Czas na nową serię postów modowych! Tym razem, zamiast analizować ogólne cechy mody jakiejś dekady, czy obowiązujący ówcześnie kształt sylwetki, będziemy brać pod lupę jeden, określony trend obecny w modzie historycznej (stąd tytuł serii: back in theme) i przyglądać mu się z bliska. W końcu diabeł tkwi w szczegółach!
Na dziś wybrałam plisy w latach 40. XIX wieku.
Jednym z popularniejszych motywów tej dekady był stanik sukni zdobiony podłużnym plisowaniem ułożonym w kształt litery V. Modne były również nakładające się, plisowane części przy kopertowo zamykanym staniku sukni. Służyło to podkreśleniu wąskiej talii i wysmukleniu sylwetki, a efekt dodatkowo potęgował dół stanika, który często wycinano w szpic.
Z plisami z przodu korespondowały inne plisowane zdobienia - na rękawach, czasem na plecach (jeśli nie były dopasowane), a w późniejszych dekadach - również na dole sukni.
Choć takie plisowania były modne we wszystkich typach sukni (dziennych, wieczorowych, balowych), to jednak te bogatsze materiały, jak jedwabna tafta czy mieniąca się mora prezentowały w pełni urodę plis, pięknie załamując na nich miękkie światło świec...
Prawdziwa ślicznotka! Muszę tę suknię mieć, bo zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia! Podoba mi się szczególnie kopertowy, plisowany stanik i to, że można zmieniać jego charakter, dodając wycięty w szpic pas. Sukienka posiada również interesujące, drobne plisowanie na rękawach :)
Ma bardzo bogate plisowanie w kształcie litery V na staniku oraz korespondujące, płaskie plisy i zabawne pomponiki na rękawach. W dodatku uszyto ją z przepięknej, kremowej mory. Ładna!
A tę panią już znamy! :D Uszyłam prawie identyczną jesienią 2014 roku. Spodobały mi się oczywiście obfite plisowania na kopertowym staniku oraz na plecach i to, jak załamuje się na nich światło.
W pierwszej z nich podoba mi się to, jak plisy przechodzą z bardziej obfitych w płaskie, podkreślając jeszcze bardziej kobiece kształty oraz dekolt podkreślony koronkowym kołnierzykiem.
W drugiej zachwyca cała masa drobnych, płaskich plisek, układających się w wyraźną literę V (zwróćcie uwagę na zygzak w miejscu, w którym się łączą!), a także niewielka, wycięta w zęby berta i haft zdobiący dekolt. Bardzo wpadła mi też w oko ozdoba z czarnej kokardy i przywieszonej do niej na złotym łańcuszku winegretki - buteleczki na sole trzeźwiące, odświeżający ocet toaletowy lub perfumy --> CHCĘ!
ENGLISH: The back in theme posts series will present a one theme that marked a decade I choose.
The first back in theme post shows beautiful pleats in 1840s: the way they were made to decorate the bodice (V shape or cross-closing front of the bodice) and as a matching ornament on the sleeves.
Piękne są te sukienki! Dziękuję za oprowadzenie po motywie plis, wiem dzięki Tobie teraz więcej.
OdpowiedzUsuńTak, lata 40. to jedna z moich ulubionych dekad, a te plisowania są super ;)
UsuńPlisy pięknie wyglądają, ale z moich doświadczeń są potworkiem do szycia :P Mimo to zakochałam się w pierwszej sukni, zwłaszcza w pseudo-sznurowaniu z przodu. Ma też bardzo ciekawe podwójne zakładki - niby drobiazg, a wygląda super! <3
OdpowiedzUsuńJa mam dwie plisowane rzeczy i z szyciem nie było dramatu, choć wcześniej układanie tego i potem prasowanie to sporo pracy ;)
UsuńNo, ona ma mnóstwo świetnych szczegółów, które wpadają w oko *_*
Jako ciekawostka: te plisy czasami były fałszywe, na formę z płótna przyszywano paski ze skosu, które imitowały plisy. Tak szyłam swoją suknię (nadal nie dokończoną) chyba w JA pokazana została suknia z plisowaną bertą.
OdpowiedzUsuńMoja błękitna balowa od Eli też tak ma! :D I to właśnie na bercie :D Aż mnie kusi, by samemu spróbować...
UsuńTe sukienki są bardzo w klimacie sióstr Brontë <3 Wydają mi się idealne na spacer po wrzosowiskach :) To chyba przez Twoją sesją zdjęciową :D
OdpowiedzUsuńPewnie tak, bo siostry raczej nie biegały po wrzosowiskach w tafcie, ale co tam, mnie lata 40. też zawsze kojarzą się z Haworth <3 :D
Usuń