu zmarnowałaś Porcelano, utracjuszu jeden!) i na zapracowane chwile - dzięki niemu udaje mi się też wykroić z obowiązków studenckich i domowych trochę czasu dla moich pasji. Kto z nas chciałby umierać w świadomości, że przetracił swoje życie na szkołę, pracę, sprzątanie, gotowanie, zarabianie pieniędzy i ich wydawanie, telewizję, jedzenie, sen i nie zrobił w życiu nic niesamowitego?

2) „Daleko lepiej jest cierpliwie znosić ból, którego nikt nie odczuwa prócz ciebie, niż popełnić czyn nierozważny, którego złe następstwa rozciągnęłyby się na wszystkich twoich bliskich.” Jane Eyre

3) „Ludzkie serce potrafi wiele ścierpieć. Potrafi pomieścić w sobie więcej łez, niż ocean mieści w sobie wody. Nigdy nie wiemy, jak głębokie-jak szerokie jest nasze serce, póki nieszczęście nie napędzi nad nie chmur i nie zacznie na nie spływać czarny deszcz.” Shirley

(z książek Charlotty mam ich o wiele więcej, ale miał być jeden cytat :D )

8. Puder z zmielonych kości, arszeniku czy wysuszonych i sproszkowanych odchodów kolibra? Obowiązkowo wybierz jeden :)


Może kości? Je się podobno dodaje do dzisiejszej przyprawy maggi, więc pewnie mogłabym nosić je także na twarzy :D

9. Odczułeś/łaś kiedyś deja vu senne? 


Tak, zdarzało się. Mam też często takie miejsca, do których wracam w różnych snach i wiem, że już tam kiedyś coś mi się śniło :)

10. Najdziwniejszy przedmiot z XIX wieku jaki widziałeś/łaś?


Najdziwniejszy przedmiot ever pochodzi z końca XVIII wieku i jest nim sztuczna szczęka prezydenta Washingtona :O

11. Kim chciałeś/łaś zostać jako dziecko?

 A, to różnie, fryzjerką, malarką, aktorka teatralną, dziennikarką - to pamiętam :)
  
 
                                                                                      Nominuję:                                                                                          

LadyLukrecję (zawsze chciałam to zrobić, jednak inni zdążyli mnie ubiec, tym razem jestem pierwsza!), misiową i pięciu najnowszych obserwatorów mojego bloga :3

                                                                                          Moje pytania:                                                                                 


1. Jesteś sową, czy rannym ptaszkiem?
2. Melancholik, sangwinik, flegmatyk, czy choleryk?
3. Gdybyś żyła w XIX wieku, wybrałabyś zadymione, prężnie rozwijające się miasto, czy spokojną prowincję?
4. Jaka jest Twoja ulubiona scena z książki (obojętnie jakiej), do której lubisz wracać myślami?
5. Jaka jest Twoja ulubiona scena z filmu (obojętnie jakiego), do której lubisz wracać myślami?
6. Wolisz kierować się sercem, czy rozumem (rozważna czy romantyczna?)
7. Kino, teatr, czy biblioteka?
8. Co zabawnego zdarzyło Ci się ostatnio?
9. Ulubiony element dawnej garderoby to...
10. Chciałabym (chciałbym), żeby następne spotkanie kostiumowe odbyło się w...
11. Co Cię ostatnio uszczęśliwiło?



 P. S. Pewnie większość z Was już zauważyła, że założyłam facebookową wersję buduaru :) Wrzucam tam różne drobiazgi, które kiedyś znalazłam w sieci, ale są zbyt małe, żeby pisać o nich oddzielny post. Jeśli chcecie, zachęcam do polubienia ----> KLIK! :)

13 komentarzy:

  1. Twoja wizja ślubu jest genialna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że niewykonalna - rodzina by mnie chyba za to zabiła :D

      Usuń
    2. Ale przynajmniej uniknęłaby sporych kosztów :D

      Usuń
  2. Ja też podzielam Twoje zdanie jeśli chodzi o śluby. Ludzie robią po prostu z tego wydarzenia cyrk. W ogóle bardzo spodobały mi się Twoje odpowiedzi, cytaty dają do myślenia. :)

    Dziękuję za nominację, ostatnio jestem trochę zabiegana więc mój blog świeci pustkami. Ale myślę, że znajdę niedługo chwilkę by odpowiedzieć na Twoje pytania (podchwytliwe są co niektóre). :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widzę, że ostatnio nie ma u Ciebie nowych postów, ale rozumiem to, bo sama nie piszę już tak często jak kiedyś (2x na tydzień... marzenia!) przez inne obowiązki, z którymi muszę się uporać...

      Usuń
  3. Jej, ślub jak z JE! :) Mam tylko nadzieję, że doszedłby do skutku :D Sztuczna szczęka prezydenta - :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, z tym ślubem bez świadków to mógłby być problem :P
      Sztuczna szczęka jest przerażająca :O nie wiem, jak on to mógł nosić :D

      Usuń
    2. Hm, na początku wzięłam ją za żółwia ... ;D

      Usuń
    3. LOL faktycznie trochę go przypomina :D

      Usuń
  4. Droga Porcelano, po prostu nie wierzę. Jestem w szoku, bo studiujemy (a raczej studiowałyśmy) na tym samym kierunku (znam Cię z widzenia!) i niesamowicie żałuję, że nigdy nie miałam okazji zamienić z Tobą choć kilka słów. Twój blog jest cudowny, nie mówiąc już o tym, jak bardzo wpasowuje się w moje gusta. Jestem zachwycona!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :O Nie wierzę! Aleś mnie zdziwiła! Teraz będę się cały czas zastanawiać, kim możesz być :P Na naszym roku było ze 180 osób, więc trochę mi te rozważania zajmą :P

      Usuń
  5. Tak coś czułam, że na jednym poście w tym tygodniu się nie zakończy... ;) Już wiem co będę robić dzisiaj późnym wieczorem. Na szczęście nie mam nic ciekawszego do roboty.
    Ta sztuczna szczęka jest straszna, te sprężyny z boku... Też się zastanawiam jak on mógł to nosić.
    Jeśli chodzi o ślub, to również jestem całym sercem za takim skromnym, cichym wydarzeniem.

    Heathcliff jest postacią niejednoznaczną, która właśnie i odpycha, i przyciąga. Myślę że życie ciężko go doświadczyło i przez to sam stał się okrutnikiem. W tej książce jest sporo postaci, których można nie lubić, ale ja najbardziej znielubiłam sługę Józefa, tego wiecznie marudzącego dewota. :D Okropny był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Józef też był okropny! Pamiętam, że ogromne wrażenie zrobiły na mnie sceny powrotu Heathcliffa do Drozdowego Gniazda po latach - zarówno sam opis zniszczonego dworu, półdzikie życie jego mieszkańców, jak i bezwzględna zemsta Heathcliffa... Myślę, że cała powieść jest taka niejednoznaczna, chyba żaden bohater nie jest tam do końca dobry...

      Usuń