12 października 2011

Osiemnastowieczne gotowanie: placek królewski (ciastka)


(Wiem, że nazwa może być myląca, mnie zmyliła ^^)
O osiemnastowiecznym jedzeniu krążą legendy, i to zarówno te dobre, jak i te złe. Na blogu postanowiłam zweryfikować ówczesne przepisy, i zobaczyć, jak to na prawdę było. Dziś pierwsza notka z cyklu osiemnastowieczne gotowanie. Zapraszam!

Oto i przepis:



Pochodzi on z „Kucharza doskonałego” Woyciecha Wielądka wydanego w 1783 roku. Odczytanie go może stanowić nie lada problem dla niewdrożonych, ale ja po rocznym kursie gramatyki historycznej i zmaganiach z tekstami XV-wiecznymi nie miałam problemu z przepisem. Brzmi on tak:
Wrzuć w rondel szczubeć cytryny zielonej siekanej, dwie uncje cukru, trochę soli, masła wielkości pół jaja, wlej szklankę wody, zagotuj moment, wsyp cztery albo pięć łyżek mąki, wystudź przy ogniu mieszając często aż zgęstnieje. Odstaw potem od ognia, wbij jaja po jednym, rozrabiaj łyżką, ażeby ciasto się rozwolniało, nareszcie włóż trochę kwiatów smażonych pomarańczowych i dwa biszkokty z migdałów gorzkich, ułóż małe placki na papierze masłem smarowanym w wielkości pół jaja, pożenguj (?) jajem ubitym, piecz przez pół godziny w piecu wolnym
 
Czas uporządkować. Potrzebujemy:
- szczubeć cytryny zielonej. Ja nie miałam zielonej, wzięłam zwykłą, a co to szczubeć nie wie chyba nikt^^ Postanowiłam więc przesiekać 1/8 cytryny
- dwie uncje cukru. Uncja to ok. 30 gramów, potrzebujemy więc 60 gramów cukru
- trochę soli
- łyżkę masła – pół jaja to mniej więcej objętość dużej łyżki do zupy :)
- szklankę wody
- 4 lub 5 łyżek mąki, ja dałam 5
- jaja, mamy je wbijać po jednym, więc na pewno więcej niż 1. Ja dałam 2 jajka :)
- smażone kwiaty pomarańczowe. W sklepie ich nie ma, usmażyłam więc w pustym rondelku ¼ pomarańczy, podlewając podczas smażenia sokiem z drugiej ćwierci.
- 2 biszkokty z gorzkich migdałów – biszkokt to suchar podwójnie pieczony. Zastąpiłam go więc garścią bułki tartej (lepszy byłby pokruszony sucharek, ale nie miałam) i garścią potłuczonych, uprażonych słodkich (gorzkich nie znalazłam) migdałów.



Wykonanie:
Najpierw potłukłam migdały i wyprażyłam je w pustym rondelku (1)
Potem usmażyłam pokrojoną ćwiartkę pomarańczy, podlewając sokiem z drugiej ćwiartki, żeby się nie przypaliła (smażyłam też w pustym rondlu) (2)
Zgodnie z przepisem ugotowałam siekaną 1/8 cytryny, masło, cukier i wodę (3)
Do tego dosypywałam po trochę mąki, energicznie mieszając, żeby nie było grudek (4)
Zestawiłam z ognia i zostawiłam na 10 minut, żeby ostygło. Potem wbiłam jedno jajko i zmiksowałam (według przepisu miałam rozrabiać łyżką, ale od czego jest mikser :D ), po chwili powtórzyłam czynność z drugim jajkiem (5)
Dosypałam bułkę tartą i również zmiksowałam, następnie włożyłam smażoną pomarańczę, rozmieszałam łyżką (6)
To samo zrobiłam z migdałami (7)
Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia. Dzisiejsza technologia wyprzedziła tę XVIII-wieczną, nie smarowałam więc papieru masłem. Na niej ułożyłam po łyżce masy, formując w ten sposób ciasteczka. Nie smarowałam ich jajkiem, bo mam z tym złe doświadczenia (wszystkie moje wypieku smarowane po wierzchu jajkiem smakowały potem jajecznicą :/ ) (8)
Włożyłam do piekarnika nastawionego na 150 stopni Celsjusza (9).


I jak wyszły?
No, może nie były najlepsze, ale dało się je zjeść. Myślę, że kiedyś jeszcze je zrobię, ale podwajając ilość składników (z przepisu wychodzi 16 ciastek). Czyli, ostatecznie żadna z legend się w tym przypadku nie sprawdziła :D Bo ciastka ani nie wyglądają jak te z Marii Antoniny, ani nie są paskudne w smaku. Myślę, że podobne można nawet kupić w sklepie.

Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Chylę czoła przed takim podejściem do lit. staropolskiej.Rządzisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciastka nie są jak z marii antoniny, bo kuchnia z książki wielądka (pisanej w dużym stopniu dla polskich mieszczan) znacznie różni się od kuchni najbogatszego dworu ówczesnej europy. pozatym kwiat pomarańczy to nie pomarańcza ale "kwiat pomarańczy". używano go do aromatyzowania słodyczy i trunków. po usmażeniu ma konsystencję a la konfitura z róży. zamiast niego można od biedy dodać aromatu pomarańczowego, albo najlepiej odrobinę mocnego domowego wyciągu spirytusowego ze skórki pomarańczy. kolejną wadą adaptacji jest bułka tarta która tylko zabiera smak i co najwyżej spulchnia ciasto. dawniej biszkopt migdałowy pieczono wyłącznie ze zmielonych migdałów i ubitych białek. zamiast biszkoptów wystarczy dodać objętościowo tyle samo zmielonych migdałów i szczyptę cukru. :]

    OdpowiedzUsuń
  3. a. szczubeć to szczypta. a zielona cytryna to poprostu limonka. :]

    OdpowiedzUsuń