Mimo chłodu i szarego, zwieszającego się dość ponuro nad posiadłością nieba, popołudnie zapowiadało się... złote, gdy przekraczałyśmy bramę wjazdową do pałacu w Śmiłowicach.
Tym razem obiecałam sobie całe popołudnie spędzić w wieczorowej wersji sukni, którą miałam na sobie w zeszłym roku zaledwie przez kilka godzin. Trochę obawiałam się suchot (albo chociaż grypy), które mogłyby być następstwem przebywania na zewnątrz w połowie września z takim dekoltem, ale jakaś magiczna moc sprawiła, że wcale nie było mi zimno.
fot. Kris Renoir |
Pałac, właściwie to dwa pałace okazały się przepiękne. Klasycystyczne w kształcie, jasne, otoczone romantycznymi różami, z małym stawem, przerzuconym nad nim mostkiem i parkiem ozdobionym licznymi rabatami. Miejsce idealne, by spędzić w nim przyjemnie czas, poświęcając się licznym zaplanowanym rozrywkom.
Jedną z nich był pokaz, w którym brałam udział, dlatego nie czesałam od razu włosów i nie ubrałam sukni, tylko pierwszą godzinę spędziłam w bieliźnie, chętnie pomagając innym dziewczynom z historycznym makijażem.
fot. Paulina Kowalczyk |
Godziny mijały bardzo szybko, spędzane na leniwych spacerach po parku, kosztowaniu herbatki i innych przysmaków, oddychaniu tytoniowym dymem poprzez ustnik sziszy, a przede wszystkim - wielu rozmowach z dawno nie widzianymi znajomymi, a także z tymi, którzy chyba pierwszy raz odważyli się przyjechać do XIX wieku i poznali mnie w tłumie pięknych pań w pięknych sukniach (serdecznie Was wszystkich pozdrawiam!).
fot. Kris Renoir |
Wśród nich najpiękniejszą kreację (według mnie) miała Ela. W seej żałobnej, czarnej krynolinie wyglądała, jakby ktoś ożywił obraz, a w jej wieczornej wersji mogłaby konkurować chyba tylko ze znaną pieknością lat 1860. - Aleksandrą Duńską. Mimo, iż minąl juz tydzień, nadal jestem zachwycona jej niesamowitą suknią!
Na pierwszym planie dzienna wersja sukni Eli /fot. Ilja Van de Pavert |
Bardzo spodobały mi się jeszcze sukienki Patrycji z lat 1840. Materiał, z którego stworzyła wieczorową, odzwierciedlał fioletową, niejednoznaczną szarość wieczornego nieba, które mieniło się nad nami końcem dnia. Wraz z zapadnięciem zmierzchu rozpoczął się bal. Wesołe dźwięki płynące z pałacu wywabiły nas w końcu z Kapliczki Orientalnej, każąc zostawić mroczny dym innym, a samemu zająć się zabawą i wesołymi pląsami.
Tańce są jedną z moich ulubionych dziewiętnastowiecznych aktywności, której dawno nie poddawałam się już w większej sukni. Dlatego tym chętniej wirowałam w błękitnej krynolinie, o mało nie przypłaciwszy tego spóźnieniem się na powrotną dorożkę. Bardzo szybko rozsznurowałam suknię, zmieniając się w dwudziestopierwszowiecznego kopciuszka, który marzy, by założyć ją kolejny raz...
ENGLISH:
The Golden Afternoon is an event in Poland organised by Nomina Rosae. This year it was set in Śmiłowice Palace near Cracov and filled with many entertaininments as Oriental Chapel, Gypsy Tent, Maharajah`s suite and Idian dance show, picnicing on the green and a ball. The afternoon spent with old friends (and newly made ones) was full with an impressions that soon will change into unforgettable memories.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO zazdroszczę! Ja nie miałam tyle szczęścia i z moim regencyjnym dekoltem, co prawda nie było mi zimno, lecz już w niedzielę wieczorem po wydarzeniu, dopadła mnie 'złota gorączka' i nie puszczała aż do piątku. Ja jakoś nie mogłam znaleźć sobie tam miejsca i latałam od znajomych do znajomych, tu zdjęcie tam zdjęcie, potem występ taneczny i tak jakoś cały dzień przeleciał mi jak piasek przez palce. Cieszę się, że Ty się dobrze bawiłaś :)
OdpowiedzUsuńO nie, szkoda, że tak się skończyło...
UsuńNo ale właśnie, ja też byłam cały czas w biegu i cały czas z kimś gadałam, ale to była bardzo miła odmiana po zeszłym roku, w którym przez siedzenie na kocyku i piknikowanie ominęła mnie większość atrakcji :D
Boże, jakie cudowne zdjęcia! Ale i modelki przepiękne, więc w sumie nie ma się co dziwić :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zdjęcia rzeczywiście piękne, bo i fotografowie uzdolnieni :)
UsuńAh, cudne zdjęcia! :) Bardzo zazdroszczę spotkania! <3 Sama wybrałabym się na takie z chęcią. Są jednak dwa problemy - nie umiem jeszcze dobrze szyć i jestem kiepska w historii...
OdpowiedzUsuńW historii nie trzeba być dobrym, by podróżować w czasie :) A szycia niektórzy (ja :D ) uczą się na błędach, także wpadaj na następną imprezę :)
Usuńuwielbiam takie klimaty...super to wygląda :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPięknie! Podziwiam zdjęcia i jestem pod wrażeniem, że się ta wyrażę, rozmachu imprezy :) Ja pewnie utknęłabym w saloniku orientalnym na dobre :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie pomyślałam, jak go zobaczyłam - idealne miejsce dla Emnildy :)
UsuńWspaniałe zdjęcia, piękne suknie, cudowne modelki :) To prawdziwa podróż w czasie!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJak zwykle bardzo klimatyczna relacja! :) Wyglądałaś zachwycająco w tej przepięknej krynolinie, według mnie bez dwóch zdań zasługujesz na tytuł Miss Złotego Popołudnia :)
OdpowiedzUsuńMoże za rok moje marzenie wreszcie się spełni i też tam zawitam... :)
A tak się zastanawiałam w ten dzień co było Złote, jaką będziecie miały pogodę... Dobrze, że nie padało :)
Dzięki, ta krynolina jest boska <3
UsuńPrzyjedź, no! Chętnie pogadałabym z tobą na żywo :)
Ładnie było nawet. Przyznam, że zimna nie czułam wcale, no i dobrze, że nie padało ;)
Czarna suknia faktycznie zachwycająca!
OdpowiedzUsuńWyglądałyście jak kolorowe motyle krążące wokół ostatnich letnich kwiatów, nawet i ten czarny motyl by pasował (zdaje się, że czarne motyle to już zapowiedź jesieni) ;)
O, jakie fajne porównanie :) A czarna suknia jeszcze długo będzie mnie zachwycać *_*
UsuńW sumie dość fajnie to wszystko wyszło :) Albo w zasadzie - cudnie ;D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa w tym roku niestety nie mogłam dotrzeć i bardzo żałuję. Ale zajrzałam tu po dłuższej przerwie i jestem pod ogromnym wrażeniem rozwoju Twojej pasji. Piękne stroje, piękne rekonstrukcje i świetny całokształt :) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDzięki! Cieszę się, że postęp jest widoczny ;) i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś na jakimś balu :)
UsuńCoś pięknego, dzięki wielkie :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :D
Usuń24 year-old Community Outreach Specialist Teador Govan, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Couponing. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Alfa Romeo 8C 2300 Castagna Drop Head Coupe. oficjalne oswiadczenie
OdpowiedzUsuń