Czemu nie!
Która z nas nie chciałaby chodzić w kostiumach historycznych na co dzień? Na ostatnim spotkaniu Eleonora pokazała, że w krynolinie da się podróżować komunikacją miejską, więc teoretycznie dałoby się dawne stroje nosić każdego dnia. Teoretycznie... bo który dyrektor / szef zaakceptowałby takie ekscentryczne ciuszki w swojej instytucji? :D Ale zawsze można pokombinować i wymyślić coś, co jest współczesne, ale jednak ma w sobie też coś historycznego i łączy obie rzeczy: wymogi życia w XXI wieku i szczyptę (powiedzmy) dawnej estetyki.
Generalnie chodzi o to, żeby mieć przy / na sobie coś, co będzie nawiązywało do ulubionej epoki / filmu / powieści. Bardzo lubię się według takiej filozofii nosić, i chociaż otoczenie często nie widzi w moim ubraniu niczego nadzwyczajnego, ja jednak o wiele lepiej się czuję, mając na sobie rękawiczki i buty w stylu Jane Eyre, czy wisiorek, jakim nie pogardziłaby Lizzie Bennet :)
Oto moje propozycje takich stylizacji:
Na początek: Maria Antonina, czyli stylizacja a la XVIII wiek:
- W II połowie stulecia noszono nie tylko drogie haftowane tkaniny, lecz także (pod koniec wieku) zaczęto szyć ubrania z tych drukowanych! Wszystkie kwieciste, czy porcelanowe wzory w cukierkowych kolorach są więc jak najbardziej na miejscu!
- Osiemnastowieczne suknie były poszerzane w biodrach za pomocą stelaża panier lub bum pad - specjalnej poduszki. Współcześnie możemy założyć bluzkę z baskinką lub puszystą, falbaniastą, szeroką spódnicę - spełnią tę samą funkcję.
- Skrywające rozmaite drobiazgi kieszenie wewnątrz sukni można zastąpić kopertową torebką.
- Makijaż w XVIII wieku (swoją drogą - będzie nowa, odświeżona wersja starego posta o nim. Obiecuję.) był intensywny i różowy! Troszkę cukierkowego różu i błyszczyk powinny wystarczyć ;)
- Obfitą biżuterię z drogich kamieni można zastąpić plastikową lub wzorzystym manicure.
- Niewygodne buty na wysokich obcasach to osiemnastowieczny must have. Trzeba tylko pamiętać o plastrach...
Czas na Lizzy Bennet - co współcześnie nosiłaby bohaterka powieści Jane Austen?
- Odcinane pod biustem regencyjne sukienki można zastąpić pastelowymi bluzkami o podobnym kroju lub tymi całkiem luźnymi, spiętymi w odpowiednim miejscu paskiem. Pod spód można założyć szorty lub rurki :)
- Buty w czasach Jane Austen były łaskawe dla stóp - łudząco przypominają je współczesne baleriny.
- Haftowaną reticule można zastąpić pikowaną torebką na długim pasku (swoją drogą właśnie takiej szukam ;) )
- Biżuteria na początku XIX wieku była raczej skromna - możemy poprzestać na długim wisiorku, zegarku lub sekretniku.
- Makijaż tak samo, był mocno zredukowany - współcześnie byłby to "no makeup makeup"
- ...i może jakieś ładnie pachnące perfumy :)
A co dzisiaj założyłaby "plain Jane"?
- Ciemne / stonowane bluzki z kołnierzykiem (+ czarne, nierzucające się w oczy spodnie - w XIX wieku nogi były przeklęte! :D ) dobrze oddają charakter strojów Jane.
- Wiktoriańską talię można podkreślić odpowiednią bielizną i paskiem.
- Charakterystyczne dla XIX wieku kremowe kolory lub sznurowanie za kostkę znajdziemy również we współczesnych butach.
- Torebka nareszcie może być duża i kanciasta - takie właśnie modele zaczęły być modne w II poł XIX wieku. Poza tym... Jane ucieka z Thornfield z torbą podróżną. Dzisiaj możemy znaleźć w sklepach podobne :)
- Za całą ozdobę powinna wystarczyć kamea pod szyją i manicure.
- Makijaż współczesna Jane pewnie utrzymywałaby w kolorach nude, a na specjalne okazje podkreślała spojrzenie ukrytej, wiktoriańskiej duszy ciemnym smoky eye.
A teraz coś dla męskiej części towarzystwa!
Ostatnio napisał do mnie młody czytelnik bloga z
prośbą o pomoc w stworzeniu współczesnej stylizacji inspirowanej XIX
wiekiem. I właściwie to właśnie ten mail odświeżył mój stary pomysł na post. Dlatego źle by było, gdyby zabrakło w nim czegoś dla naszych dżentelmenów ;)
Współczesny Darcy / Rochester nosiłby może...
- Koszule! Z rozpiętym kołnierzykiem i szyją przewiązaną chustką.
- Do tego kardigan albo kamizelkę w stonowanych kolorach.
- No, oczywiście spodnie! :D Nie ma ich na obrazku, ale na pewno nie były by to dresy :D
- Do nich wysokie buty. Uwielbiam takie <3
- No i, jako jedyną biżuterię - zegarek. Zwykły lub bardziej rozpoznawalny, z dewizką.
***
To już wszystko. Jak Wam się podobają moje stylizacje? Którą byście wybrały?
A może macie własne pomysły?
Jeśli tak, możecie mi przesłać stworzone przez Was propozycje na maila fragileporcelain@gmail.com, a ja opublikuję je (podpisane, oczywiście) na facebooku w oddzielnym albumie. W ten sposób mogłaby powstać fajna baza pomysłów na urozmaicenie naszego codziennego ubioru. Co Wy na to? :)
Całusy!
Po pierwsze: kocham sam pomysł na posta :D Wszystkie Twoje stylizacje mi się podobają (masz niezły gust, Porcelanko!), a najbardziej współczesna Maria Antonina :) Chociaż to jest ciekawe, bo przecież ona sama w gruncie rzeczy kochała prostotę :D
OdpowiedzUsuńAch, a chodzić w kieckach historycznych na co dzień... zawzdycham się chyba do tej myśli na śmierć! <3
A wiesz, że ten pomysł miałam już od długich miesięcy, tylko myślałam, że taki post będzie niefajny? Dopiero po tym mailu okazało się, że notka byłaby jednak przydatna ;)
UsuńMnie najbardziej podoba się Jane Eyre - lubię się mniej więcej tak nosić zimą :)
W sumie z tą Marią Antoniną jest tak, że to, co w jej czasach było szokującą prostotą, która nie przystoi królowej, w naszym XXI wieku uchodziłoby za przepych. Ciekawe, co powiedziałyby mieszkanki XVIII w. Wersalu na nasze współczesne ubrania :P
Hm... myślę, że zanim zdążyłyby cokolwiek powiedzieć, zabrałaby je apopleksja :D
Usuń:D I tak moda zebrałaby wśród arystokracji bardziej krwawe żniwo, niż rewolucja :D :D
UsuńKocham Twoje podsumowanie <3 <3 <3
UsuńHy hy hy :D
UsuńGenialne propozycje stylizacji. Bardzo w mym guście:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPorcelanko, normalnie post genialny!!! :D Wszystkie ciuszki bardzo mi się podobają, a mój styl to chyba taka mieszanka Marii Antoniny z Jane Eyre. Wszystko zależy od nastroju i okazji jak się ubiorę. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) No to nosimy się podobnie - mój styl to mieszanka wszystkich trzech, z czego zimą przeważa Jane Eyre :D
UsuńO matko, ale cudnie! Oczywiście najbardziej spodobały mi się stylizacje na Jane Eyre, jeszcze zanim zobaczyłam podpis... Przypadek? :D Chociaż bluza Lizzie Bennet (haha), druga na obrazku, też kusi!
OdpowiedzUsuńHa ha, myślę, że to działa podświadomie jakoś :D :P
UsuńA w tej bluzie byłoby Ci ładnie! :)
Pięknie to zrobiłaś, zachwycam się szczegółami!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKochana, tym postem trafilaś w dziesiątkę! Co do inspiracji mojej, znajdź w necie CutiePie Marzia (Marzia Bisognin). ?Jest to Youtuberka, która - moim zdaniem - ma genialny styl! Taki dziewczęcy, romantyczny, słodki - odrobinę belle epoque trąca ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wiem, że to Twoja ulubiona youtuberka, poszukam jej, jak wejdę na kompa, bo teraz piszę z tel :P
Usuńo tak, obejrzyj koniecznie ją! ;D
UsuńFaktycznie nosi się ładnie, no i ma długie włosy ;)
UsuńGenialne stylizacje. Cudne kolory i piękne kwiatowe wzory. :D Oczywiście najbardziej podoba mi się Lizzy. Sama mam w szafie kilka bluzek w podobnym stylu, aczkolwiek noszę je do dopasowanych rybaczek (w tamtych czasach byłoby to skandaliczne, panna w pantalonach :D). Może się kiedyś pochwalę, tym co udało mi się upolować w SH. Ostatnio ciężko zachorowałam na kameę i otwierany zegarek. Obudziłam się, jak już wszystko wykupili... :P Teraz trzeba poszperać w sieci.
OdpowiedzUsuńA, no i oczywiście męska stylizacja. Bardzo mi się podoba. Z takowym panem, umawiam się natychmiast. :D
Wiem, kiedyś nawet pisałaś o takich bluzkach na blogu :) No i w 1 z nich masz też zdjęcia na fb :)
UsuńW sieci na pewno takie znajdziesz, a może nawet wrócą do sklepów?
O, też bym się z takim chętnie umówiła ;) Szkoda, że niewielu lubi taki styl...
np. mój kolega z uczelni ;D na codzień nosi fedory, muszki, kamizelki, koszule i długie męskie płaszcze ;D niestety, zajęty ;p
UsuńTak jest zawsze :D Wtedy mówię sobie, że "nie ubiór..." i takie tam :P
UsuńZnakomite! Kiedyś myślałam, że faktycznie najlepiej odnalazłabym się w Austenowskich inspiracjach, ale życie zweryfikowało i głównie noszę coś w stylu Twoich propozycji Jane Eyre. Czasem udaje mi się zmieszać jedno z drugim. Przyznam, że gustuję także i w męskich odzieniach, np. butach czy marynarkach. :D
OdpowiedzUsuńJane Eyre chyba najbardziej nadaje się do pracy. Lizzie może lepiej zostawić na wakacje... a najlepiej zmieszać obie :D
UsuńJak się podobają? Bardzo, bardzo :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ta w stylu Marii Antoniny. Uwielbiam podobne bluzki, ale jak dotąd nie wpadałam na to, że mogą przypominać te wyjęte z szafy Antoniny :)
Pozdrawiam i życzę weny na kolejne wpisy.
Cieszę się :)
UsuńMyślę, że tu też dużo do powiedzenia ma wyobraźnia :P Większość ludzi pewnie nie zauważyłaby w tych ubraniach niczego nadzwyczajnego, ale o to właśnie chodzi :D
Pozdrowienia!
jestem zachwycona Twoim blogiem! wspanialy klimat z lekka nutka nostalgii.. bardzo mi sie podobaja Twoje propozycje stylizacji, i ja zawsze marzylam o tym, by chodzic w sukniach z epoki na codzien choc zapewne po jakims czasie staloby sie to niewygodne na dzisiejsze realia, nie wyobrazam sobie jednak mocno rozkloszowanej spodnicy w metrze haha :)
OdpowiedzUsuńNo, w metrze mógłby być problem ;P Trzeba by w krynolinie przeskakiwać chyba te bramki :D Już sobie wyobrażam miny policji podczas spisywania :D :D
UsuńŚwietny post i rewelacyjne stylizacje - uwielbiam kwiaty, porcelanowe nadruki i pastele, więc większość ubrań z chęcią bym przygarnęła (zwłaszcza topy i bluzki).
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mam podobne podejście do mody retro - lubię się inspirować dawnymi wzorami i krojami, ale na co dzień noszę je w uwspółcześnionej formie, dalekiej od historycznej rekonstrukcji ;)
Pozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńMyślę, że takie inspiracje właśnie najlepiej sprawdzają się w życiu codziennym. Można dzięki temu pogodzić wymogi mody współczesnej i własne upodobania :)
Hm... a ja mam ten komfort, że mogę nosić do pracy najbardziej dosłowną stylizację - długie spódnice :)
OdpowiedzUsuńFajnie :) Też kiedyś (na studiach) nosiłam długie spódnice :)
Usuń