18 lutego 2018

Bal w Podchorążówce / The Guardhouse Ball

fot. P. Żurek
Nie planowałam tańczyć na tym balu, lecz raczej spędzić go na konwersacji ze znajomymi. Za to planowałam uszyć nową sukienkę. Wyszło na odwrót. Sukienka zupełnie mi nie szła, więc postanowiłam wyhaftować i wykończyć ozdobny spencerek bez rękawów z mory, który zaczęłam w czerwcu i pójść na bal w mojej ulubionej, starej ale jarej, białej sukience z trenem.

Actually, I didn`t plan to dance this time but rather spend it on nice corversation with friends. I planned to sew new gown and, as you see it turned upside-down. I coudn`t make myself to sew the gown so I decided to finish sleeveless moire spencer I started in June instead and wear it with my favourite white gown with train.
 
fot. P. Żurek

Ponieważ tematem balu był udział polskich wojsk w wojnie w Hiszpanii w 1808 roku, spencerek akurat wpisał się w tematykę: jedną z inspiracji była sukienka ze zbiorów Museo del Traje w Madrycie. Drugą odkrył zbieg okoliczności: mój zestaw okazał się łudząco podobny do tego przypisanego Józefinie na jednej z rycin.

The theme of the assembly were polish regiments at Spanish war of 1808. My spencer happily suited the theme, as the main inspiration was the gown from Museo del Traje in Madrid collection. The second inspiration showed later when I discovered I accidentally stole Josephine`s look from one of fashion plates ;)

fot. M. Żurek

fot. M. Żurek
Balowe przedpołudnie spędziłam na szyciu tegoż spencera wśród miłych towarzyszy wyprawy do Malmaison i tak się zagadaliśmy, że nagle zrobiła się noc!
(Chłopak Mery, przerobiony z żołnierza na gentlemana: "Dzisiaj w sklepie siostra na cały głos zakrzyknęła: 'Te dziewczęce, białe rajstopki to chcesz na 1,58 m czy 1,63 m?' A dziewczyna zrobiła mi loczki z papilotów. Czy można się bardziej upodlić? Ja na to, robiąc makijaż: Chcesz może trochę różu? )

A morning before the ball passed quickly on embroidering the spencer and chatting with my Malmaison companions. Suddenly it turned to night and we had really no more time to prepare!
(What Mery`s boyfriend, restyled from soldier to gentleman said: 'Today at the shop my sister shouted loud: 'Do you need these white, girl`s stockings in 1 m 58 or 1 m 63 size?' And my girlfriend made curls out of my hair. Could it ever get worse... I replied authomatically, while doing my makeup: Do you need a blush? )


 
fot. P. Żurek

Na bal spóźniłam się chyba z godzinę, bo oczywiście dodatkowo musiałam upuścić na tę sukienkę moją pomadkę i trzeba było szybko prać, ale właściwie na salę weszłam w trakcie trwania pierwszego tańca po polonezie, więc nie tak źle... Znalazł się też uprzejmy żołnierz do tańca i gdyby nie tren, który musiałam międlić w ręce cały czas, byłabym bardzo zadowolona z wieczoru.

I was one hour late for the ball. Of course my lipstick was to blame as I dropped it on my gown and laundry was necessary. Anyway, we entered the ballroom during the first dance after opening polonaise. There was also kind soldier to dance with and I would be really content if only I could not hold my train in hand all the time...

 
fot. P. Żurek

fot. P. Żurek
 
fot. P. Żurek

Znalazło się też sporo czasu na pogaduszki ze znajomymi. Bardzo ucieszył mnie widok żołnierzy i dam z 2 Pułku Piechoty, których mogłam wypytać o wszystko, co wydarzyło się od Austerlitz no i pośmieszkować z różnych rzeczy, na przykład z mojego pokłonu przed deską serów, do którego zmusił mnie podstępny tren.
Taniec, w którym potknęłam się o własny ogon nazywał się dziesięcina za świnię i szkoda, że stół, przed którym upadłam, gubiąc koronę nie był przyozdobiony srogim prosiakiem!

There was also a time to chat with friends. I was really happy to see soldiers and ladies of 2 Infantry Regiment. We talked about all what happened since Austerlitz and laughed loud at my court bow in front of the cheese table, my train finally forced me to do.
As the dance, I slipped on my tail in, was called Tythe pig, I summed up, what a pity it was, there was cheese on display, instead of a fat, greasy hog to bow in front of.

fot. P. Żurek

Bal skończył się nad ranem, zostałam do końca i właściwie nie czułam się nawet zmęczona. Następnego dnia miałam nawet siłę, by iść na targ staroci na Kole i nabyć nowy neseser oraz pergaminową, chińską parasolkę, ale to już inna historia... ;)

The ball finished early in the morning. I was one of the last guests who left it and did not even feel tired. Contrary, I had enough energy to wake up in the morning to visit one of the most popular old markets nad buy antique necessaire box and chinese, parchment parasol - but it is the other story to tell... ;)

fot. P. Żurek

8 komentarzy:

  1. Piękna sukienka, po prostu wygląda bajecznie :) Widać, że zabawa na balu udana. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju! Ja zawsze podziwiam to, jak udaje Ci się te piekne, długie włosy upinać w te wszytskie fryzury! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat ta fryzura zdechła po kilkunastu minutach skakania xD Tak to jest, jak się nie planuje tańczyć, a potem się tańczy cały wieczór xD

      Usuń
    2. ważne, że na fotkach jest ładnie xP

      Usuń
  3. widać, że świetnie się bawiłaś :)
    (ja bym bardzo chciała zobaczyć tego gentelmana w białych rajstopkach, myślę,że zyskałby na kapce różu )

    pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej olśniewająco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna suknia, makijaż i sceneria!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fotografie P.Żurka są fantastyczne, żywe kolory i uchwycenie najważniejszych chwil :) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń