Co prawda mój ulubiony czas na gotowanie (jesień, właściwie do końca grudnia) już dawno się skończył, jednak zabawa w szpej trwa w najlepsze i właśnie teraz zdecydowałam się pokazać jego drugą część - kuchenną.
Brak odpowiednich naczyń przeszkadzał mi jeszcze zanim zaczęłam jeździć - bo podczas historycznego gotowania nie miałam wielu ogarniętych sprzętów do zdjęć xD I tak jakoś od czasu Waterloo zaczęłam kompletować historyczne naczynia. Mnóstwa rzeczy mi jeszcze brakuje, ale też cały czas się rozglądam za różnym rekobadziewiem i pewnie kolekcja będzie się powiększać :)
1. Drewniaki
Taki drewniany szpej jest chyba najbardziej popularny (i też najtańszy, he he). Kubek i łyżka nie są szczególnie odpowiednie historycznie, bo są gładkie. Ale to akurat naczynia tymczasowe - kubek mam już inny, a na sztućce ciągle poluję. Niemniej, kawa bez mleka z lekkim aromatem drewna pita na Balticu z tego kubka już na zawsze pozostanie w mojej pamięci :'D
Miska jest lepsza, bo ręcznie dłubana w drewnie. Gdy Marylou kupowała je dla siebie i dla mnie i chciała wziąć zwykłe, gładkie, a sprzedawca dowiedział się, na co one mają być, od razu podał te drugie z uwagą, że "dla rycerzy" xD będą lepsze
2. Kamionkowa miska z pokrywką
Kupiłam ją na zeszłorocznym Austerlitz, mając w pamięci to, co działo się w Kutnie i Oporowie z zostawionym na noc w obozie jedzeniem [*] A wiecie, często jest tak, że oczy by jadły i trzeba część dobroci zostawić na potem. Tylko że następnego ranka smaczne kąski wyglądają zazwyczaj, jakby naprawdę miały 200 lat. Wtedy na pomoc powinna przyjść przykrywka, chroniąca jadło w nocy np. przed deszczem. Jeszcze nie próbowałam niczego z tej miski jeść, ale na najbliższą imprezę wezmę ją ze sobą i przetestuję :3
4. Metalowy, posrebrzany kubek
W sumie nie chciałam go kupować, bo niby miałam jeszcze tamten drewniany, ale sprzedawca na Kole dwa razy spuścił cenę, no i ten liść na rączce jest bardzo w moim stylu. Ostatecznie zostawiłam go jednak i gdy po jakimś czasie po raz drugi podeszłyśmy do stoiska, by kupić podobny kubek dla Marylou, sprzedawca zapytał, czy też biorę ten mój i podał (celowo lub przez pomyłkę) jeszcze niższą cenę, niż poprzednio. Stwierdziłam, że to musi być przeznaczenie i kupiłam go! Na wyjazdach sprawdził się bardzo dobrze, jego jedynym minusem jest to, że rączka nagrzewa się od gorącego napoju i trzeba ją czymś owijać (ergo: muszę sobie zrobić historyczną chustkę :P )
5. Szkło
Ze szkła najlepszy jest kielon - tzw. karczmiak kupiony na Kole. Bardzo go lubię i piję sobie często z niego w domu :3 (nie, nie % xD ) Natomiast już kilka razy żałowałam, że nie wzięłam go na bal, bo jednak jednakowe szklanki z piciem zawsze się mylą :P
Mała karafka to szpej dziedziczony (znów prababcia, ale inna). Ma też szklany korek (dopasowany z jakiejś innej). Raczej nie będę jej zabierać na wyjazdy, bo bardzo trudno ją domyć w środku.
W domu również raczej zostanie pojemnik na musztardę (flakonik z łyżeczką). Kupiłam go na Kole z myślą o przechowywaniu w nim płynnego podkładu, ale to raczej nie byłoby higieniczne, poza tym podkład mógłby się wylać w podróży (ale spoko, już znalazłam lepszy sposób przechowywania podkładu na wyjazdach ;) ).
Wysoka butelka tzw. krachla nie jest do końca historyczna, ze względu na korek (takie zamknięcie to dopiero lata 1870), ale na kocu piknikowym i tak wygląda lepiej, niż plastik, no i jest szczelna :)
To zdjęcie można powiększyć, klikając w nie ;) |
Czego mi brakuje?
Na pewno sztućców! Przydałby mi się porządny nóż z rogową rączką, no i metalowe widelec i łyżka - ale te trudno znaleźć takie, żeby pasowały wzorem do epoki. Marzy mi się też jakiś fajny dzbanek, porządna, historyczna filiżanka ze spodkiem i mały, własny kociołek, ale to już większy wydatek, więc pewnie dużo wody w rzece upłynie, nim kiedykolwiek stanę się jego posiadaczką ;)
ENGLISH: The second post of 50 Shades of Historical Stuff challenge shows my tiny collection of kitchen stuff. It is really not much but I started collecting it short after Waterloo 200 ^^ And I still need to buy historical accurate cutlery :D
Oprócz tego, że masz super kolekcję, zrobiłaś też prześliczne zdjęcia! :O
OdpowiedzUsuńDzięki! Po prawie roku powoli ogarniam, jak współpracować z lustrzanką :D
UsuńJakie piękne szkło :) a tak z ciekawości, czemu najbardziej lubisz gotować w okresie jesiennym?
OdpowiedzUsuńBo wtedy jest chłodno, wszystko zwalnia i zwracam uwagę na różne ciepłe kolory, zapachy, lubię wtedy takie leniwe dni, w które mogę stać nad parującymi garnkami i mieszać albo gapić się, jak drożdżowe ciasto rośnie w piekarniku <3 Szkoda tylko, że zazwyczaj takich dni jest bardzo mało ;_;
UsuńŚliczne rzeczy i te zdjęcia! 💝 jak obrazy *.*
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńJak pięknie skomponowane zdjęcia! :)Fotografia z posrebrzanym kubkiem - nie pogardziłabym w formie fototapety :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńW sumie jakość fotki chyba pozwala na drukowanie ;)
Szpej szpejem, ale te zdjęcia! *_* Uwielbiam Twoją estetykę!
OdpowiedzUsuńDzięki, robiłam je chyba dwa dni xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen kubeczek jest cudowny <3 *_* zakochałam się.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia świadczą, że granat to wyjątkowo fotogeniczny owoc. :)
Dzięki!
UsuńHaha, szczególnie taki, który rozkrojony przez noc leżał w lodówce xD