Zawsze marzyłam o tym, żeby napisać sonet, bo wiecie: to takie bardzo dziewiętnastowieczne, pisać takie wiersze o skomplikowanym układzie, no i żeby były tam odwołania od mitologii, bo w wierszach z przełomu XVIII i XIX wieku zawsze były odwołania do mitologii.
(dużo ładnych zdjęć w poście)
English below
No i w ogóle najlepiej, żeby jeszcze były tam emocje, jakich zazwyczaj doświadcza się podczas czytania tamtych wierszy. Jak dotąd nigdy mi się to nie udawało - taki wiersz to jak układanie kostki Rubika w innym wymiarze, no i jeszcze żeby miała sens i była estetyczna. Tymczasem przyszła wiosna i, jak zawsze wczesną wiosną poczułam ten niezwykły nastrój, jaki czuje się, gdy powietrze przestaje być lodowate, a dni trwają dłużej, niż kilka godzin. I tak, pewnego dnia napisałam mój pierwszy sonet.
Za wzór posłużył mi sonet tercynowy wprowadzony przez Percy`ego Shelley`a na początku XIX wieku. Ten mój to nie jest wprawdzie najdoskonalszy sonet, jaki kiedykolwiek powstał :P ale trzyma się kupy i przy tym zostańmy. Ilość zgłosek w poszczególnych wersach waha się pomiędzy dziesięciozgłoskowcem a czternastozgłoskowcem. Idealny sonet powinien mieć jedenastozgłoskowce lub trzynastozgłoskowce. Rymy też są niedokładne, ale cała reszta układu się zgadza: cztery tercyny o rymach aba, bcb, cdc, ded i jeden dystych (podsumowujący) o rymach ee. Cały wiersz zamyka klamra kompozycyjna - motyw wiosennego powietrza, bo je uwielbiam ;) Jest też i nawiązanie do mitologii, bo jak się bawić w ten XIX wiek, to na całego:
Oda do Wiosny
Wiosno, twój oddech chłodny i nieśmiały
Rozbudza sny schronione w głębi, drżące
Do życia w bladym świetle rwie się cały
Świat: brzozy białe, głazy śmiercią tchnące
Grzeją się w blasku delikatnej mocy
Gdy je oświetla zimne i stalowe słońce
Błyskając pastelowym blaskiem pośród nocy
Gdzie wcześniej władał terror - budzi się nadzieja
Ach! Postać twa wśród mrozu niczym Diana kroczy
Gdy znikną pajęczyny i cienie się rozwieją
Cierpkość i melancholia będą za zwierzynę
Promienie - strzały złote dobry los zasieją
Przyjdź, przyjdź wiosno! Rozprosz światłem zimę
Daj w lot chwytać oddech, czas w palce i życie w tercynę.
As I always wanted to create a sonnet (you don`t know it yet but in a modern world I am also a poet - had even oficial performance evenings with the public some time ago) and the turn of winter and spring is, in my opinion, the most poetic time of a year I tried to write it - and succeeded! Of course it is not the most perfect sonnet in the world but it fits the form and rules of this kind of poetry. I chose Shelley`s rhyme scheme: aba bcb cdc ded ee. My sonnet shows the moment of turning winter to spring; the moment of captivating light moving a frozen world to live. The Spring is Diana hunting winter`s harshness and melancholy with a golden light arrows. How very 19th century, don`t you say?
Pierwsze mniej chłodne i dłuższe dni to także idealny czas, by w końcu pokazać Wam moją najbardziej ulubioną z wełnianych, zimowych sukienek, którą uszyłam na zeszłoroczne Austerlitz. To, co najbardziej mi się w niej podoba, to (zmałpowana z dziewiętnastowiecznego oryginału) odwrócona po skosie kratka na plecach oraz rękawy: są bardzo długie, nachodzące na dłonie - zgodnie z modą lat 1810. - ale jednocześnie można je wywinąć do góry, uwalniając ręce. Wewnętrzna część mankietów też ma obróconą kratkę. Z tego samego materiału uszyłam też torebkę - i jest ona trzecim, korespondującym z całą resztą stroju, elementem z obróconą po skosie kratką.
First, yet cold but softer and lighter days of ending winter were also a great moment to capture my newest, and most favourite woolen daygown (the one I made and wore during Austerlitz). The thing I like about this one is chequered pattern reversed on the back (according to this one extant piece) but also sleeves - long, half covering hands and able to tuck if needed. When tucked, inner cuff shows reversed chequered pattern as well. The third item with reversed pattern is reticule, I made using the same fabric.
Granat, i ogólnie niebieski, to jeden z moich ulubionych kolorów, tak samo czerń, która pojawia się w materiale i którą postanowiłam wykorzystać do zdobień. Zdobienia są skromne, jak to w sukni dziennej: falbanka przy rąbku i dwie koronkowe falbanki na ramionach. Sukienkę zaprojektowałam w moim zdecydowanie ulubionym stylu spośród empirowych krojów - z zamknięciem na skos (kopertowym) i zapięciem na wiązanie oraz szpilki. Aby wypełnić całkiem spory dekolt, dobieram do niej szmizetkę z delikatnego batystu z bardzo puszystym kołnierzem i oryginalną, dziewiętnastowieczną kameę. Buty spacerowe (więcej tutaj), zgodnie z empirową modą sięgają ponad kostkę, mają płaski obcasik i noski uformowane w łagodny szpic. Podobnie jak oryginały z epoki, ozdobiłam je rypsowymi kokardkami.
Do całej stylizacji tym razem dobrałam haftowany tiul w roli welonu - bo one tak też wtedy robiły, poza tym welon jest gotycki i pasuje ;)
As I like dark blue matched with black, I decided to decorate the dress with the black trim as well: a ruffle above the hem and little vintage lace ruffles on the shoulders. The dress is made in my absolutely favourite cut: obligue closing bodice tied with strand and pins.
Cotton lawn chemisette with a ruffle collar huge and fluffy fills decolette. I wear it with an original 19th century cameo.
The walking boots (more here) are restyled according to the empire style: laced, longer than ankle height and pointed, with reps bows.
In the photos I matched a dress with a black veil of embroidered tulle - to add more gothic charm that would match palace ruins.
Zdjęcia / photographs: Paulina Kowalczyk
English below
No i w ogóle najlepiej, żeby jeszcze były tam emocje, jakich zazwyczaj doświadcza się podczas czytania tamtych wierszy. Jak dotąd nigdy mi się to nie udawało - taki wiersz to jak układanie kostki Rubika w innym wymiarze, no i jeszcze żeby miała sens i była estetyczna. Tymczasem przyszła wiosna i, jak zawsze wczesną wiosną poczułam ten niezwykły nastrój, jaki czuje się, gdy powietrze przestaje być lodowate, a dni trwają dłużej, niż kilka godzin. I tak, pewnego dnia napisałam mój pierwszy sonet.
Za wzór posłużył mi sonet tercynowy wprowadzony przez Percy`ego Shelley`a na początku XIX wieku. Ten mój to nie jest wprawdzie najdoskonalszy sonet, jaki kiedykolwiek powstał :P ale trzyma się kupy i przy tym zostańmy. Ilość zgłosek w poszczególnych wersach waha się pomiędzy dziesięciozgłoskowcem a czternastozgłoskowcem. Idealny sonet powinien mieć jedenastozgłoskowce lub trzynastozgłoskowce. Rymy też są niedokładne, ale cała reszta układu się zgadza: cztery tercyny o rymach aba, bcb, cdc, ded i jeden dystych (podsumowujący) o rymach ee. Cały wiersz zamyka klamra kompozycyjna - motyw wiosennego powietrza, bo je uwielbiam ;) Jest też i nawiązanie do mitologii, bo jak się bawić w ten XIX wiek, to na całego:
Oda do Wiosny
Wiosno, twój oddech chłodny i nieśmiały
Rozbudza sny schronione w głębi, drżące
Do życia w bladym świetle rwie się cały
Świat: brzozy białe, głazy śmiercią tchnące
Grzeją się w blasku delikatnej mocy
Gdy je oświetla zimne i stalowe słońce
Błyskając pastelowym blaskiem pośród nocy
Gdzie wcześniej władał terror - budzi się nadzieja
Ach! Postać twa wśród mrozu niczym Diana kroczy
Gdy znikną pajęczyny i cienie się rozwieją
Cierpkość i melancholia będą za zwierzynę
Promienie - strzały złote dobry los zasieją
Przyjdź, przyjdź wiosno! Rozprosz światłem zimę
Daj w lot chwytać oddech, czas w palce i życie w tercynę.
As I always wanted to create a sonnet (you don`t know it yet but in a modern world I am also a poet - had even oficial performance evenings with the public some time ago) and the turn of winter and spring is, in my opinion, the most poetic time of a year I tried to write it - and succeeded! Of course it is not the most perfect sonnet in the world but it fits the form and rules of this kind of poetry. I chose Shelley`s rhyme scheme: aba bcb cdc ded ee. My sonnet shows the moment of turning winter to spring; the moment of captivating light moving a frozen world to live. The Spring is Diana hunting winter`s harshness and melancholy with a golden light arrows. How very 19th century, don`t you say?
Pierwsze mniej chłodne i dłuższe dni to także idealny czas, by w końcu pokazać Wam moją najbardziej ulubioną z wełnianych, zimowych sukienek, którą uszyłam na zeszłoroczne Austerlitz. To, co najbardziej mi się w niej podoba, to (zmałpowana z dziewiętnastowiecznego oryginału) odwrócona po skosie kratka na plecach oraz rękawy: są bardzo długie, nachodzące na dłonie - zgodnie z modą lat 1810. - ale jednocześnie można je wywinąć do góry, uwalniając ręce. Wewnętrzna część mankietów też ma obróconą kratkę. Z tego samego materiału uszyłam też torebkę - i jest ona trzecim, korespondującym z całą resztą stroju, elementem z obróconą po skosie kratką.
Marie-Denise Villers, Portret Madame Soustra, 1802. |
Granat, i ogólnie niebieski, to jeden z moich ulubionych kolorów, tak samo czerń, która pojawia się w materiale i którą postanowiłam wykorzystać do zdobień. Zdobienia są skromne, jak to w sukni dziennej: falbanka przy rąbku i dwie koronkowe falbanki na ramionach. Sukienkę zaprojektowałam w moim zdecydowanie ulubionym stylu spośród empirowych krojów - z zamknięciem na skos (kopertowym) i zapięciem na wiązanie oraz szpilki. Aby wypełnić całkiem spory dekolt, dobieram do niej szmizetkę z delikatnego batystu z bardzo puszystym kołnierzem i oryginalną, dziewiętnastowieczną kameę. Buty spacerowe (więcej tutaj), zgodnie z empirową modą sięgają ponad kostkę, mają płaski obcasik i noski uformowane w łagodny szpic. Podobnie jak oryginały z epoki, ozdobiłam je rypsowymi kokardkami.
Do całej stylizacji tym razem dobrałam haftowany tiul w roli welonu - bo one tak też wtedy robiły, poza tym welon jest gotycki i pasuje ;)
As I like dark blue matched with black, I decided to decorate the dress with the black trim as well: a ruffle above the hem and little vintage lace ruffles on the shoulders. The dress is made in my absolutely favourite cut: obligue closing bodice tied with strand and pins.
Cotton lawn chemisette with a ruffle collar huge and fluffy fills decolette. I wear it with an original 19th century cameo.
The walking boots (more here) are restyled according to the empire style: laced, longer than ankle height and pointed, with reps bows.
In the photos I matched a dress with a black veil of embroidered tulle - to add more gothic charm that would match palace ruins.
Zdjęcia / photographs: Paulina Kowalczyk
Sonet wyszedł Ci naprawdę świetnie! Miło mi się go czytało jak za oknem widzę słońce i nadchodzącą wiosnę, myślę, że dałoby się go pomylić z jakimś oryginałem z epoki :D A suknię już wcześniej podziwiałam na instagramie, bo bardzo podoba mi się ta kratka <3
OdpowiedzUsuńDzięki! Może kiedyś zajmę się produkcją sonetów na różne okazje xD
UsuńNie znam się na sonetach, ale naprawdę pobudzający wyobraźnię i na pewno lepszy od moich "wierszy" (XD) z gimnazjum, chociaż o to akurat nie trudno :P Ogólnie to mój rozum nigdy nie łączył kratki z początkiem XIXw. :o Zawsze kojarzyło mi się to z jakobitami w XVIII i standardowo wiktoriańsko. A te plecy wyglądają genialnie w oryginale, masz może jakieś zdjęcie tyłu tej swojej?
OdpowiedzUsuńBo rzeczywiście na samym początku (1790/1800) była raczej rzadko, ale już w latach 1810. pojawia się częściej ;)
UsuńMam, tylko ono jest bardziej "techniczne", a skoro wyszło tyle pięknych zdjęć, to tych technicznych już nie wrzucałam ;) Szkoda, że tutaj się nie da w komentarzu ;_;
Sonet bardzo mi się podoba,oddaje pierwsze podrygi wiosny ,która jeszcze nieśmiało wychodzi z zimowego odrętwienia.Suknia bardzo ładna no i ten szal...Coraz bardziej pochłania mnie ten dziewiętnasty wiek.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! 😺
UsuńPrzepięknie piszesz, genialny sonet. Brawo. Bardzo przyjemnie się czytało. Zdecydowanie poczułam, że pisałaś sercem. :) Zdjęcia bardzo klimatyczne. Pozdrawiam serdecznie i życzę radosnych dni. :)
OdpowiedzUsuńzaglądnełam tu pierwszy raz i jestem oczarowana! sonet świetny i powiem, że w miare upływu czasu możesz nabrać wprawy i zaczniesz myśleć sonetowo
OdpowiedzUsuńLubię blogi o takiej tematyce. Bardzo podobają mi się tematy które są tutaj poruszane. Jestem pod wrażeniem. Super.
OdpowiedzUsuńsuper blog i wpis ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tematyka tego blog. Interesują mnie tego typu rzeczy. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPiękny sonet a do tego te zdjęcia - super. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka tego blog. Lubię blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń