2 listopada 2015

Napoleon i sztuka / wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie

Większości z nas Napoleon kojarzy się głównie z wojnami, które trwały w Europie ponad 15 lat. Kto jednak przyjrzy się tym czasom i otoczeniu cesarza nieco dłuższą chwilę, zaraz dostrzeże całkiem nowy styl, który władał ludzkim poczuciem piękna przez pierwsze 15 lat XIX stulecia.



O fenomenie stylu I cesarstwa w jego najlepszym wydaniu opowiada wystawa "Napoleon i sztuka" na Zamku Królewskim (12 września - 13 grudnia 2015). W kilku salach zgromadzono mnóstwo przedmiotów codziennego użytku, obrazów i tkanin związanych z Napoleonem i ludźmi z jego otoczenia. Sprowadzono je do Warszawy specjalnie z muzeów w wielu zakątkach Francji.
Przechodząc z sali do sali miałam przyjemność podziwiać z bliska przepiękne, ręcznie haftowane materie oraz przyjrzeć się na żywo wielu obrazom znanym mi z internetu (i pokazywanym również na blogu ;) ). W prawdziwy zachwyt wprawiły mnie jednak przedmioty użytku codziennego związane z Napoleonem i arystokracją jego czasów. 

fot. M. Brodzka-Bestry

Przybory toaletowe (srebrny dzban i miednica, szkandela - podgrzewacz do pościeli), i kuchenne (egipski serwis do kawy, srebrna cukiernica z 12 łyżeczkami) piętrzyły się w gablotach, a ja przyglądałam się im dokładnie, by móc w przyszłości skompletować podobne wizualnie zestawy dla siebie (oglądanie szpeju - oto po co rekonstruktor chodzi na wystawy ;) ).

 
Moje serce całkowicie skradły jednak dwie rzeczy - neseser księżnej Otranto, który, będąc niewielkich rozmiarów kasetką, zawierał wszystkie chyba przedmioty (nie tylko toaletowe, lecz także kuchenne i krawieckie) potrzebne w podróży; oraz przepiękna suknia cesarzowej Józefiny. Oglądanie jej na żywo, możliwość przyjrzenia się dokładnie zdobieniom i sposobowi skrojenia oraz układania się tego cuda była bardzo inspirującym doświadczeniem. No cóż, zdradzę Wam, że postanowiłam sobie kiedyś zrekonstruować dokładnie tę suknię. Na pewno nie za rok, ani za dwa, ale gdy będę już czuła się pewniej krawiecko (tworzenie sukienek w moim wydaniu to nadal loteria :D ), zdobędę materiał doskonały i czas na ręczne szycie.

Fragment tego cudeńka. Całość oraz maleńkie, wąskie pantofelki możecie zobaczyć na wystawie

Wystawa bardzo mi się podobała, myślę, że jest to niepowtarzalna okazja, by bez jeżdżenia po całej Francji zobaczyć na żywo to, czym otaczał się w wolnych chwilach bóg wojny i jego establishment oraz wchłonąć trochę dobrego, napoleońskiego stylu (tak, po tej wystawie zaczęłam pruć najnowszą sukienkę i szyć ją od nowa xD ). To kto jeszcze się na nią wybiera? :)


8 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że można robić tam zdjęcia. Mnie najmniej podobały się suknia i buty - jakoś to nie to, nie zachwyciło mnie chyba przez to wykonanie, tył sukni mocno dosztukowywany no i brakuje stanika ( co się z nim stało?). Najbardziej zapadły mi w pamięć obraz Roehna Wjazd Napoleona do Gdańska, Tardieu - Dobroczynność ( ciekawe stroje) no i tkanina haftowana w kwiaty z 1811 ( te kolory!) oraz meble. Najbardziej podobały mi się wszystkie krzesła, takie wygodne widać, że to okres kiedy dbano o wygodę i komfort.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można było, ale jak poprosiłyśmy, to po jakimś czasie pozwolono nam zrobić kilka (oczywiście bez lampy i zza szyby ;) ).
      Te sztukowania były bardzo interesujące właśnie :D Poświęciłyśmy sporo czasu, żeby się im przyjrzeć ;) A historii brakującego stanika sama jestem ciekawa ;)

      Tak, ta haftowana tkanina była niesamowita - wykonanie takiej ilości haftów na takiej powierzchni musiało zająć sporo czasu!

      Usuń
  2. Ja bym chętnie pojechała, ale nie wiem, czy znajdę czas. Suknia przepiękna, ale piekielnie pracochłonna, nie miałabym cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojedź, warto :)

      Dlatego mam ją w planach na "kiedyś tam", gdy nie trzeba będzie szyć na ostatnią chwilę przed wydarzeniem xD

      Usuń
  3. Oo, dostałyście zgodę na zdjęcia? :D Neseser był świetny, ale ja najdłużej stałam chyba pod popiersiem pani Recamier :D Co do sukni, to szczerze byłam przekonana, że to tylko dworski tren... to jednak była kiedyś cała suknia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo nie, ale jak już pomyślałam "no, ok, trudno. Postaram się najwyżej jak najwięcej zapamiętać", okazało się że pozwolili nam jednak na kilka fotek.
      A, to popiersie rzeczywiście ładne! W sumie nie miała wcale smukłej twarzy, raczej pulchną (a o ile dobrze zapamiętałam, to jest w miarę wierne przedstawienie) :D
      Była podpisana jako suknia, więc może istniała kiedyś do niej jakaś góra. Bo jeśli to tylko tren, to jak się trzymał? Powinien chyba mieć jeszcze jakieś ramiączka / stanik bez rękawów, a tymczasem jest sam i zaczyna się od (podwyższonej) talii...

      Usuń