Do tego posta zabieram się dzisiaj cały dzień i jakoś nie bardzo mi to idzie :P To podobnie jak z czytaniem tej książki, do której jakoś nie mogłam się przekonać i chyba tak już zostało...
Pani na Puławach jest chyba biografią Izabeli Czartoryskiej - chyba, bo nie zaczyna się od narodzin księżnej, tylko od ślubu, no i dotyczy też w dużej mierze jej synów - Adama i Konstantego. To w sumie dobrze, bo dzięki temu możemy podglądać tajemnice jednego z najważniejszych rodów arystokratycznych w Polsce przez trochę szerszą dziurkę od klucza ;)
Książka jest podzielona na kilka większych rozdziałów, a w nich - na krótkie podrozdziały tematyczne. Mimo, iż autorka generalnie trzyma się chronologii, to jednak układ taki ściśle chronologiczny nie jest, często następują dygresje, mające na celu wyjaśnienie przyczyn, czy też dalszego ciągu jakiegoś zdarzenia. Mnie to trochę wytrącało z rytmu czytania, zmuszało do kartkowania wstecz i czytania niektórych podrozdziałów jeszcze raz... Na pewno nie jest to biografia-opowieść, w którą można zagłębić się z zapartym tchem.
Brak tutaj soczystych opisów życia codziennego, otoczenia itp. polskiej arystokracji, a tego właśnie oczekuję, biorąc do ręki biografię. Oczywiście nie jest też tak, że ktoś, kto otworzy Panią na Puławach i zacznie czytać, zostanie zabity suchym, naukowym językiem i mnóstwem faktów i dat :) Mimo, iż właśnie fakty dominują w książce, to jednak czyta się ją przyjemnie ze względu na podział - te małe podrozdziały są jak pojedyncze, osiemnastowieczne anegdotki, których nigdy nie jest za wiele ;)
A jednak mnie Pani na Puławach nie zafascynowała. Izabela Czartoryska przedstawiona w biografii jest po prostu antypatyczna :( Wady Marii Antoniny mogłam łatwo zaakceptować i polubić królową, dlaczego więc nie polubiłam księżnej? Myślę, że zawinił tutaj sposób, w jaki została opisana. Jestem pewna, że ta kreatywna, energiczna arystokratka miała jeszcze jakieś zalety, a egzaltacja, wyniosłość i skłonność do rządzenia życiem innych (równych jej stanem) na pewno nie przeważały w jej charakterze...
Niemniej, zdecydowaną zaletą książki jest to, że czytając, poznaje się burzliwą historię Polski końca XVIII wieku "od kuchni". Do dziś pamiętam, jak na historii trzeba było zakuwać stronnictwa na Sejmie Czteroletnim - tutaj mamy dokładnie pokazane, jak się te stronnictwa kształtowały i kto jakie miał racje. Przyznam, że szczerze nie znoszę polityki, nawet tej osiemnastowiecznej, a jednak zainteresowały mnie szczegóły związku Czartoryskich z Rosją i sposób pojmowania przez ówczesnych ludzi u władzy wydarzeń, które my znamy już od drugiej strony...
Podsumowując - lektura ciekawa, ale nie porywająca.
6/10
O Izabeli Czartoryskiej uroczy szkic napisał Stanisław Wasylewski w książce "Portrety pań wytwornych". Niedawno została wznowiona w Wydawnictwie Inicjał. Na okładce Maria Antonina.
OdpowiedzUsuńO, to w takim razie poszukam tej książki, może jest dostępna w moich bibliotekach :)
Usuń