Dzisiaj post z udziałem gościa, i to znamienitego! Jeden z pierwszych polskich dandysów, znany szerzej jako poeta - Juliusz Słowacki przedstawi nam cztery stylizacje na różne okazje. Znajdą się też rady, dotyczące taniego i eleganckiego ubierania się w latach 30. XIX wieku. Ciekawi?
Nieznany gentleman o intrygującym spojrzeniu. Obraz z lat 1830. z kolekcji V&A Museum. (źródło) |
Pierwszą stylizacja, przeznaczona była na spacer w modnym paryskim ogrodzie Tuilleries w roku 1832. Jej celem było zwrócenie na siebie uwagi towarzystwa i tym samym zapewnienia sobie przychylności rodziny Platerów (w której skład wchodziły całkiem urodziwe córki). Miała ona również za zadanie (poprzez całkowitą odmienność, czy wręcz
przeciwieństwo w stosunku do zaniedbanego Mickiewicza) podkreślić indywidualizm
twórczy Słowackiego:
Dlaczego to robię? Oto dlatego, iż raz zostawszy poetą,
chcę ujść powszechnej nagany, która ród nasz wystawia jako opuszczony i
niedbały.
W lipcu 1832 roku Słowacki miał na sobie:
białe szarawarki, kamizelkę białą kaszmirową, w
ogromne różnokolorowe kwiaty, tak jak dawne suknie damskie, i kołnierz od
koszuli odłożony (…), laseczkę z pozłacaną główką i glansowane rękawiczki.
W tym samym roku dandys uczestniczył też w wieczorku u księżnej Czartoryskiej, na który zaplanował mocno taliowaną kreację uszytą u jednego z lepszych paryskich krawców i nowe trzewiki. Ponieważ przy takich okazjach (tańce) rękawiczki szybko się zużywały, Słowacki nie marnował na nie pieniędzy - wolał więcej wydać na dobrej jakości strój i krawca, rękawiczki zaś kupował w cenie po dwa franki za parę.
Z resztą wielokrotnie ów paryski elegant podkreślał ekonomię swoich strojów – nigdy
nie był rozrzutny i, o ile to możliwe, starał się nie brudzić ubrań, a jedynym
luksusem, na jaki sobie pozwalał były niezwykle modne rękawiczki w kolorze paljowym. Oczywiście mowa tu o rękawiczkach wyjściowych, a nie balowych po dwa franki ;)
Takie stroje nosił w Paryżu. Na czas genewskich wojaży i górskich wędrówek po Alpach z państwem Wodzińskimi (i ich piękną córką Marią) elegant przygotował zestaw luźny, niewymuszony i odejmujący lat: W ubiorze tym wyglądałem tak młodo, że mi dawano 15
lat wieku (!)
Ekstrawagancka stylizacja podróżna składała się z:
płóciennej blousy, haftowanej zielonym jedwabiem czy
też włóczką, pasa czarnego skórzanego, białych szarawarów, kapelusza ze słomy białej i
czarnej plecionego, dosyć niskiego, z ogromnymi skrzydłami i opasanego purpurową
wstążką – do tego na grubej podeszwie trzewiki – i kij (…) biały z żelaznym
kolcem.
Zaś po powrocie z podróży na wschód, Słowacki przywiózł do Paryża mnóstwo modnych, arabskich przedmiotów, a wśród nich m. in. wełniany płaszcz arabski, turecki dywan, perskie
skarpetki oraz nargile, których użył do stworzenia orientalnej stylizacji, noszonej podczas podejmowania porannych gości i będącej doskonałym dopełnieniem jego fantastycznych opowieści z podróży.
Na czas jesiennych chłodów, które sprzyjały romantycznym spacerom po paryskim cmentarzu Père la Chaise dandys polecał czarny tużurek, zimą zaś w dnie mniej
zimne długi aż po kostki, ciemnoceglasty surdut o kroju angielskim
zapinanym na jeden rząd guzików, natomiast w dnie zimne (...) granatowy
płaszcz z długim kołnierzem i bobrowym futrem. Tak odziany elegant mógłby pojechać nawet do Petersburga i nie zmarznąć, zachowując przy tym dobry gust.
Jeśli chodzi o okrycia wierzchnie, zarówno pod względem doboru kroju jak i kolorystyki ubioru, Słowacki powściągał swoją ekstrawagancką fantazję – być może z powodu braku licznej
publiczności - wszak zimą modne parki były zamknięte i nie miał kto podziwiać jego stylizacji. Jednocześnie Słowacki
przestrzegał przed przestylizowaniem, krytykując sztuczny, sztywny ubiór polskich elegantów:
Do nas kto z Paryża przyjedzie, zaraz ma dziwny
jakiś szpiczasty kapelusz, jakiś frak wywrócony itd. W Paryżu zaś przeciwnie –
nie widziałem tu elegantów tak jak u nas, z połkniętym kijem, z nakrochmalonym
halsztuchem; wszyscy skromnie i zgrabnie ubrani. Ubierać zaś się można, jak się
komu podoba.
W ubiorach noszonych na co dzień Słowacki stawiał na uniwersalną czerń, zawsze jednak kostium ów zawierał jakiś akcent w kontrastującym
kolorze, ponieważ dandys nie chciał być kojarzony z duchownym. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to strój go kształtuje; że jest postrzegany
za takiego, na jakiego wygląda. Chcąc uniknąć zaniedbania, zawsze z wielką
uwagą dobierał krawca i z upodobaniem kazał sobie szyć ciemne ubrania. Kolorystyczny wyjątek czynił
tylko dla kamizelki i szarawarów oraz żółtawo – bladych białych (tj. paljowych) rękawiczek. Nosił również
modne, glansowane trzewiki, a ponad wszystko starał się, by jego strój był
uniwersalny, skromny i stonowany - stosowny do każdej okazji, nawet pojedynku.
W 1841 roku dandys, biorący udział w strzelaninie z redaktorem pisma Młoda Polska (wydawcy "Młodej Polski" (…)
postanowili zabić mnie lub upokorzyć) - Stanisławem Ropelewskim, starannie zaplanował swój strój, tworząc stylizację pojedynkową. Mając świadomość powagi sytuacji, z rozmysłem dobierał każdy szczegół stroju. Tym razem również postawił na czerń, jednak bez kontrastujących elementów, aby nie wskazywać przeciwnikowi niepotrzebnie celu do strzału. Niezwykłym,
romantycznym dodatkiem była tym razem nie laseczka, lecz róża, która po
pojedynku (czy będzie wygrany, czy przegrany) miała być przekazana Joannie Bobrowej - (ówczesnej i ostatniej) damie jego serca.
__________________________________________________________
Cytaty w poście pochodzą z książki: Juliusz Słowacki: Listy do matki. Red. Julian Krzyżanowski. Wrocław 1990.
Słowacki niczym XIX-wieczna szafiarka. :D
OdpowiedzUsuńNo i plus dla niego za sympatię do czerni. :)
Gdyby żył dzisiaj, na pewno prowadziłby bloga modowego :)
UsuńHahaha, Lukrecja świetnie to podsumowała. A przy okazji napiszę, że "Wędrowiec nad morzem mgieł", to jeden z moich ulubionych obrazów Fredricha :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że się na niego zdecydowałam :) Ja w ogóle lubię Friedricha i tę jego tajemniczość :)
UsuńŚwietny pomysł na post! Chętnie poczytałabym więcej, ale nie każdy dżentelmen tak chętnie opisywał stroje... Szkoda, że nie mamy w Krynolinie żadnego pana, rekonstruującego XIX wiek, bo mogłybyśmy namówić go do nakręcenia vloga Słowackiego :)
OdpowiedzUsuńTen pomysł chodził za mną już tak długo! W końcu stwierdziłam, że najwyższy czas :D Jak natrafię na jakieś inne szczegółowe opisy dawnych stylizacji, na pewno zrobię kolejny taki post.
UsuńEch, szkoda, że nie ma, bo XIX wiek to epoka, w której mężczyźni wyglądają najkorzystniej ;)
Bardzo ciekawy post i dokładnie, zgadzam się, w XIX wieku mężczyźni wyglądali najlepiej:) I w pierwszej połowie lepiej niż w drugiej ;D Ta pierwsza kamizelka w czerwony wzór jest świetna, z chęcią bym sobie taką sprawiła. W sumie to bym nie pogardziłabym całym strojem dandysa z tej epoki, Gdyby się uprzeć to można by było jego części ( lub całość) nosić "normalnie", przynajmniej ja bym mogła ;)
OdpowiedzUsuńO tak, dopasowane surduty, tużurki i fraki to jest to! :)
UsuńA wiesz, że też o tym myślałam? Ale u mnie to plany "na kiedyś", bo teraz mam już wystarczająco roboty z obecnymi projektami ;)
Eh, ja mam nawet zaczętą koszulę, która od jakichś trzech miesięcy czeka na zlitowanie i doszycie guzików i kołnierzyka:)
UsuńTeż tak mam z szyciem - miliardy planów i nadpoczętych rzeczy, które jakoś nie mogą się doczekać, aż się za nie zabiorę. Wszystko na raz :D
UsuńFajny miał gust. :3 Mój chłopak ostatnio planuje zakupić podobny płaszcz zimowy, a i do niego kapelusz. Taki własny poeta. xD
OdpowiedzUsuńAle super! Takiego chłopaka to ze świecą szukać :) Nie wiem, dlaczego, ale wśród mężczyzn zainteresowanych cywilnym odtwarzaniem strojów i rzeczywistości jeszcze nie spotkałam się z takim, który szył by (lub zlecał szycie) sobie coś z XIX wieku, a to w sumie dziwne, bo wydawać by się mogło, że osiemnastowieczne falbanki i koronki są dla nich nie do przejścia :P
UsuńPłaszcz, ale nie stylizowany! xD Raczej nie sądzę, żeby chciał się stylizować na Słowackiego, bliżej mu do Poe'a [mhrok]. xD Falbany lubi, ale chyba tylko u mnie. ;x
UsuńI tak dobrze. Większość facetów nie chce słyszeć nawet o stylizacji :P
Usuńhm, może kiedyś się zdecyduję na XIX dandysa, na razie jednak mam nieoparty ciąg na XVIII wiek :) nic nie poradzę
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :) I to chyba jeszcze na I połowę XVIII wieku, co? ;)
Usuńtak, dokładnie
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMickiewicz i Słowacki-dzisiaj hipster i emo :-)
OdpowiedzUsuńHa ha, no coś w tym jest :D
UsuńŚwietny wpis, czytałam go z prawdziwa przyjemnością! widać, że bardzo się nad nim napracowałaś, chociażby nad zrobieniem tych epokowych stylizacji :) Z opisów najbardziej lubię zestaw z szarawarami i kamizelką w kwiaty, zawsze bardzo działał mi na wyobraźnię :D
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, pomysł na post był tak długo niezrealizowany głównie ze względu na brak odpowiednich ubrań do tych stylizacji :P Ale z pomocą przyszedł Pinterest i się udało (chociaż tego kija do chodzenia po górach chyba nigdy bym nie znalazła :D )
UsuńŚwietny pomysł na wpis! Czy można prosić o więcej? Nie przepadam za XIX wieczną modą damską, ale męską ubóstwiam. Szczerze mówiąc, kiedy się zastanawiałam, czy chciałabym kiedyś się pobawić w kostiuming i czy brałabym pod uwagę XIX wiek, to poza empirkami, tylko dandys :D Ubrałabym się w stylu Słowackiego, kto wie, może byłby moją ulubioną szafiarką :D
OdpowiedzUsuńJak tylko trafię na jakieś wzmianki o ubiorach, zrobię podobny post :)
UsuńHe he - Słowacki inspiruje od 180 lat :D Szkoda, że nie miał wtedy możliwości założenia bloga, ale dobrze, że przynajmniej w listach opisywał swoje stylizacje.
Kocham tego bloga i kocham Słowackiego. Czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńSłowacki blogerka modowa xD
Usuń;
OdpowiedzUsuńTamte stylizacje bardzo odbiegają od tych obecnych, ale zawsze ważny jest styl, dbanie o siebie. Dużą rolę odgrywają różne dodatki, buty przede wszystkim. Sama staram się zawsze dobierać odpowiednie do stylizacji. Latem najbardziej lubię nosić tego typu sandały https://butymodne.pl/sandaly-damskie-kylie-na-koturnie-c5540.p199.f126.html . Dla mnie są bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuń